1

164 20 6
                                    

"Kolejny rozdział z życiu zakończyłem. Podstawówka, gimnazjum i liceum. Przez te wszystkie lata uczęszczania do szkoły, nie ma sposobu , na to, aby izolować się od ludzi, którzy Tobą pomiatają i chcą, abyś zniknął z tego świata. Jeżeli masz zamiar chodzić do szkoły i dobrze się uczyć, to musisz się poddać nienawiści, którą wszyscy cię darzą i chodzić z głową zadartą do góry, udając, że nie słyszysz jak się przezywają."

Zamknąłem książkę. Oczy bolały mnie od czytania w ciemności, a lekkie kołysanie sprawiało, że powoli stawałem się senny.

Autobus, w którym aktualnie się znajduje wiezie mnie do Kalifornii.

Do mojego nowego domu.

Tak samo jak bohater w książce, którą czytam, skończyłem liceum i zostawiam dotychczasowe życie.

Mam na imię Do Kyungsoo, pochodzę z Korei Południowej, ale odkąd miałem 5 lat, razem z rodzicami przeprowadziliśmy się do Mobile Alabame i mieszkałem tam przez cały czas.

Teraz jednak postanowiłem wszystko zmienić.

Skoro ludzie w moim starym miasteczku nie potrafili zaakceptować mnie takiego jakim jestem, to znajdę sobie nowy dom, nowych przyjaciół i razem z nimi będę spełniać swoje marzenia i zasiewać nowe wspomnienia w sercu.

Spojrzałem na zegarek. Jest 23:04, Jedziemy już 27 godzin. Tak. Tułam się tym autobusem tyle godzin, zamiast wsiąść w samolot,i za 2 godziny być na miejscu.

Nie mogłem jednak zaprzepaścić takiej okazji: wpatrywania się w zmieniający się krajobraz za oknem, słuchania muzyki, czytania, bycia samym.

Często zatapiałem się we własnych myślach, marzeniach. Kiedy patrzę w niebo, w głowie tworzą się obrazy miast, które chciałbym zwiedzić, czuję zapach soli unoszącej się w powietrzu podczas, gdy zatapiam nogi w oceanie lub wracam do zdarzeń z przeszłości i dokładnie od nowa je analizuję.

Jestem marzycielem.

W głowie mam nieuporządkowany plan na zycie, a kiedy w końcu mam szansę go zrealizować, to staję się tchórzem.

Wyjąłem komórkę i zacząłem pisać sms'a do koleżanki, u której będę przez jakiś czas mieszkać.

Ja: cześć, Yeri, mam nadzieję, że nie śpisz. Powinienem być na miejscu za jakieś 20 min, przyjedź po mnie

Yeri jest moją przyjaciółką od 3 lat. Kocham ją. Ona jedyna zna mnie najlepiej. Za już 20 minut zobaczę ją na żywo po raz pierwszy.

Poznaliśmy się przez internet. Jeszcze wtedy byłem w pierwszej klasie liceum.

To był dla mnie ciężki czas, ponieważ zauważyłem jak bardzo różnię się od innych chłopaków w szkole.

Wszystkie możliwe cechy nas różniły, oprócz tego, że tak samo jak oni posiadam fiuta.

Nigdy nie wiedziałem dlaczego czułem mrowienie na całym ciele, kiedy podczas lekcji na basenie widziałem wszystkich moich kolegów w samych kąpielówkach.

Oczywiście to trwało do momentu, kiedy sami zauważyli w jaki sposób się na nich patrzę.

Wtedy usłyszałem po raz pierwszy słowo „pedał" rzucone w moją stronę.

Często zamykałem się w pokoju. Klęczałem w kącie w idealnej ciszy i bez wahania rysowałem ostrzem po idealnie bialych nadgarstkach, które zostawiało wiecznie czerwone mazy.

Kiedy już nie wytrzymałem bólu, kładłem się na łóżku i myślałem, a słone łzy spływały mi nieustannie po policzkach, kończąc swoją wędrówkę na poduszce.

Zastanawiałem się wtedy, jak mogę sam sobie pomóc.

Pewnego dnia postanowiłem znaleźć osobę, która pokochałaby mnie, takim, jakim jestem i na zawsze pozostała mi bliska.

I wtedy na jakiejś stronce poznałem Yeri.

Dzięki niej i naszych nocnych rozmowom, dzisiaj żyję, akceptując siebie samego.

Nie wstydzę się ran na rękach. To nie moja wina, że je mam. Oni mnie do nich zmusili, jedynie w sercu jest ukryty żal.

Autobus stanął. Nagle zrobił się szum i duży ruch, przez to, że każdy chciał jak najszybciej wyjść z pojazdu. Z powietrza, które było przepełnione zapachem zgnilizny.

Schowałem książkę do plecaka, która nadal leżała mi na kolach i wstałem, kierując się do wyjścia.

Nagle poczułem o jak z ogromną siłą, dostaję czymś twardym w twarz.

Natychmiast zostałem zmuszony, aby ponownie usiąść na siedzeniu.

Zorientowałam się, że była to torba jednej z osób, która nieuważnie przechodziła obok mnie.

Krew polała mi się z nosa, a ja szybko zacząłem grzebać w plecaku, żeby wyjąć chusteczki.

Jednak ktoś mnie wyprzedził, przykładając mi jedną do nosa, tamując krew.

Podniosłem głowę i zawiesiłem wzrok na tym kimś. Oczy, tak głębokie jak moje myśli, zatapiały się w moich.

Wpatrywały się we mnie z ciekawością i lekkim niepokojem.

My Boyfriends's Diagnosis | KaisooWhere stories live. Discover now