Rozdział 4

572 51 5
                                    

Osobiście współczułam Takao. Ale sobie nie mniej. Kiedy podjechaliśmy pod szkołę autem, ten już na mnie czekał przed wejściem na dziedziniec. W pierwszej chwili serce stanęło mi w miejscu. Wysiadałam z samochodu i pognałam do niego.
- Co ty tutaj robisz?! - zapytałam przerażona a chłopak odskoczył zaskoczony do tyłu.
- Ale co?! - zapytał zaskoczony
- Co ty robisz pod moją szkołą? Nie masz lekcji? - spytałam jeszcze raz wyobrażając sobie jeszcze gorszcze sceny z moich obaw. Takao popatrzył na mnie i przyłożył mi rękę do czoła.
- Nic ci nie jest? - zapytał poprawiając w tym czasie torbę na ramieniu.
- Nie! - odpowiedziałam stanowczo kiedy coś zwróciło moją uwagę. Takao miał na sobie szkolny dres oraz torbę, obydwie z logiem szkoły. I tym logiem nie było Teiko. Momentalnie odetchnęłam z ulgą i odtrąciłem jego rękę z mojego czoła. Ten jeszcze raz na mnie spojrzał z kompletnie zdezorientowaną miną. Pokręciłam głową i zaczęłam śmiać się sama z siebie.
- Sory, fałszywy alarm. Uff, już się bałam ze względu na mnie zmieniłeś szkołę - odparłam nie mogąc przestać się uśmiechać. Jednak moje życie nie legło kompletnie w gruzach. No bo co by pomyśleli inni? Że dziewczyna z bogatego domu teraz jeszcze przekupuje uczniów z innych szkół aby nad nią czuwali? Albo gorsza - kupuje sobie chłopaków. Nie, nie, do czegoś takiego nie miało prawa dojść.
Takao spojrzał na mnie zdziwiony. Staliśmy przez chwile w ciszy kiedy nagle ten zaczął się śmiać.
- Nie wierzę. Naprawdę pomyślałaś, że tylko ze względu na ciebie miałbym zmienić szkołę? - powiedział nadal się śmiejąc. Spojrzałam na niego zdezorientowana. Czy on mnie wyśmiał? Zmarszczyłam brwi i ruszyłam przed siebie nadeptując mu przy okazji z całej siły na stopę.
- Ai.. za co to?! - wykrzyknął za mną. Szlam dalej przed siebie chcąc tylko znaleźć się w klasie kiedy nagle usłyszałam jak ktoś za mną biegnie. Odwróciłam się i ujrzałam oczywiście Takao podbiegającego do mnie. Chłopak zwolnił dopiero wtedy kiedy dorównał mi kroku. Czego on chciał?
- Po co za mną biegniesz? Nie możesz dalej iść. Poza tym spóźnisz się do szkoły - oświadczyłam starając się go ignorować wzrokiem.
- Chyba dlatego przyjechaliście pod szkołę wcześniej. Abym się nie spoźnił na moje lekcje. I mam pozwolenie aby odprowadzić cię do klasy - wytłumaczył. Westchnęłam ciężko nadal niedowierzając, że to co się działo ostatnio nie było zwykłym jakimś snem. Nagle zauważyłam Kaori biegnąca w moją stronę. Albo inaczej - biegnącą prosto na mnie. Dziewczyna wpadła na mnie i obróciła się ze mną o kąt trzystu sześćdziesięciu stopni.
- Co ci jest?! - wykrzyknęłam nie rozumiejąc jej zachowania podczas gdy moja torba zsunęła mi się z ramienia i upadła na ziemię. Kaori jednak nie zwracała na to uwagi. Po lekkim ochłonięciu chwyciła mnie za ramiona z usmiechem na twarzy.
- Zgadnij kto się mnie dzisiaj o ciebie pytał! - powiedziała z takim entuzjazmem jakby właśnie chłopak jej marzeń (którego nie miała) zaprosił ją na randkę. Uwagę moją przyciągnęło natomiast to, że ktoś faktycznie się o mnie pytał i wiedział do kogo się zwrócić. Jednakże tak naprawdę nikt nie przychodził mi szczególnie teraz do głowy. Wzruszyłam ramionami poddając się.
- Nie wiem. Kto?
Kaori nadal trzymając mnie za ramiona odwróciła mnie tak, że zauważyłam jak przede mną parędziesiąt metrów dalej Seijuro rozmawia z Kise. Niestety zważając na to, że z Seijuro siedziałam przed chwilą w samochodzie, tym kimś musiał być ten blondyn. Spojrzałam na Kaori z wyrazem "weź se odpuść wszelkie żarty" jednak ona tylko pokręciła głową nadal się uśmiechając.
- Po co? - dopytałam przyglądając się uważniej rozmowie między Kise a moim bratem. Wyglądało to trochę tak, jakby Kise prosił o coś Seijuro. Ale mój brat pozostawał jak zwykle nieugięty. To wszystko wydawało mi się jednak dziwne. Dlaczego Kise wpierw pyta o mnie a potem jeszcze rozmawia w moim bratem?
