Rozdział 1

56 9 1
                                    

Pierwsza i najważniejsza zasada ignorować je. Nigdy w nie nie wierzyłam, ale jak tu nie wierzyć w coś co się widzi od dziecka. Widziałam je od kiedy pamiętam, na początku, gdy byłam mała i mówiłam o tym rodzicom śmiali się i przytakiwali, bo myśleli, że to tylko moja wyobraźnia, ale gdy byłam już starsza zaczęli na to patrzeć z innej strony, chcieli nawet wzywać lekarza, czego ja nie chciałam.

Tej nocy znowu przyszli, słyszałam je. Leżałam tak jak w dzieciństwie z głową pod kołdrą. Było mi niewygodnie w tej pozycji, ale gdybym się poruszyła wiedzieliby, że nie śpię. Pod kołdrą było duszno. Miałam ochotę jak najszybciej wydostać się z pod prześcieradeł i pozwolić, aby ochłodził mnie letni wiatr. Wyczułam ich przez kołdrę i miałam wrażenie, że powietrze w pokoju naładowane jest jakąś dziwną energią. Czułam zapach wilgotnych liści, grzybów i dojrzałych jagód. To był ich zapach.

W ciemności odezwał się spokojny głos.

- Śpi. Obudzić ją?

Zesztywniałam. Nadal miałam siniaki po ostatnim razie. Szczypali mnie i byłam cała pokryta siniakami. Nagle kuksaniec pod żebra sprawił, że straciłam dech w piersiach.

- Ona nie śpi- Drugi głos był zimny, opanowany.- Udaje. Nieważne. Lubię te jej małe... gierki.

Senność zniknęła. Nie miałam wątpliwości, że w tym głosie słyszęgroźbę. Przygotowałam się, żeby wyjść spod kołdry, ale nagle kołdra zrobiła się ciężka i zaczęła mnie podduszać.

- Co się dzieje... Co wy robicie?!

Próbowałam odrzucić kołdrę. Wydawało mi się, że owinęli się wokół mnie i zamknęli w kokonie. Przez chwilę wstrzymałam oddech, anim udało mi się uwolnić głowę i zaczerpnąć powietrza. Ulżyło mi na chwilę, ale zaraz zauważyłam, że lampa, która wisi w sypialni znajduje się na wysokości mojej twarzy.

Zrozumiałam, dlaczego pościel jest taka ciężka. Unosiła się w powietrzu, półtora metra nad łóżkiem i cały ciężar kołdry spoczywał tylko na mnie.

- Opuście mnie!

Pościel ześlizgnęła się i upadła na dywan, a ja uniosłam się nad łóżkiem twarzą w dół, ubrana tylko w piżamę. Czułam się bezbronna bez osłony jaką stanowiła kołdra. Rozejrzałam się po pokoju. Jedyną żywą istotą, która zobaczyłam w tej ciemności był kot. Zabawny, włochaty rudy pers zwinięty w kłębek na parapecie. Podniósł się i spojrzał na mnie po czym odwrócił się i położył się z powrotem.

- Gdzie jesteście? Pokażcie się.

W pobliżu łóżka rozległ się śmiech. Poczułam jak ktoś popycha mnie do przodu.

- Przestańcie!

W tej chwili na moim łóżku pojawiły się trzy wróżki: Mizgog, Gabriel i Stick. Nagle przebiegł mnie dreszcz. Spojrzałam w stronę okna i zobaczyłam lecącego w moją stronę czarnego kruka. Zatrzymał się kilka centymetrów od mojej twarzy.Już trochę zdenerwowana i przestraszona patrzyłam jak zmienia się w wróżkę. Raven. Co ona tu robi?

- Musimy porozmawiać- powiedziała

Zastanawiałam się o co może jej chodzić, gdy zobaczyłam jak w ogrodzie ziemia zaczyna sama się odkopywać.Niemożliwe. Skąd oni mogą to wiedzieć? W tej chwili z wykopanej dziury prosto do pokoju przyleciał mój nowy pamiętnik, który zakopałam dziś rano.

- Miałaś nikomu o nas nie mówić- usłyszałam głos Gabriela.

- Nikomu nie powiedziałam.

- A to co? - spytał wskazując na ubrudzoną już w ziemi książkę.

- O pisaniu nic nie mówiłeś- liczyłam że ujdzie mi to na sucho.

- Przestań robić ze mnie kretyna! Wiesz co by się mogło stać, gdyby ktoś to znalazł?

- Ale nie znalazł.

- Nie możemy ryzykować. Widzisz, mimo że nas widzisz, da się to zmienić. Daleko w lesie wróżek, w górze doliny przy strumyku, rośnie rozmaryn, który zaczarowany przez wróżki, potrafi sprawić, żeby człowiek zapomniał o wszystkim co się wydarzyło, ale gdy poda się za dużą dawkę może doprowadzić do śmierci. Jego moc jest tak silna, że potrafi wymazać nawet tak silne wspomnienie, jak wspomnienie pierwszej miłości.

Przestraszyłam się, wiedziałam, że nie żartuje. Przełknęłam ślinę.

- Teraz trzeba się tylko pozbyć dowodów.- Kiwnął głową w stronę leżącej na łóżku książki.

Kartki przewracały się i napisy powoli zanikały. W końcu zostały już tylko puste kartki.

- Dobra, załatwione, możemy znikać. Tylko pamiętaj nigdy już, nic takiego nie rób, ostrzegam cię!

Upadłam na łóżko z hukiem. Usłyszałam kroki na schodach. Mama. O nie! Mam kłopoty...



Od nowaWhere stories live. Discover now