Rozdział 13

3.5K 314 10
                                    

15 GWIAZDEK=NEXT

Minęło kilka dni, od tej 'wycieczki' do Dworku Malfoy'ów, jednak ani razu nie widziałam Dracona. Nie zjawiał się, ani na lekcjach, ani na treningach. W ogóle jakby wyparował z zamku. W sumie to nawet dobrze. Miałam dużo czasu, aby coś wymyślić, aczkolwiek nie wymyśliłam nic. Postanowiłam, że kiedy przyjdzie na to wszystko czas, pojadę na spontan. Ta, to chyba moje motto życiowe.

Cyferki na nadgarstku z dnia, na dzień, były coraz bliższe zeru, a ja nic nie miałam. Gdyby Riddle dał mi jakąkolwiek, najmniejszą wskazówkę, to może było by mi łatwiej. Ale nie! Masz sobie poradzić sama, nie mając nic. Jakież to szalenie logiczne. No nieważne. Całymi dniami po zajęciach szkolnych, jak i dodatkowych, cały mój wolny czas spędzałam w bibliotece, szukając coraz to nowych ksiąg.

Fred i George nawet raz przyszli mnie odwiedźić i spytać się co takiego ciekawego robię, jednak zbyłam ich odpowiedzią, że uczę się do zbliżających się egzaminów. Kiedy im o tym przypomniałam zrobili się nagle bladzi na twarzy i uciekli jak najszybciej w stronę drzwi. Już więcej mnie nie odwiedzili. To dobrze. Im mniej wiedzą, tym lepiej. Tak mijał mój każdy dzień. Lekcje, biblioteka, spanie i ewentualnie jakiś mały posiłek, nie ukrywam udało mi się trochę schudnąć, ale to na plus.

Dzisiejszego popołudnia, po skończonych eliksirach z profesorem Snape'm, który ostatnio mnie ignoruje i nie wypytuje o skład różnych substancji, szłam do dormitorium. Co jak co, ale poza moimi poszukiwaniami, nie mogę zaniedbać pracy domowych, co w ostatnim czasie zdarzało mi się dość często. Niestety w tamtym miejscu, często zapominałam o czasie i bywało nawet tak, że  siedziałam tam do 3 w nocy.

Tym razem postanowiłam, że dzisiejszego dnia nadrobię wszystkie zaległe prace, a ewentualnie jak będzie czas, zajrzę  do biblioteki.

Idąc przez korytarze, zaczepił mnie nie kto inny jak Logan. Kurwa, zupełnie o nim zapomniałam! A przecież wycieczka do Hogsmade, jest za 3 dni.

-Tina, poczekaj!- krzyknął. Z wielką niechęcią i ze sztucznym uśmiechem powoli odwróciłam się w jego stronę.

-Um, cześć. Jak tam?- spytałam z grzeczności.

-Fajnie, ostatnio wygraliśmy mecz Quiddicha z Krukonami i gdyby nie moja słynna...

-Logan spieszę się. Masz do mnie jakaś konkretną sprawę?- odparłam znudzona, bo ludzie, kto by chciał wysłuchiwać o jakimś pierdolonym meczu, kiedy twoje życie wisi na włosku?

-Tak, tak. Chciałem się spytać czy nasza randka jest dalej aktualna- dokładnie w tym momencie zachłystnęłam się powietrzem.- i Snape kazał ci to przekazać.

Nie zwracając na mój nagły atak kaszlu, podał mi zwitek pergaminu.

-Um, dzięki. A co do naszego SPOTKANIA, to jeszcze nic nie wiem. Wybacz, ale muszę już iść, narazie!- specjalnie podkreśliłam słowo SPOTKANIE, gdyż nie chce, żeby wyobrażał sobie za dużo. Może sobie być przystojny, ale nie będę dziwką, która wskoczy mu od razu do łóżka. Co to, to nie. A nie ukrywajmy, tego właśnie chce. Rozczaruje się. Biedak.

Nie pozwoliłam mu dojść do słowa, tylko od razu pobiegłam w stronę dornotorium.

Już widziałam drzwi. Były tak blisko. Niecałe pięć metrów... Ale nie! Ktoś znowu mi przeszkodził! Człowiek już spokojnie nie może się pouczyć. Może to ja na kogoś wpadłam? Prawdpodobnie upadłabym, gdyby nie wielkie ręce oplatające mnie w talii. Znieruchomiałam, gdy zobaczyłam te jedyne, pieprzone metaliczne tęczówki.

Assignment 》Draco MalfoyWhere stories live. Discover now