4

32 4 0
                                    


Stoję jak wryta. Po moich plecach przechodzi ostry dreszcz. Czuję jak całe moje ciało zajmuje się czystym ogniem. Szeroko otwartymi oczyma wypalam dziurę w ścianie naprzeciwko mnie. Nie mam siły. Nie mam siły by się odwrócić. Ale płonę. Płonę od wewnątrz. Na zewnątrz. Cała w ogniu.

~Odejdź stąd!- krzyczy Askali, najgłośniejszym wrzaskiem jaki znajduje.

Staram się, zamykam oczy i zaciskam dłonie w pięści. A później wylewam wszelkie myśli z mojego umysłu niczym woda gasząca płomienie na moim ciele. Podnoszę wzrok i odchodzę korytarzem, mimo iż nie mam pojęcia dokąd zmierzam. Wiem- nie mogę się zatrzymać. Nie mogę tutaj zostać.

Ku mojemu szczęściu po jakimś czasie krążenia po korytarzach wpadam na Grimma, który ze zdziwioną miną patrzy na mnie.

-Co ty tutaj robisz? I co ci się stało?

Stało się? Co mi się stało? Automatycznie podnoszę dłoń do ust i dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że mimo iż moje rany zagoiły się, moja twarz wciąż jest umazana we krwi.

-To... w sumie nie mam pojęcia. Obudziłam się w jakimś dziwacznym pokoju. Co ja tam właściwie robiłam?- staram się odciągnąć jego uwagę od krwi na moim ciele i skierować jego myśli na wytłumaczenie mi pewnych rzeczy.

-To twoja komnata. Marcus kazał mi przenieść cię do jednego z prywatnych pokoi Chaarończyków już teraz, zamiast czekać na zakończenie okresu początkowego.

Och... a więc to stąd te kotary z niezrozumiałymi dla mnie słowami...

-Naprawdę musi być tak dziwnie oddalona od reszty budynku? To nieco uciążliwe...- mówiąc to przekrzywiam głowę delikatnie i mrużę oczy.

-Nie jest oddalony. Po prosty jeszcze nie nauczyłaś się w pełni korzystać z jego wygód, dlatego teraz wydaje ci się nie w porządku, ale nie masz się czym martwić. Nauczysz się wszystkiego. Właściwie szedłem po ciebie właśnie, ale nie sądzę byś mogła się stawić na Granicę z takim wyglądem...- zmierzył mnie swoimi pustymi oczami ale ton jego głosu mówił mi, że raczej nie zamierza drążyć skąd wzięły się plamy krwi na moim ciele.

~Całe szczęście, że nie... -odzywa się Askali karcącym mnie kolejny raz głosem.

Przestań!- krzyczę w myślach.- Nie zapominaj, że to ciało należy także do mnie. Nie jesteś moim władcą tylko współżywicielem tego ciała. Więc przestań się zachowywać tak, jak zachowywałaś się przez poprzednie stulecia, bo zapewniam cię, że tym razem nie będzie tak samo.

~Nie zdziw się- prycha z oburzeniem- jak spotka cię lincz ze strony Markusa, gdy dowie się o waszych przypadkowych- wypowiada ostatnie słowo z naciskiem, dając mi do zrozumienia, że to wcale nie przypadek i kontynuuje. - namiętnych schadzkach w zakamarkach jego królestwa.

Postanawiam, nie kłócić się z nią teraz, gdy Grimm stoi przede mną i lustruje uważnie wyraz mojej twarzy.

-Hm.. to ja.. pójdę się przebrać i spotkamy się...

-Przyjdę po ciebie za piętnaście minut.- przerywa mi stanowczo i nie czekając na moją odpowiedź odwraca się i odchodzi wgłąb korytarza, a ja obserwuje go aż do momentu gdy jego sylwetka ginie w zagadkowej szarej mgle.

Stoję w miejscu jeszcze kilka minut i uświadamiam sobie, że zostałam sama, usmarowana krwią i by wrócić do swojego nowego pokoju muszę minąć wnękę, do której wciągnął mnie Christopher. Ogarnia mnie gorąco, a jednocześnie chłód, choć nie wiedziałam nawet, że to możliwe. Wyrzucam z siebie wszelkie emocje i ruszam, starając się utrzymać równy chód lub raczej powinnam stwierdzić, że staram się nie biec.

