Prolog

1.4K 91 21
                                    

Ciekawe, czy zawsze ludzie byli tak samo samolubni? Bo ja byłam i to bardzo. Czemu "byłam"? Są takie wydarzenia, które nas zmieniają. Straciłam całą rodzinę i zostałam z niczym. W sumie sama się o to prosiłam. Ciągle narzekałam na to, jak bardzo mam źle, a tak naprawdę nie miałam pojęcia o prawdziwym cierpieniu. Czy żałowałam? Oczywiście, w dodatku bardzej niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić. Prawdą było to, że doceniamy to, co mieliśmy dopiero wtedy, kiedy to stracimy. Tylko, że czasami nie możemy już tego odzyskać. Dręczy nas poczucie winy i bezradność, może także wyrzuty sumienia. Zastanawiamy się nad tym, gdzie popełniliśmy błąd bądź też ile razy. Chcielibyśmy je naprawić, ale i tak niczego by to nie zmieniło. Życie zawsze było jednym wielkim efektem motyla. Jedna decyzja może zadecydować o wszystkim. O losach naszych, a także naszych bliskich. Często znajdujemy się w takiej sytuacji, że możemy wybrać tylko jedno wyjście, a zazwyczaj nie wiadomo, które z nich jest tym właściwym.

Błądziłam wśród ciemności w całkowitej ciszy. Bałam się, jednocześnie czując ulgę. Mogłam być wolna. Jednak jaką cenę miałam zapłacić za te wolność? Cóż, bardzo wysoką, chyba zbyt wysoką jak dla mnie.
Zawsze gdy ogarniała mnie panika, starałam się uspokoić, zapanować nad sobą i uczuciami, które były zbyt wyraźne jak na dany moment. Chciałam całkowicie panować nad sobą, swoimi przeczucami i wątpliwościami, nad instynktem. Niestety w każdym z nas, gdzieś tam głęboko czai się coś ze zwierzęcia. Dzika strona, martwiąca się tylko o przetrwanie i nigdy nie mogliśmy się jej pozbyć. Szczególnie, kiedy chodziło o władzę bądź też strach związany z tym, że możemy ją utracić. Wszystko, co miałam zostało mi brutalnie odebrane. Co dostałam w zamian? Trafiłam do niesamowitej krainy, Untopii. Bardzo dobre określenie, jednak tylko na pierwszy rzut oka. Na zewnątrz niby piękna, a wśródku zepsuta. To dość powszechne w naszych czasach. Wystarczy się przyjrzeć, aby dostrzec wady. Pasuje to także do niego. Mordercy i mojego przekleństwa. Może jednak był darem? Podobny do człowieka, lecz mało miał w sobie człowieczeństwa. Mimo to czułam, że potrafiłam odkryć jego lepszą stronę. Stronę, której nie mógł lub nie chciał pokazywać nikomu. Nie ważne, co by zrobił, ja bym mu wybaczała. Obiecałam sobie, że będę go kochać, kochać aż do śmierci.

Hej misie i co myślicie? Podoba się wam? Wzbudziło zainteresowanie i chęć czytania dalej? Piszcie w komentarzach xx

I want to protect you ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz