15#

9.8K 384 10
                                    

WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM..
Wyszłam ze szpitala jakoś tydzień później.

Wszyscy cackali się ze mną, jak z dzieckiem. Po jakimś czasie zaczęło mnie to już irytować,ale kiedy już nie mogłam iść sama do toalety,to była dla mnie przesada :

-Nie mam 5 lat,wiem jak samodzielnie zrobić siku-rzuciłam do mojej przyjaciółki i Masona. Skrzywili się. Przewróciłam oczami,poszłam do toalety i zamknęłam się tam. Szeptali coś między sobą. Denerwowali mnie. Gdy w końcu wyszłam,oboje rzucili się w moim kierunku.

-Co tak długo? Smith obserwował moją twarz i przyglądał się jej badawczo-Nic Ci nie jest? odepchnęłam go.

-Powinieneś być teraz ze swoim synem-powiedziałam. Posłał mi ostrzegawcze spojrzenie. Westchnął,,pożegnał się z nami i poszedł-A Ty Ash u siebie w cukierni,bez Ciebie wiele nie zrobią-uśmiechnęłam się. Gdy w końcu udało mi się ją wyrzucić z domu i zostałam sama,głęboko odetchnęłam. Lekarz powiedział,że powinnam biegać,nie za dużo,ale na tyle na ile mogę. Szybko wskoczyłam w dres,zamknęłam dom i pobiegłam w kierunku parku. Pogoda była idealna,nie za ciepło nie za zimno. Dlatego właśnie uwielbiałam wiosnę.Moje myśli wróciły do czasów poznania z Masona,na moją twarz wpłynął uśmiech. I chociaż bywały między nami różnie ,to wiem, że on jest wart cierpienia. Nie wiem skąd obok mnie pojawił się nagle Dominic. Wyciągnęłam słuchawkę z ucha i stanęłam. On zrobił to samo.

-Co tutaj robisz? zmarszczyłam brwi.Uśmiechnął się tylko

-Usłyszałem co zrobiłaś dla syna Smitha,jak się czujesz? wydawało mi się czy zauważyłam troskę na jego twarzy?

-W porządku, a jak u Ciebie? Jak interesy? chwila rozmowy raczej nie mogła mi zaszkodzić.

