Rozdział 15

10.6K 712 8
                                    

*Elesmera*

Wpadłam do sali od matematyki w połowie lekcji.

- A, któż to zaszczycił nas swoją obecnością – nauczyciel popatrzył na mnie z wrogością. – Może byś się wytłumaczyła.

- Przepraszam, zaspałam – uśmiechnęłam się słodko i poszłam na miejsce obok Matha. Nauczyciel patrzył na mnie z niedowierzaniem. Szczęka mu opadła, nikt nigdy go nie lekceważył. Był znany jako najsurowszy ze wszystkich, a ja właśnie zbyłam go wymijającą odpowiedzią.

- Pani King! – jego wściekły głos dotarł do moich uszu i dopiero teraz uświadomiłam sobie co zrobiłam przez pośpiech.

Zrezygnowana, wiedząc co nadchodzi odwróciłam się do nauczyciela.

- Słucham? – nie chciałam sobie jeszcze bardziej nagrabić.

- Chyba pani zapomniała jak się zachowywać w stosunku do dorosłych – cisnęło mi się na usta, że nie wiele mi brakuje, żeby też być dorosła, ale powstrzymałam się i dałam mu snuć swoją tyradę.

- Tak to teraz młodzież szanuje dorosłych, tak? – nie chciało mi się tego słuchać. Kolejna osoba, która próbowała mnie „naprostować". Kiedy w końcu zrozumieją, że ani tego się nie da zrobić, ani nie chcę nawet próbować.

Gadał tak z 5-7 minut, a ja rozglądałam się po sali, co jakiś czas wracając do niego wzrokiem, żeby chociaż udawać, że go słucham.

Not patrzył na mnie tak jakby chciał mnie rozgryźć, ale nie bardzo mu wychodziło. Math patrzył na mnie nieśmiało. Bał się, że będę się chciała zemścić za nasze pierwsze spotkanie. Pokręciłam głową w jego stronę, dając mu do zrozumienia, że nie mam takiego zamiaru. Wyraźnie odetchnął z ulgą. Popatrzyłam na Nota, był on trochę dziwny. Niby taki przeciętny, ale cały czas to on rozmawia z wyższymi rangą. Musieli go lubić lub był po prostu dobry.

- Widząc, że moje przekonania nie zbyt trafiają do tak pustej głowy jak twoja, napiszesz za karę kartkówkę – nauczyciel wyrwał mnie z zamyślenia. Przez chwilę myślałam, że się przesłyszałam (choć to nie możliwe ze względu na wrażliwość moich zmysłów), ale po spojrzeniu na Nota, który pokiwał głową na znak, że dobrze usłyszałam, miałam pewność. Krew we mnie zawrzała. Można mówić o mnie wiele, ale na pewno nie to, że jestem głupia. Miałam ochotę rozedrzeć go na kawałki. Tu i teraz.

Na szczęście moje srebro było na miejscu i zaczęłam myśleć racjonalnie.

- Oczywiście – uśmiechnęłam się do naszego nauczyciela. Ale po tym jak przeszły go dreszcze, można było się domyślić jak ciepły to był uśmiech...


*Not*

Przez chwilę myślałem, że rzuci się na nauczyciela bez żadnego ostrzeżenia, ale w sekundę opanowała się, a po sali rozniósł się swąd spalonej skóry, który zawsze towarzyszył jej wybuchom.

- Oczywiście – było to jedyne co powiedziała, ale jej uśmiech był 100 razy gorszy niż jakiekolwiek groźby. Podejrzewam, że nasz biedny nauczyciel będzie miał koszmary...

Przeszła na przód klasy gdzie zazwyczaj pisało się kartkówki.

- Nie tutaj, panno King. Proszę na koniec klasy. – powiedział roztrzęsiony matematyk. Widać było, że najchętniej byłby jak najdalej od niej, najlepiej w innym kraju. Nie mógł niestety tego zrobić, więc znosił to jak mógł najlepiej.

- Dobrze – wzruszyła tylko ramionami i poszła na koniec, gdzie dostała kartkę z zadaniami.

Reszta lekcji upłynęła już bez niespodzianek. Po dzwonku na przerwę, nauczyciel wystrzelił z klasy i tyle go widzieliśmy.

Cała klasa zbierała szczęki z podłogi. Nikt nigdy nie widział, by postrach wszystkich uczniów tak się zachowywał.

- Hej, Not. – odwróciłem się do niej

- Hej, Elesmera. Jak tam? – starałem się być wyluzowany, co przychodziło mi łatwiej teraz, gdy nie czuć było od niej wilkiem.

- A tam. Normalka. Przez przesłuchanie jeńca wojennego spóźniłam się do szkoły. Normalny dzień. – wyszczerzyła się, a ja nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać. Dołączyła do mnie.

- Myślisz, że jakbym mu to powiedziała – pokazała palcem na biurko nauczyciela – to co by zrobił? Przestraszył się, czy uznał za szaloną? – najwidoczniej strach nauczyciela poprawił jej humor.

- Jakbyś mu to powiedziała teraz. – znacząca pauza - Zwiewałby gdzie pieprz rośnie. – oboje śmieliśmy się szczerze. I tak rozmawiając dotarliśmy do stołówki.

- Jest dzisiaj Al? – spytała już poważna.

- Tak – nie wiedziałem co między nimi się dzieje, ale nie było to coś w co mogłem się wcinać.

Weszliśmy na stołówkę i wzięliśmy jedzenie.

- Dobra Not, miło się gadało, ale nie usiądę z wami. Więc, smacznego. – uśmiechnęła się smutno i poszła do stolika, przy którym jadała odkąd się tu zjawiła. Ja ruszyłem do mojej watachy.

Wszyscy już tam siedzieli i patrzyli się na mnie jak na kosmitę.

- Co to miało znaczyć? – Speth jak zwykle pierwszy zaczął zadawać pytania

- Nic, po prostu gadaliśmy – zbyłem go, bo niby co miałem powiedzieć

- Wczoraj zabiła prawie 20 wilkołaków, a ty dzisiaj gadasz z nią jakby była zwykłą dziewczyną?! – odezwał się ktoś inny. Westchnąłem tylko i już nic nie mówiłem. Nie było sensu. Nie mieli zamiaru mnie słuchać, bo już mieli wyrobiony sąd o niej.

- Przestańcie plotkować jak dziewczyny – warknął Al. Widać było, że ma okropny humor. Był zły i jeśli dobrze go odczytałem, to przyczyną nie była jego siostra lecz on sam.

- Not? – odezwał się do mnie.

- Hmmm?

- Bardzo jest zła? – spytał z obawą

- Myślę, że jest bardziej smutna niż zła. – odpowiedziałem szczerze.

- Osh cholera... – zerwał się z miejsca i pognał do siostry...


Srebrna wilczycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz