➸ 13

753 68 2
                                    

- To nie może być moje dziecko - Zaprzeczył kolejny raz, przez co rudowłosa doszczętnie straciła cierpliwość. Wzięła głębszy wdech, powstrzymując ochotę zaciśnięcia dłoni w pięści.

- Posłuchaj mnie jeszcze raz i to uważnie, bo nie mam zamiaru się powtarzać, jasne? - Spojrzała na niego wrogo, jakby chciała zamordować. W pewnym sensie to robiła. W myślach, ale jednak - Blake jest w ciąży i to twoje dziecko, idioto - dodała powoli i wyraźnie.

- Nie - Zaprzeczył, a Red zaczęła mieć wrażenie, że chyba nie wytrzeźwiał doszczętnie.

- Hemmings! - Warknęła - Jesteś naprawdę taki głupi i głuchy, czy tylko takiego udajesz? - dodała już nieco spokojniej, nadal mówiąc sobie, że w końcu do niego dotrze. Przez słowa, czy też czyny, ale to zrobi. 

- Ile razy mam powtarzać? - Uniósł brew.

- A ile razy ja mam to robić? - Spojrzała na niego pytająco - Zrozum to w końcu, idioto - dodała, nie fatygując się, aby powtarzać jego imię. Skoro zachowywał się, jakby nie miał mózgu, to tak też postanowiła go nazywać. 

- Nie pamiętam, kiedy ostatni raz się kochaliśmy - Stwierdził, krzyżując dłonie na klatce piersiowej.

- Nie pamiętasz, czy nie chcesz pamiętać? - Zakpiła sobie z niego - Gdyby nie to, że chce uratować wasz związek, to już dawno kazałabym ci spieprzać - dodała - Ona tam przez ciebie płacze, w każdej chwili może stracić dziecko!

- Nie jest moje!

- Właśnie, że jest! - Uderzyła pięścią w stół, zgrzytając przy okazji zębami. Wyglądała jak rozwścieczony pies i pewnym sensie tak się czuła. Nie wierzyła w głupotę blondyna, bo inaczej jego zachowania nie dało się nazwać. 

- Nie!

- Tak! I zamknij się w końcu! - Krzyknęła, nie przejmując się tym, że było już późno i mogła kogoś obudzić. Wyprowadził ją z równowagi, a Red Davenport nie wyprowadza się z równowagi. 

- Red, zrozum to, że musiała bardzo szybko się po mnie pocieszyć i wpadli! - Wyrzucił w górę dłonie.

- Dupek - Skomentowała - W przeciwieństwie do ciebie, Blake wypłakiwała hektolitry łez w poduszki, a nie szlajała się nie wiadomo gdzie z nie wiadomo z kim - dodała, zarzucając mu tym samym, że wszystko mogło się stać, gdy było mu daleko do trzeźwości. Patrzyła się na niego jeszcze gorzej niż przed chwilą. 

- Długo będziemy się jeszcze, o to kłócić? - Zapytał, opierając się wygodniej o kanapę. 

- Tak długo, jak będzie trzeba - Wzruszyła ramionami, przymykając powieki. Policzyła w myślach do dziesięciu i wzięła głębszy oddech. Bardzo szybko potrafiła zamienić się w szalejące tornado i tak samo szybko potrafiła wrócić do swojej normalnej natury. 

- Musisz mi uwierzyć - Zaczął znowu, a ona prychnęła.

- Mów sobie mów, ja posłucham - Stwierdziła obojętnie, przyglądając się swoim paznokciom. Westchnął ciężko, a potem machnął ręką zdając sobie sprawę, że nie przekona ją do swoich racji. Zapanowała cisza. Zręczna, czy niezręczna. Red czekała, aż w końcu dotrze coś do niego, a Luke zbierał myśli. 

- Odkryłeś już coś, Kolumbie? - Zapytała, mając nadzieje, że w końcu jego ptasi móżdżek zaczął pracować i udało mu się połączyć fakty. Z ustami zaciśniętymi w wąską linię, milczał jak zaklęty - Halo, idioto, ziemia do Hemmingsa - strzeliła mu palcami przed nosem. Przewróciła oczami, czekając, aż sam postanowi się odezwać. 

:::

- A co jeśli? - Zmienił swoje nastawienie po niemal pięciu godzinach bezsensownego siedzenia i wgapiania się w ścianę na przeciwko.

- W końcu - Mruknęła - Tak Luke, to twoje dziecko, idioto. Jak miło, że w końcu to do ciebie dotarło - dodała

- A-ale kiedy? - Uniósł brew, gdy rudowłosa wstawała z kanapy.

- Zabrałeś ją na randkę, najwidoczniej potem musieliście wylądować w łóżku, wysil mózgownicę, to nie jest takie trudne, jak się wydaje - Wyjaśniała z politowaniem i zatrzymała się w półkroku pomiędzy przedpokojem, a salonem - Wiesz, co robić - dodała i już jej nie było. 

~*~

Co sądzicie?

Just Saying, że jeszcze dwa rozdziały i koniec + chciałabym was zaprosić na pierwsze rozdziały Beauty and The Beast oraz Race x

All the love, Red x 

red roses • hemmingsWhere stories live. Discover now