Na moje szczęście, choć czułam rozczarowanie, nie spotkałam na swojej drodze Christophera. Zaraz po zamknięciu ciężkich drzwi pokoju, zrzuciłam z siebie poplamiona krwią suknię i wkroczyłam do łazienki, która, ku mojemu zdziwieniu, wyglądała identycznie jak poprzednia w której bywałam dotychczas- cała w czerni. Wskoczyłam szybko pod prysznic zmywając zaschniętą krew z mojego ciała, docierał do mnie ulotny zapach Christophera, który teraz spływał w dół wraz ze strumieniem wody. Jakim właściwie cudem to wszystko się wydarzyło? Dlaczego Christopher, jego obecność, dotyk, zapach, a nawet głos, powodowały we mnie spięcie i to w taki sposób, że moja skóra mrowiła, a umysł zasnuwał się mgłą? Nie miałam pojęcia. Ale jeśli to, co dzieje się pomiędzy mną, a Christopherem, będzie przeszkadzało Marcusowi, to Askali ma rację. Zostanę zlinczowana. Więc- powiedziałam w myślach sama do siebie.- trzeba przekonać Marcusa, że to nic takiego.

~Hahahaha- zaśmiała się głośnym, gardzącym śmiechem Askali- naprawdę uważasz, że to takie proste? Uważasz, że Diabeł będzie uległy i przychylny?

Możesz się zamknąć, choć na moment? Coś wymyślę.

Szybko wytarłam się do sucha, przebrałam w czarną suknię i z mokrymi jeszcze włosami usiadłam w nogach łóżka, wpatrując się tępo w kotary ze złotymi manuskryptami. Moment później do drzwi zapukał Grimm i nie czekając na odpowiedź wszedł do środka.

-Co oznaczają?- kiwnęłam głową w stronę zasłon nie spoglądając na Grimma, jednak nie doczekawszy się odpowiedzi odwróciłam głowę w jego stronę.

-Nie mnie jest dane ci to przeczytać. Dowiesz się w swoim czasie.

Irytująca odpowiedź, musiałam przyznać. Dowiem się... kiedy to nastąpi? Cierpliwość niestety nie jest moją mocną stroną.

-Dobrze.- odpowiadam z wymuszoną pokorą, a on ją wyczuwa.

-Musisz się jeszcze wiele nauczyć. Jesteś nowa w Piekle, a tutaj bardzo ważne są nasze zasady. Tylko dzięki ich przestrzeganiu, to wszystko jeszcze się nie rozpadło. Widzisz... my tutaj żyjemy inaczej niż ludzie na ziemi. Mniej więcej dlatego, że nie jesteśmy już ludźmi. I ty także.

Nie obchodzi mnie, co mówił. Zauważyłam tylko fakt, że to chyba najdłuższa wypowiedź jaką w życiu od niego usłyszałam. W odpowiedzi kiwam tylko głową.

-W takim razie chodźmy. Dzisiaj masz zadanie specjalne. Marcus chce sprawdzić twoje umiejętności na Aniołach.

~Aniołach?- Askali w moim wnętrzu obruszyła się gwałtownie, co mnie zdziwiło.

Co jest nie tak z Aniołami?

~Nie z samymi Aniołami, ale z walką przeciwko nim. Polega na tym, kogo zaciągniemy do piekła, a kto pójdzie do nieba. Aniołowie walczą o ludzi, którzy stoją nad przepaścią dobra, ale jeszcze nie spadli w czeluść piekielną. Naszym zadaniem jest pokonać Anioła i zrzucić duszę prosto pod nogi Demonów.

To trudne?

~Kiedy zobaczysz jednego z nich, zrozumiesz, że tak.

Zastanawiam się, czy Askali kiedykolwiek spotkała Anioła. Jej głos brzmi tak, że mam śmiałość myśleć, iż miała przyjemność go spotkać.

~Tak. Ale to nie ma znaczenia. Gdy już będziesz z nimi walczyć... Musisz zamknąć mnie jak najdalej za szklanym murem i wzmocnić zabezpieczenia umysłu, żebym się nie wyrwała, jasne?- mówi z wahaniem, a mnie przychodzi na myśl, że to co łączy Askali z Istotami Niebieskimi musiało być czymś poważnym.

Dlaczego mam cię unieszkodliwić?

~Tak trzeba. Musisz to zrobić. Powiedz, że to zrobisz.

Jasne.


AskaliWhere stories live. Discover now