- Proszę - Takao przerwał moje rozmyślania podawając mi moją torbę.
- Ah, no tak. Dzięki - podziękowałam biorąc od niego torby.
- Eh... wybacz ale chyba jednak będę spadać. Nie chcę się spóźnić - chłopak przeciągnął się i spojrzał na mnie wyczekująco. Poczułam się skrępowana faktem, że w sumie może odejść za moim pozwoleniem. Co prawda takiej podjął się pracy. Zastanawiało mnie tylko dlaczego. Czyżby był aż tak zdesperowany szukaniem dziewczyny?
- Jasne, jasne. Idź już - odpowiedziałam i pomachałam mu na pożegnanie. Takao rownież mi pomachał biegnąc już przed siebie. W tym samym momencie najwidoczniej Kise i Seijuro skończyli już swoją rozmowę ponieważ mój brat minął mnie kierując się w stronę budynku. Odwróciłam się odprowadzając go wzrokiem i patrząc jak znika w środku szkoły.
- Ciekawe o czym tak rozmawiali, co nie Kaori? - stwierdziłam odwracając się z powrotem do przyjaciółki. W tym momencie zorientowałam się jednak, że miałam niesamowitą przyjemność porozmawiania w powietrzem. Kaori zniknęła mi z oczu. Obejrzałam się wokół siebie jednakże nigdzie jej nie znalazłam. To fajnie pomyślałam.
- Yumikocchi? - usłyszałam za sobą radosny głos który mogł należeć tylko do jednej osoby. Odwróciłam się i ujrzałam przed sobą blondyna wyższego ode mnie o jakieś 15 centymetrów co zmuszało mnie to spojrzenia w górę.
- O czym gadałeś z Seijuro? Ah, i słyszałam jeszcze, że o mnie pytałeś. O co chodzi? - zaczęłam patrząc na niego podejrzanie. Chłopak podrapał się po karku uśmiechając głupio.
- Jeny, dużo już wiesz. Zapytałem się twojego brata czy możesz zostać na treningu i z nami zagrać - wyjaśnił nadal z uśmiechem.
- No ale się nie zgodził - stwierdziłam i spojrzałam na niego z pewnością swojej racji.
- I tu się mylisz, Yumikocchi. Jutro przychodzisz na trening - Ryota pokręcił zabawnie głową i popatrzył na mnie tryumfalnie.
- Co?! Niemożliwe! On by na to nie pozwolił Nie wierzę ci! - zaprzeczyłam z niedowierzaniem. Nie jeden raz chciałam zagrać z chłopakami z drużyny podczas treningu ale nie mogłam. Nie chciało mi się wierzyć, że Kise udało się go przekonać.
- Sama się go zapytaj a się przekonasz - odparł szczęrząc do mnie zęby. Zamrugałam oczami by się upewnić czy wszystko ze mną w porządku. Popatrzyłam na Kise nie ufnie przygryzając jedną wargę.
- Aha. To wszystko? - zapytałam odwracając się w kierunku szkoły.
- Nie - usłyszałam za sobą. Ponownie się odwróciłam i spojrzałam na niego. Tym razem blondyn spoglądał na dół z nieśmiałym uśmieszkiem.
- Będę miał teraz wolne od sesji więc pomyślałem, że może chcesz się ze mną wybrać w weekend do miasta? Możemy pójść do kina albo coś zjeść. Możliwości jest dużo - wytłumaczył i spojrzał na mnie swoimi miodowymi oczami.
- He..? - tylko to wykrztusiłam z siebie. Mój mózg potrzebował czasu na przeanalizowanie tego. Miasto, Kise, ja, że w sensie tylko my? Czy on...
- Kise - uśmiechnęłam się do niego z rozbawieniem - czy ty mi tu właśnie proponujesz randkę?
- Co? Ja? - chłopak odwrócił żartobliwie oczy jakby o niczym nie wiedział. Następnie uśmiechnął się jeszcze raz i odwrócił przewieszając swoją marynarkę przez ramię. Odwrócił do mnie głowę i puścił mi oko - do zobaczenia, Yumikocchi - powiedział i ruszył w stronę szkoły.
- Ej! Ale ja... eh... - westchnęłam patrząc jak odchodzi. Chyba nie miałam już wyboru...

O zgrozo, wiem, dawno mnie nie było ;-; brak weny, meh, wybaczcie. Mam nadzieję, że jeszcze o mnie nie zapomnieliście ;w;

Ps. Myślałam, że ten rozdział będzie krótszy niż poprzedni. Coś mi chyba nie wyszło.. XD

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 11, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Absolutna [Kise x Oc]Where stories live. Discover now