nothing

147 9 0
                                    

( http://everyloveshineeff.blogspot.com/2014/08/50-one-shot-2min-this-is-nothing.html)

Biegł. Serce waliło od przypływu adrenaliny a mięśnie napinały się stawiając kolejne, szaleńcze kroki. Tak samo jak kiedyś, uciekał. Wbiegł do zniszczonego budynku, który przypominał jakąś starą fabrykę. Bał się, tak cholernie się bał. Rozejrzał się oblizując spierzchnięte usta. Niewiele się zastanawiając wbiegł po schodach i skręcając w prawo ukrył się za na wpół zwalona ścianą. Słyszał, słyszał jak ktoś krzyczy, słyszał kroki i wiedział, że goniący go ludzie są już w środku. Zbliżali się. Chłopak nabrał powietrza do płuc i zaciskając rękę na ustach i nosie wstrzymał powietrze. Nie wydając z siebie nawet jednego dźwięku siedział mocno oparty o ścianę. Kroki robiły się coraz głośniejsze by potem oddalić się penetrując dalsze korytarze budynku. Młodzieniec odetchnął delikatnie uwalniając wstrzymywane przed dłuższą chwilę powietrze i trzęsącymi się rękoma wyjął zza pasa pistolet. Zacisnął palce na czarnej obudowie, uważając przy tym by nie nacisnąć spustu. Tak bardzo nienawidził broni, choć codziennie za jego pasem, schowana za koszulą, była i przypominała o swoim istnieniu. Biorąc kilka głębszych wdechów oderwał się od ściany i zaciskając zęby pognał za swoim własnym pościgiem. Dobrze wiedział dlaczego go ścigali, tak samo jak dobrze wiedział, że jeśli on nie zabije ich pierwszy, sam zginie. A nie chciał umierać, nie w taki sposób i na pewno nie teraz. Najciszej jak potrafił zakradł się i schował za kolejną ścianą obserwując trzech żołnierzy, którzy rozglądali się wokoło, sprawdzając każde pomieszczenie.
Zagryzł wargę tak mocno, że poczuł w ustach metaliczny smak swojej własnej krwi. Zignorował to jednak i postanowił działać.
Jeden z mężczyzn stał na środku korytarza, rozglądając się na boki, w tym samy czasie reszta zagłębiała się w dwa pomieszczenia obok. Jak nieostrożni potrafili być? Chłopak zrobił stanowczy krok i celując prosto w głowę przeciwnika, strzelił. Huk rozległ się po całym korytarzu, jednak ofiara zorientowała się zbyt późno. Kiedy obrócił się twarzą do strzelającego, kula dosięgnęła jego czoła. Jedne już nie żył. Blondyn przymykając oczy zabrał od martwego jego broń i ruszył czym prędzej w głąb korytarza, zaraz potem zbiegając na parter budynku. Narobił przy tym tyle hałasu ile się dało. Skręcił w lewo chowając się tuż za zakrętem. Odłożył zabraną broń i uspokoił oddech. Musiał działać. Słyszał jak pozostała dwójka zbiega po schodach krzycząc coś, jednak nie zrozumiał zbyt wiele, praktycznie tyle, co nic. Po raz kolejny zagryzając wargę do krwi schylił się by podnieść z ziemi mały kamyk. Zrobił to praktycznie bezgłośnie, po czym rzucił go na przeciwną stronę budynku tuż za plecami goniących. Rozległ się charakterystyczny, delikatny dźwięk upadającego kawałka muru. Żołnierze jak na zawołanie obrócili się robiąc kilka szybkich kroków w tamtą stronę. Chłopak nie mógł uwierzyć, że wyszkoleni by służyć wojsku dali się nabrać na tak dziecinną sztuczkę, nie zastanawiał się jednak nad tym długo. Umieścił szybko zdobytą broń na plecach i skierował się biegiem w stronę wyjścia z budynku. Po drodze, celując w zaskoczonych żołnierzy oddał dwa strzały. Jednego zabił od razu, w drugiego chybił. "Szczęściarz" orientując się co właśnie miało miejsce także chwycił za pistolet i natychmiast strzelił kilka razy z zamiarem zabicia uciekającego. Okazało się jednak, że nie trafił.
Kolejny raz chłopak pędząc na złamanie karku poczuł jak strach wkrada się do jego serca. Pokręcił szybko głową, jakby próbując wyrzucić czarne myśli i przyśpieszył nakazując organizmowi wzmożoną prace. Skierował się za opuszczony budynek z zamiarem ukrycia się między gruzami. Liczył, że i tym razem korzystając z zaskoczenia, nie chybi i uwolni się od ścigającego go człowieka. Jednak prosił los o zbyt wiele. Ścigający go żołnierz nie dawał za wygraną i celując w niego kolejne pociski, biegł za nim.
Blondyn przełknął głośno ślinę i przeklinając na wszystko zacisnął ręce na czarnym pistolecie. Działał instynktownie. Zatrzymał się i w jednej sekundzie biorąc pół obrót wycelował prosto w mężczyznę, jednocześnie poczuł jak w jego kostce coś pęka. Jednak zaciskając mocno zęby, postanowił to zignorować. W tej samej sekundzie napastnik także oddał strzał. Obaj chybili. Wojskowy jednak nie marnował czasu i dokładnie wtedy gdy chłopak korzystając z okazji postanowił wskoczyć do budynku strzelił ponownie. Nie wiedział jednak, czy trafił. Unosząca się chmura pyłu i piasku spowodowana nagłymi wydarzeniami skutecznie zasłoniła mu widok.

This Is NothingWhere stories live. Discover now