(2) XX wiek ~ Oni cz. 1 ~ Danił Gregorov

Comincia dall'inizio
                                    

*

  To był wyjątkowo ciepły i przyjemny wieczór, a jeszcze więcej przyjemności sprawiała mu myśl, że znowu spotka piękną dziewczynę o niezwykłych oczach. Słyszał kiedyś o heterochromii, ale ona przewyższyła wszelkie jego oczekiwania. Jedno z jej oczu było idealnie błękitne, jak głęboki ocean, zaś drugie ciemne, niemal czarne. I te jej pełne, różowe usta. Mimo rygoru obozowego ona, w pewien sposób, nie wyglądała tak jak pozostali. Rzeczywiście, była wychudzona, miała krótkie, brudne włosy i mnóstwo pamiątek po karach, jakie ją spotkały, ale nie należała do osób, które się poddają. Brała udział we wszystkich próbach powstania. Co dziwne, wszyscy ich uczestnicy kończyli rozstrzelani, powieszeni albo mordowani w inny sposób, a ona za każdym razem uchodziła z życiem. Była wyjątkowa pod każdym względem.

  Szedł betonową drogą w stronę damskiej części obozu. Mieli się spotkać tam, gdzie zwykle. Pomiędzy dwoma barakami jak najdalej od budynków, w których stacjonowali naziści.

Stała tam. Piękna jak zwykle. Otoczona blaskiem księżyca, który tworzył wokół niej poświatę. Wyglądała jak anioł. Idealna, czysta i nieskazitelna - to wręcz paradoks nazywać tak więźniarkę w obozie koncentracyjnym, ale jednak taka była prawda. Mógłby patrzeć na jej sylwetkę godzinami, ale znał przyjemniejsze sposoby na napawanie się jej walorami.

Niesiony na skrzydłach swojej miłości podszedł do niej. Objął ją w pasie i musnął delikatnie wargami miękką skórę jej szyi. Z jakiegoś powodu smakowała truskawkami. Co dziwne, ponieważ zwykli więźniowie nie mieli możliwości wykąpania się. Ale ona nie była zwykła. Miała w sobie coś, czego nie potrafił nazwać.

  Usłyszał westchnienie, po czym ciało dziewczyny obróciło się w jego stronę. Mógł wreszcie zobaczyć jej piękną, delikatną twarz. Nie trwało to jednak długo, bo zarzuciła swoje chude ręce na jego szyję i przywarła wargami do jego ust. Była spełnieniem jego najskrytszych marzeń. Nie chciał jej skrzywdzić, tylko kochać. Kochać ją wolną miłością, nieograniczaną przez mury obozu. Co noc wyobrażał sobie ich razem, w innej rzeczywistości, gdzie świata nie spowiła zasłona wojny. Oni spotykają się, zakochują, zakładają rodzinę i umierają. Wspólnie. Nie muszą obawiać się, że ktoś może ich nakryć na potajemnych schadzkach, za co oboje mogliby przypłacić życiem. Jednak prawda była inna i nawet najśmielsze marzenia nie były w stanie jej ukryć. Dlatego cieszył się choćby krótkimi spojrzeniami, nie mówiąc już o gorących pocałunkach oddających uczucia, jakimi darzyli siebie nawzajem.

– Długo cię nie było — odparła dziewczyna pomiędzy pocałunkami.

Oczywiście mówiła płynnie po rosyjsku, choć jak sama powiedziała, pochodziła z małej wioski w Królestwie Rumunii.

– Wybacz — szepnął — Nikola jak zwykle miał do mnie jakieś pretensje.

Z jej ust wydobył się krótki śmiech, tak niespotykana rzecz w tych czasach. W tym miejscu.

– Nikola nie potrafi odpuścić — powiedziała, odsuwając twarz na odległość kilku centymetrów.

– On jest tak zapatrzony w ideę nazizmu, że nieświadomie popełnia błędy.

– Jest jak maszyna — stwierdziła — nie myśli samodzielnie, ktoś nim steruje.

– Powiedz coś, czego nie wiem — Tym razem to on się zaśmiał.

– Nie wiesz jak mam na imię — powiedziała ze złośliwym uśmieszkiem, na co mężczyzna przewrócił oczami.

Rzeczywiście, kobieta nie chciała wyjawić mu swojego imienia. Zresztą nie mówiła mu wielu rzeczy na swój temat. Często odpowiadała na pytania półsłówkami i zbywała go. Jakby chciała coś ukryć. Z jego strony było wręcz odwrotnie. Szczerze odpowiadał na jej pytania, które nie był jakoś głęboko wnikające w jego egzystencje. Większość z nich była komicznie prosta. Jaki jest twój ulubiony kolor? Gdzie mieszkałeś? Masz rodzeństwo? Lubisz zwierzęta? I inne tego typu twory. Najbardziej intymnym pytaniem, jakie mu zadała, było: Czy kiedyś się zakochałeś? Odpowiedź była przecząca, przed nią kochał tylko jedną kobietę - swoją matkę. Była najważniejsza w jego życiu. W końcu to dzięki niej był na tym świecie. Pamiętał jej łzy, kiedy wraz z ojcem musieli wyjechać.

Miłość przez wieki | OCDove le storie prendono vita. Scoprilo ora