(2) XX wiek ~ Oni cz. 1 ~ Danił Gregorov

Zacznij od początku
                                    

– Jakiś chłopaczek chciał przeskoczyć przez płot, nawet sobie radził, ale byłem szybszy — odpowiedział Tomas.

– I ujebałeś się jego krwią? - zapytał Nikola.

Mężczyzna zaśmiał się krótko.

– Miał niezły rozprysk czaszki — odparł.

Danił wyobraził sobie, jak w czaszce więźnia swoje nowe lokum znajduje pocisk, a mózg ląduje na jego własnym mundurze. Na samą myśl zrobiło mu się niedobrze.

Nie chciał brać udziału w wojnie, został do tego przymuszony, kiedy cztery lata wcześniej razem z ojcem dostali nakaz do służby na froncie. Oczywiście, że zdarzało mu się w tym czasie zabijać - ale nikt nie powiedział, że mu się to podobało. Chociaż w przeciągu kilku lat nauczył się nie okazywać strachu.
  Rozdzielił się z ojcem w 1942 roku. Jego przydzieli do okolic Auschwitz, zaś Bohdana wysłali bardziej na wschód.

– Pasuję — oznajmił i odłożył swoje karty.

Tym razem trafiły mu się wyjątkowo słabe. Ósemka trefl, dwójka pik, walet oraz jedynka kier.
Nikola zaśmiał się tryumfująco i pokazał swoje karty. Dwie królowe pik i kier, czerwona dziesiątka trefl oraz król kier. Już chciał zgarnąć całą sumę, ale przerwał mu jeden z zagranicznych gości.

– Poczekaj Nikola — odrzekł zielonooki i wystawił swoje karty. Trzech królów i as.

Niemiec przeklął głośno, ale ustąpił. Zadowolony szatyn jedną ręką przesunął sobie wszystkie pieniądze.

– Naprawdę nie mogę zrozumieć, po co ci ta cała kasa Diego — stwierdził Danił, spoglądając na Hiszpana — jesteś bogaty i masz względy u Franco.

– Lubię patrzeć na wasze miny, gdy was ograbiam — oznajmił ze swoim złośliwym uśmieszkiem.

Hiszpan patrzył na niego z wyższością, jak zawsze. Nie polubili się odkąd poznali się pewnego dnia w obozie.

To było kilka dni po tym, jak spotkał Tę dziewczynę. Właściwie to wracał z obchodu po damskiej części obozu, gdzie wymienił z nią tylko uśmiechy, ale dla niego to były uśmiechy. Szedł właśnie w kierunku kantyny. Ledwie pojawił się obok szopy, poczuł jak ktoś, przypiera go do ściany, dosłownie. Był wczesny wieczór, a po placu chodziło paru żołnierzy, jednak nikt nie zwrócił na nich szczególnej uwagi. Jakby ich nie widzieli. A przecież ciężko nie zauważyć jak jeden mężczyzna przydusza drugiego... czyż nie?

– Danił Gregorov? — zapytał mężczyzna, który był jego zamachowcem. Z trudem przytaknął. Zielonooki opuścił rękę z jego szyi, a tamten zsunął się na twardą ziemię.

– Mam dla ciebie radę — odparł chłopak, na oko Daniła dwudziestoletni, płynnie po rosyjsku — trzymaj się z dala od mojej rodziny — warknął i odszedł.

Nie dał swojej ofierze chwili na choćby jedno słowo. Po prostu zniknął. Nim dwudziestopięciolatek ocknął się całkowicie, po tamtym nie został nawet ślad.

Jak się później okazało, Diego Cominezo, był hiszpańskim wysłannikiem, który przez jakiś czas miał stacjonować w Auschwitz. Większość przyjęła nowego towarzysza broni z otwartymi ramionami, ale nie Rosjanin - z wiadomych względów. Nie wiedział, o co chodziło tamtemu, nie znał jego rodziny. Jednak nie tylko to go odpychało. Od początku znajomości obaj traktowali się z chłodem i dystansem, a jednocześnie z jakiegoś powodu Diego nie chciał spuścić oka z Gregorova . Z tego powodu ciężko mu było wymykać się na spotkania z ukochaną, a w każdym razie jeszcze ciężej niż uprzednio, kiedy to musiał ukrywać swoje schadzki jedynie przed Nikolą.

Miłość przez wieki | OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz