Rozdział 2

1.9K 170 16
                                    


Wieczór nastał wyjątkowo szybko. To było niezwykle dziwne uczucie – jeszcze wczoraj dzień dłużył mi się nieznośnie, rozpoczęty i zakończony w monotonii, jaką prowadziłem od kilku lat. Poranek z rodziną, kilka godzin w polu, zabawy z przyjaciółmi na brzegu morza, wieczorne łowienie ryb, struganie lalek...

Wszystko to miało od teraz należeć do przeszłości. Mój pokój, będący jednocześnie warsztatem nie tylko mojej pracy, ale także życia, zapewne został oddany jednej z mojej sióstr, lub przerobiony na coś w rodzaju schowka. Miałem już tam nigdy nie wrócić, nigdy więcej nie tworzyć drzeworytów i lalek. Wszystko to, co kochałem, i czemu poświęcałem się każdego dnia, bez ostrzeżenia zamieniło się w wspomnienia.

– Ostatnio trochę brakuje nam służby, Aida-sama wciąż szuka nowych pracowników – powiedział Reo, prowadząc Kise długim, ciemnym korytarzem, oświetlonym jedynie kilkoma lampionami.- Zwykle śpimy po cztery czy pięć osób w jednym pokoju, ale my akurat mamy to szczęście, że w naszym będzie jedynie trzech.

– Czy kurtyzany pracują w nocy?- zapytałem cicho.

– Oh, tak.- Reo pokiwał głową, stając przed jednymi z shoji.- Wspominałeś, że zostałeś wakaimono* Magnolii, prawda? Ona rzadko kiedy pracuje nocą, ale jeśli już będzie musiała, to ty również zostaniesz o tym poinformowany. No wiesz, żebyś mógł się wyspać. Wejdź, to jest nasz pokój.

Reo odsunął shoji i przekroczył próg niewielkiego pokoju. W porównaniu z tymi, w których kurtyzany usługiwały mężczyznom, był niewyobrażalnie maleńki – mieściła się w nim jedynie jedna szafa i mały stolik, na którym ktoś postawił wazonik z dwiema różami. Miejsca na podłodze nie było wiele, więc kiedy wyobraziłem sobie, jak wygląda to pomieszczenie, kiedy rozłożyłoby się futony, na myśl przyszła mi stara szopa stojąca przy moim domu w wiosce – tak ciasna, że ledwie mieściła kilka mioteł i drobne narzędzia do pracy w polu.

– Tutaj śpimy i odpoczywamy, kiedy mamy wolne – powiedział Reo, stając pośrodku i wskazując ruchem dłoni na otoczenie.- Możemy też tutaj cicho plotkować, ale lepiej, żebyś nie ufał innym służącym. Większość jest dość... jakby to powiedzieć... skorumpowana?

– Uhm... co znaczy „skorumpowana"?- zapytałem nieśmiało, wciąż stojąc w progu.

– Taka, no... „zepsuta", jakby. Jeśli obrazisz przy nich właścicieli lub przyznasz się komuś, że uprawiałeś seks z kurtyzaną, od razu na ciebie doniosą.

– Wszyscy tu tacy są?

– Tak, niestety.

– Ty też?- Spojrzałem na niego niepewnie.

– No jasne – zaśmiał się.- Wszystkie swoje tajemnice dotyczące łamania praw i zasad panujących w tym Domu, zachowaj dla siebie. Tutaj każdy szuka tylko udogodnień w życiu, a za donoszenie często dostaje się podwyżki.

– Dlaczego mi to mówisz?- Nie rozumiałem.- Miałbyś szansę na mnie donieść, gdybym zrobił coś złego.

– Wiesz, no... staram się co prawda polepszyć własne warunki pracy, ale nie jestem aż tak chamski, żeby cię chociaż nie uprzedzić.- Mibuchi wzruszył ramionami.- W swoim życiu kieruję się też własnymi zasadami. Dzięki temu wciąż mogę nazywać się człowiekiem.

– No to... dzięki za ostrzeżenie – mruknąłem.- Będę pamiętał.

Reo uśmiechnął się do mnie lekko, przeczesując swoje włosy. W tamtym momencie, mimo tego, co powiedział, wydawał mi się wyjątkowo sympatyczną osobą. Otaczał się taką szczególną aurą, która sprawiała, że ciężko było mi myśleć o nim źle.

Chryzantema ||Aomine x Kise||Where stories live. Discover now