Odcinek drugi

1.7K 106 1
                                    


Kaneki patrzy uważnie na wyraz twarzy Miyake, która jest niewzruszona tym co dzieję się na obecną chwilę. Czeka na moment, gdzie jej wybuch emocji spowoduje eksplozję powodując wielu rannych Drzewa Aogiri.

Ayato poważnieje, choć zaciska pięści i zęby, żeby nie okazać tego jak bardzo chce się zemścić. Przy Kanekim szczególnie, bo widzi, że coś knuje. Jednooki kiwa głową na znak, że chciałby z nim porozmawiać, jednakże nie chce zostawić Miyake. Wie kim jest, co robi i z pewnością mógłby podzielić się z nią swoim doświadczeniem z Jasonem. W głowie budują mu się pytania dotyczące jej kanibalizmu, jak radzi sobie wśród ludzi i jak wyzbyła się smaku ludzkiego jedzenia. Koniec końców wychodzą z izolatki, pozamykawszy za sobą drzwi.

– Czego chcesz? – mruczy Ayato.

– Ta dziewczyna, mogłaby się nam przydać – mówi cicho jasnowłosy.

Ayato zdębiał, gdy to usłyszał.

– Do czego? Wiesz kim ona jest? To prawdziwa wariatka. Wiesz jak jest. Niedaleko pada jabłko od jabłoni – komentuje. – To rzadkość budzić strach u innych ghuli.

– Dlatego się nam przyda. Wykorzystać to przeciwko innym. Może łatwiej pozbędziemy się Gołębi. Cokolwiek to znaczy, Ayato.

Ayato spogląda na Kanekiego spod byka, aby zrozumieć co ma na myśli. Wyraz twarzy Kanekiego jest pusty, zaś oczy lekko zamglone, szare i błyszczące. Ayato dostrzega w nich obraz samej Miyake. Aż dziw, bo sądził od niedawna, że łączy go więź z jego siostrą – Touką, – którą chce chronić. Całe Anteiku. Teraz coś się zmieniło. Ayato oburza się zamyślony podejrzeniami jakimi obsypuje Przepaskę.

– Skąd ci to przyszło do głowy? – pyta dociekliwie.

– Sam mówiłeś, że jest niczym jak Sowa. Chciała pożreć Jasona, zająć dwie dzielnice, a Gołębie na nią nie polują, bo jest kanibalem i zjada podobnych nam – wyjaśnia. – Czemuż by tego nie wykorzystać?

Ayato myśli przez chwilę i zastanawia się jak na to odpowiedzieć. Jednakże prostuje plecy i nakłada maskę.

– W takim razie zmuś ją.

Kaneki kiwa lekko głową na znak, że rozumie. Ayato znika w ciemnościach i zostawia towarzysza przy drzwiach izolatki. Odwraca się ku nim i dokładnie obserwuje. Panuje dziwna cisza, jakby Miyake tam nie było. Otwiera je, aby wejść do środka i zamknąć przed jej niespodziewaną ucieczką. Dziewczyna nawet nie korzysta z okazji. Siedzi twarzą do ściany, z przymkniętymi oczami, dłońmi opartymi o uda, ze świeżo zawiązanym krawatem. Chłopak kuca naprzeciw niej, przygląda się jej popielato-srebrnym włosom, miękkim i pachnącym na sam widok. Panuje ciągła cisza, nawet nie słychać jej oddechu, jakby w ogóle tego nie robiła.

– Ken Kaneki – odzywa się niespodziewanie. Kącik ust Miyake unosi się, a Kaneki podnosi wzrok. – Jedna z ofiar samej Rize, zabawek Jasona... najsławniejszych Rozpruwaczy w Tokio. I dziwnym trafem nie żyją.

Kaneki milczy. Dziewczyna odwraca się ku niemu, opiera plecy o brudną ścianę, aby spojrzeć mu głęboko w oczy. Nie wstydzi się to zrobić. Oboje w milczeniu patrzą na siebie, aż w końcu Miyake opuszcza gardę i przymyka powieki.

– Jak smakował Jason, kiedy go pożerałeś? – pyta niespodziewanie.

– Jak zapach kilkutygodniowych śmieci – odpowiada beznamiętnie.

Miyake chichocze.

– Ostatnim razem, gdy go widziałam, pachniał świeżą, dobrą i apetyczną krwią. Nie lubię jak drugi ghul mnie okłamuje. Wtedy mam ochotę go ukarać.

Tokyo Ghoul√BWhere stories live. Discover now