Rozdział 27

90 1 0
                                    

To jeszcze nie koniec dnia wyszeptał wprost do mojego ucha. Moja nieznośna fala podniecenia w jednej chwili wypłynęła na powierzchnię i zalała zmysły. Poczułam jego dotyk na swoich udach. Znów będzie się znęcał pomyślałam, rozpływając się w oszałamiającym uczuciu.
Ale dzisiaj było inaczej. Niespodziewanie poczułam jego dotyk na moim kroczu. W końcu!!! Ale czemu on ma takie śliskie palce? przeleciało mi przez głowę. Aha, to ja jestem śliska.
Potrafisz już rozpalić się na sam dźwięk mojego głosu powiedział tuż nad moją głową.
Jego palce bez cienia delikatności wsunęły się do mojego wnętrza. Nie bolało, byłam gotowa. Właściwie to byłam gotowa już od wielu dni.
Uzda trzymała mocno moją głowę i nie mogłam zobaczyć, co się ze mną dzieje.
Wtargnął we mnie ostro i bez ostrzeżenia. Uczucie było porażające, nie do porównania z niczym, co dotąd przeżyłam. Wypełnił mnie ogień. Teraz nie panowałam już nad niczym. Czułam jego biodra na swoich, jego pierś na swoich plecach, uda na swoich udach. Związana, przygnieciona jego ciężarem, byłam jak dynamit wciśnięty w skałę. Katastrofa była nieunikniona. Z każdym jego ruchem wzbierała we mnie potężna, trudna do wyobrażenia fala. Wciąż rosła i rosła, choć jeszcze przed sekundą zdawało się to niemożliwe. Nie mogłam krzyczeć, nie mogłam się ruszyć. Cała, potężna energia, nie znajdując innego ujścia, eksplodowała w moich zmysłach.
Ale on nie przestał. Pieprzył mnie mocno, bez wytchnienia, jakby nic się nie stało. Z marszu, zaraz po pierwszej powalającej fali orgazmu zaczęła we mnie wzbierać druga. Tempo było szybsze niż poranne ćwiczenia cwału. Moje mięśnie prężyły się bezsilnie próbując zerwać więzy. Po trzecim powalającym orgazmie moje ciało odmówiło posłuszeństwa. On też przestał. Zszedł ze mnie, podszedł do szafki i coś z niej wyciągnął. Po chwili poczułam w sobie intruza. Wibrator! Wcisnął go we mnie do samego końca i włączył.
Leżąc całkiem bez sił, starałam się zagłuszyć rosnące podniecenie. Nie miałam szans. Maszyna była nieubłagana i po długiej walce dałam się ponieść słodkiej fali.

Wakacje Z GwiazdąNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