35

1K 102 1
                                    

  Byłam już spakowana na wyjazd ze znajomymi. Siedziałam razem z Cal i Michaelem w aucie a Harry, Kaja i Ashton w drugim. Jechaliśmy do mojego i Harry'ego domu, żeby wypocząć, bo mamy ferie. Luke próbował się ze mną skontaktować lub porozmawiać, ale go unikałam.

- Zapnijcie pasy chłopaki. – powiedziałam, odpalając silnik.

- Po co przecież będziesz jechała przepisowo, jak to mają w zwyczaju dziewczyny. – powiedział Mike, rozkładając się na tylnym siedzeniu razem z Cal.

- Oj, żebyś się zdziwił. – mruknęłam do siebie.

Kiedy jechaliśmy jakieś pół godziny, chłopaki już spali na tylnym siedzeniu. Zapięłam pasy i wyprzędzionym Kaje, za która jechałam. Na drodze nie było zbytnio ruchu, bo wyjechaliśmy z samego rana, na autostradzie zaczęłam wymijać po kolei wszystkie auta, aż mój licznik zaczął pokazywać 200. Mój telefon zaczął dzwonić. Odebrałam, dałam no głośno mówiący i dałam tak, żeby mi nie przeszkadzał, kiedy prowadzę.

- Hej dzwonie, tylko żeby się zapytać, jako tak chłopaki z tobą wytrzymują- powiedział Harry, śmiejąc się. Dobrze wiedział, że kocham szybką jazdę i jeszcze nigdy nie miałam wypadku.

- Jak na razie to śpią.

- Jak oni mogą spać?- krzyknął Ashton.

- Sama nie wiem, ale zaraz ich obudzę.
Wjechałam na rondo i dość nas od razu zarzucał, ale wszystko miałam pod kontrolą.

- Co się dzieje? – powiedzieli równocześnie, kiedy się zbudzili.

- Spokojnie możecie iść spać, za jakieś trzydzieści min będziemy na miejscu. – powiedziałam, uśmiechająca się i nadal nie zwalniając.

- Kurwa Lili ile ty jedziesz, jak będziesz tam za trzydzieści minut, jak nam zostało jeszcze dobre dwie godziny – krzyknął Harry do telefonu.

- Kurwa, dziewczyno ty jedziesz 260. Zwolnij, bo jeszcze nas zabijesz. – zaczął krzyczeć Mike.

- Mike zamknij się, jedziesz z mistrzynią. – powiedział Harry. – dobra ja muszę kończyć. Lili wstąp jeszcze do sklepu po jakieś jedzenie, bo ty tam będziesz wcześniej o jakieś 2 godziny.

- Pa – powiedziałam, rozłączając się.

- Lili nie znałem cię z tej strony, myślałem, że będziesz jechała przepisowa, a tu ci proszę. – powiedział cal.

- Jeszcze dużo o mnie nie wiecie

Zajechałam pod sklep i wysiadłam z wozu. Chłopaki nadal spali. Zakluczyłam auto i przełam do sklepu, kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam. Zauważyłam, że koło mojego auta kręcą się jacyś chłopaki.

- Hej chłopaki co tak patrzycie na to auta.

- Błagam cię, nie wytrzymam, jak się nie znasz na samochodach to spadówa. – powiedział jakiś brunet. Od kluczyłam auto i wsadził zakupy do bagażnika.

- Masz racie, w ogóle nie znam się na autach. – powiedziałam, zamykając drzwi i odpalając silnik. Wiedziałam po minach chłopaków, że byli w szoku. Wyjechała m z parkingu z piskiem opon.
Po jakiś 20 minutach byliśmy w domu.

Znamy się? /L. HOnde as histórias ganham vida. Descobre agora