-Bez zmian-pogadaliśmy jeszcze jakiś czas,po czym stwierdziłam, że muszę już iść. Gdy wróciłam do domu spotkałam się z karcącym spojrzeniem Masona. Kropelki potu spływawały po jego czole,a krawat był rozpięty przy szyi,jabłko Adama poruszało się niespokojnie. A włosy miał rozwalone na wszystkie strony,jakby przeczesywał je ze 100 razy. Wyglądał niesamowicie seksownie,a moje ciało na ten widok nie pozostało obojętne. Czułam jak sutki wydłużają mi się i uwierają mnie w materiał stanika,a moja kobiecość zaczęłam pulsować i domagać się uwagi.
-Gdzie byłaś do cholery? Warknął. Mimo powagi,nie udało mu się ukryć pożądania kryjącego się w jego oczach. Przełknęłam śline.
-Pobiegać- powiedziałam. Gdy zbliżał się do mnie tym swoim drapieżnym krokiem,zadrżałam. Położył dłonie na moich biodrach i mocno przyciągnął do siebie.
-Miałaś siedzieć kurwa spokojnie w domu- chrypka w jego głosie powodowała wibracje w moim ciele.
-Musiałam się poruszać,tyle mogłam zrobić- trzęsłam się,jak galareta coraz bardziej pragnąc jego dotyku. Już całkiem rozwiązał krawat i rzucił nim na ziemie.
-Gdybym mógł- zaczął,a jego uścisk zacieśniał się na moich biodrach. Oddychał niemiarowo,widziałam jak walczy ze sobą-To zerżnąłbym Cię tak mocno,że nauczłabyś się pokory- jego ręcę sunęły wzdłuż mojego ciała,zatrzymująć się na twarzy. Pogłaskał mnie delikatnie po policzku. A ja upojona jego zapachem wypowiedziałam te kilka słów,które spowodowały,że nasza namiętność wybuchnęła ze zdwojoną siłą.
-Lekarz nic nie mówił o seksie- dostrzegłam błysk w jego oku,w sekunde oczy mu sciemniały i nie wiem,kiedy ale wylądowaliśmy na podłodze. Zdarliśmy z siebie nasze ubrania i teraz całkiem nadzy patrzyliśmy na siebie.
-Jesteś piękna i niesamowita- wyszeptał w moje ucho-Do tego kochasz mnie i uratowałaś życie mojego syna,czym ja sobie na Ciebie zasłużyłem? Łza spłynęła po moim policzku. Przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam mocno. Pieściliśmy się wzajemnie,wsłuchując się w swoje jęki. Gdy wszedł we mnie poczułam się cudownie,bardzo brakowało mi tego uczucia.
Ten seks był jednak inny,nie taki jak zawsze. Był delikatny i namiętny. Dawaliśmy upust naszym uczuciom,pragneliśmy nacieszyć się tą chwilą.
Kochaliśmy się powolnie,chcąc aby ta chwila trwała wiecznie.
Chwilę później doszliśmy oboje,patrząc sobie w oczy.
-Kocham Cię- powiedział.
-Ja Ciebie też- szepnęłam.
NASTĘPNEGO DNIA...
Jechaliśmy wraz z Masonem do jego rodziców. Gdy zatrzymaliśmy się pod tą piękną posiadłością,wzięłam głęboki oddech. Ostatni raz byłam tu rok temu,wszystkie wspomnienia zaczęły wracać. Kiedy wysiadłam,Mason od razu chwycił moją rękę. Drzwi otworzyła nam Laura. Widząc mnie,uśmiechnęła się promiennie.
-Witaj,moja droga- powiedziała i wzięła mnie w ramiona. Odwzajemiłam jej uścisk a następnie razem z Masonem weszliśmy za nią do domu. W salonie unosił się zapach świeżego kurczaka i sałatki. W jadalni aż roiło się od jego rodziny. Siostra,brat,młoda siksa jego ojca,Gordon,jego syn i Jessica. Gordon podszedł i na przywitanie ucałował moją dłoń. Następnie Jason zamknął mnie w szczelnym uścisku. Nawet Jessica mnie przytuliła. Moja twarz rozpromieniła się jednak dopiero,gdy podszedł do mnie syn Masona i mocno się we mnie wtulił. Bardzo mnie to rozczuliło.
-Dafne,przynieś wino- powiedział Gordon do kochanki. W końcu po roku dowiedziałam się,jak ta dziwka się nazywa. Dziewczyna pociągnęła za sobą Masona,poszłam za nimi.
-Cześć przystojniaku- powiedziała do Masona,kiedy byli ,,sami" w kuchni-Nikt nie patrzy,wiem że pragniesz mnie przelecieć- poczułam jak żółć napływa mi do gardła. Gdy położyła dłoń na jego klacie,zagotowało się we mnie,ale on mocno chwycił ją za nadgarstek. Ją to bardziej zachęciło,przybliżyła się do niego,ale nie zdążyła nic zrobić bo zaczaiłam się za nią i mocno wbiłam paznokcie w jej ramię. Kiedy się odwróciła wymierzyłam jej siarczysty policzek. Jej mina wykazywała zdziwienie i wściekłość. Mina Masona była zdziwiona i pełna podziwu? Nachyliłam się w jej stronę:
-Jeszcze raz zbliżysz się do mojego faceta głupia dziwko,a przysięgam,że przypierdole Ci mocniej- nic nie mówic wyszła. Mason podszedł do mnie i mocno przytulił.
-Nie wiedziałem,że mój skarb jest taki twardy-objął mnie i pocałował mnie w czoło.
-A widzisz? Uśmiechnęłam się do niego.
Obiad przebiegł szybko,nie odważyła się powiedzieć o zaistniałej sytycji. Mieliśmy spędzić tu weekend. Samolot mamy w poniedziałek wczesnym rankiem. Wieczorem wzięłam porządny prysznic i zmęczona całym dniem,walnęłam się do łóżka. Niedługo potem Mason znalazł się obok. Objął mnie w pasie i wtulił we mnie.
-Zaimponowałaś mi dzisiaj-szepnął w moją szyję,powodując dreszcze w miejscu gdzie przed chwilą pojawił się jego oddech i usta.
-Wiem kochanie- to chyba pierwszy raz,kiedy odezwałam się do niego pieszczotliwie. Dostrzegłam błysk w jego oczach. Pocałował mnie w czoło i powiedział:
-Kocham Cię słońce- wtulił się mocniej.
-Ja Ciebie też- powiedziałam.
Chwilę później zasnęłam z uśmiechem na ustach.
Heeej Wam!
Na początku przepraszam,że tak długo nie dawałam rozdziału. Mam dużo nauki i rzadko znajduje czas na pisanie.mam nadzieje,że wam się spodoba i ,że warto było czekać. Czekam na wasze komentarze,chcę znać wasze opinie.
Pozdrawiam ! :)





Trylogia Smitha:Wszechmocny (Część Druga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz