Rozdział 6 - Przyjaciele

679 75 53
                                    

   Lato powoli zbliżało się ku końcowi. Po kolejnym spotkaniu z Rinem, Megumi wracała do sierocińca. Ubrana była w jasnoróżową bluzkę z krótkim rękawem z białym misiem na środku, ciemnoróżową spódniczkę z falbankami i jasnoróżowe leginsy. Na ręce miała różową plecioną bransoletkę, a na nogach biało-różowe adidasy. Jeszcze nie wyszła z lasu, gdy spotkała swoją przyjaciółkę, Liz, która patrzyła na nią z przerażeniem.

Liz jest niską dziewczyną o gęstych blond włosach do ramion, prawie zawsze spiętych w kitkę i żywych niebieskich oczach. Ma na sobie zieloną bluzkę z krótkim rękawem i dżinsowe rybaczki spięte dżinsowymi szelkami. Na nogach miała ciemne adidasy.
- Megumi, powiedz, że to, co widziałam na polanie, to kłamstwo - poprosiła.
- Co widziałaś? - spytała spięta.
- Dobrze wiesz, co widziałam! Jak możesz bawić się z Nim?!

Megumi milczała.
- Megumi! - Liz coraz bardziej podnosiła głos. - Dlaczego?! Co ci strzeliło do głowy?!

- No bo... To się zaczęło na balu maskowym - zaczęła. - Nie wiedziałam, że to on. Wydawał się miły... Nigdy bym nie pomyślała, że to on. Był nieśmiały i przyjazny. Dobrze się bawiliśmy. Gdy pokazywał mi, kim naprawdę jest, naprawdę się bał. Jemu naprawdę zależy na naszej przyjaźni. Liz, obiecaj, że nikomu o tym nie powiesz - poprosiła. Liz słuchała tego z niedowierzaniem.
- Chyba oszalałaś! Nie ma mowy! Zapomniałaś, co ten potwór zrobił naszym przyjaciołom?!
- On nad tym nie panuje. Jest jak... - zastanowiła się chwilę. - Jak Hulk! Oboje nie potrafią się kontrolować w gniewie. A pamiętasz, kiedy Hulk został bohaterem? Gdy znalazł przyjaciela, kogoś kto w niego uwierzył! (nie znam historii o Hulku, więc, jeśli było inaczej, to w moim wymyślonym świecie jest tak xD)
- A jeśli kłamał? Nie pomyślałaś o tym? Megumi, to demon! On...

- Nieprawda! -przerwała jej.

- Idę powiedzieć o tym Sakurze i chłopakom - powiedziała, kierując się w stronę sierocińca.

***

- Naprawdę myślisz, że ten demon chce zostać twoim przyjacielem?! Zapomniałaś już, co robił przez te wszystkie lata? - wydzierał się na Megumi Shisui, jeden z dwóch chłopców należących do ich pięcioosobowej paczki.
- Twierdzi, że jest jak Hulk i że ona go uratuje - wyjaśniła Liz. Chłopcy patrzyli na nią z niedowierzaniem.
- Chyba żartujesz! - zawołał z przerażeniem Tanaki, drugi z chłopców. - Megumi, chyba nie mówisz poważnie?
- On jest naprawdę miły - powiedziała cicho drżącym głosem. - Naprawdę... - jej głos przeszedł w szept i zaczęła szlochać.
Pozostali patrzyli po sobie, bezradni. W końcu Sakura podeszła i przytuliła przyjaciółkę.
- Megumi - zaczęła cicho. - Rozumiem, że jesteś naprawdę miłą osobą i chcesz wszystkim pomóc. Właśnie za to cię tak kocham. - Zrobiła krótką przerwę, żeby zebrać myśli. - Ale nie możesz być taka naiwna - powiedziała w końcu. - Martwimy się o ciebie. Pomyśl trochę. Opiekunowie, sprzedawcy, wszyscy mieszkańcy miasta zawsze powtarzali, że jest niebezpieczny i że pod żadnym pozorem nie wolno się do niego nie zbliżać. Myślisz, że bez powodu? Z resztą, sama wiesz, jak to się kończyło, gdy ktoś próbował z nim pogadać. Dlaczego sądzisz, że akurat z tobą będzie inaczej? Jesteśmy pewni, że on się tylko tobą bawi. Dlaczego ufasz jemu, a nie nam?
Megumi chciała zaprzeczyć, ale nie potrafiła się na to zdobyć. Właśnie... Dlaczego mu zaufała? Bo płakał. Bo była pewna, że uczucia, które jej pokazywał, były szczere. Ale właściwie, to wcześniej też była pewna, co do jego uczuć. Czy naprawdę tylko udaje? Czy tak łatwo nią manipulować? Wydawało jej się, że wie o Rinie więcej, niż wszyscy wokół... że przez cały ten czas nie zauważała, że chłopak cierpi. Jednak przed balem rzeczywiście nic nie wskazywało na to, że jest smutny, czy samotny. Przed balem nie widziała nawet żadnych oznak, że naprawdę jest człowiekiem. Ani razu się nie zachował jak człowiek. Ani razu nie próbował się z kimś zaprzyjaźnić. Jego wyznanie właściwie wyszło znikąd.
Podniosła głowę i spojrzała zapuchniętymi oczyma na przyjaciół. Racja. Przecież oni nigdy ją nie okłamali. Zawsze o nią dbali. Czemu im nie zaufała?
- Przepraszam - wyszeptała. - Chyba macie rację.

**********

Taki sobie rozdzialik. Nie ma w nim Rina, ale chyba jest dość ciekawy, nie? Nie gniewajcie się na Megumi, ma pięć lat i dotychczas zawsze polegała na przyjaciołach ;c Na przyjaciół też się nie gniewajcie, nie znają Rina od "tej" strony xd Nikt tu nie jest winny (chyba, że ja xD).

A i WAŻNE!!!

Zerkajcie czasem na moją książkę "Nominacje, informacje, itepe, itede", bo tam będę pisać o dłuższych nieobecnościach i takich tam.
Zapraszam też do przeczytania moich pozostałych opowiadań, które napisałam lub napiszę niebawem (opisałam wszystko w "Nominacjach, ...")
Dziękuję za uwagę!

Matao!
naticzer

Błękitna BestiaWhere stories live. Discover now