Rozdział 23

6.2K 455 20
                                    

Misiaki, proszę każdego z Was o przeczytanie notki pod rozdziałem
_______________________________

Ellie

Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy, wtuleni w siebie nawzajem. To była jedna z tych chwil, kiedy człowiek chce zatrzymać czas i po prostu być. Jednak każdy moment kiedyś musi dobiec końca.
Stwierdziłam, że powinnam wracać do siebie, w końcu jest już późno, a ja nie chcę chodzić po mieście w środku nocy.
Delikatnie zsunęłam się z kolan chłopaka.
- Um... powinnam już iść do domu. Trzymaj się - powiedziałam i ruszyłam w stronę przedpokoju.
- Stój - usłyszałam głos Austina - nie będziesz chodziła sama po ciemku.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale. Przecież możesz tu zostać na noc.
- Jutro mamy szkołę, a poza tym twoja mama może nie być zachwycona - nie mogłam nadużywać gościnności chłopaka.
- Mama będzie dopiero jutro rano. Przed chwilą dostałem od niej smsa.
- Naprawdę wolałabym wrócić do...
- Ellie - przerwał mi - odwiózłbym cię do domu, ale nie mogę zostawić śpiącej Katie samej. Nie chcę też, żebyś chodziła sama o tej godzinie - wskazał na zegar.
21:47
Kiedy to zleciało?
Za oknem faktycznie było już całkowicie ciemno. Austin ma rację.
- Niech ci będzie - zgodziłam się.
- Wiedziałem - uśmiechnął się cwaniacko, na co przewróciłam oczami.

* * *
- Obejrzymy jakiś film? - zaproponował chłopak chwilę później. Zachowywaliśmy się jakby zupełnie nic się przed chwilą nie wydarzyło. Mimo to, chyba nigdy nie zapomnę widoku załamanego chłopaka, który wyrzuca sobie, że kiedyś zawiódł wszystkich i mówi, że nigdy sobie nie wybaczy.
Nie wiem o co w tym chodzi.
Nie pytałam go o to, gdy tulił się do mnie jak małe zagubione dziecko. Wtedy chciałam po prostu przy nim być. Bo tak postępują przyjaciele.
Teraz też nie chciałam zaczynać tego tematu zwłaszcza, że Austin zachowywał się tak, jakby nic takiego nie miało przed chwilą miejsca.
Znów był tym pewnym siebie osiemnastolatkiem.
Znowu udawał szczęśliwego, jednak ja nie miałam serca, by teraz zburzyć to jego pozorne szczęście.

- A jaki film proponujesz? - spytałam.
- Myślałem o jakimś horrorze czy coś - zaczął, ale momentalnie mu przerwałam.
- Nie ma mowy. Po horrorze będę schizować przez następny miesiąc - zaznaczyłam, na co chłopak wywrócił oczami.
- Nie mam zamiaru oglądać jakichś historii o zakochańcach w stylu Trzy metry gdzieśtam - burknął.
- Trzy metry nad niebem, głupolu.
- Niesamowita historia. A trzy metry nad nami jest strych z pajęczynami i co z tego?
- Jesteś beznadziejny - westchnęłam - Dawaj mi laptopa to czegoś poszukam.
- Jest u mnie w pokoju. Idź tam, a ja zaraz przyjdę z pop cornem. Tylko bez romansideł, bo wystawię cię z komputerem na dwór - dodał znikając za drzwiami prowadzącymi do kuchni. Nie pozostało mi nic innego niż iść na górę i znaleźć film, który odpowiada wymaganiom jaśnie pana.

* * *
Zdecydowałam się na jedną z części Piratów z Karaibów. O dziwo chłopak zgodził się na moją propozycję i zabrał mi z rąk laptopa, po czym rozłożył się na swoim łóżku, robiąc mi trochę miejsca między nim, a ścianą.
- No chyba sobie kpisz - parsknęłam - Jak ja się mam tam zmieścić?
- Normalnie - powiedział. Kiedy dalej stałam nad nim bez ruchu pociągnął mnie za rękę tak, że spadłam prosto na niego. Chłopak zrzucił mnie z siebie w akompaniamencie moich krzyków tak, że leżałam między nim, a tą nieszczęsną ścianą.
Czy on zawsze musi stawiać na swoim?!
- Ciasno tu - burknęłam.
- Nie marudź - zbeształ mnie. Tak się chce bawić? W porządku.
Z całej siły odepchnęłam się od ściany, popychając jednocześnie Austina, który nie spodziewając się ataku, spadł z hukiem na podłogę. W tym momencie na mojej twarzy wykwitł zwycięski uśmiech.

Po chwili mogłam usłyszeć jego jęk, kiedy rozmasowywał bolące miejsce.
- Twardo tu - powiedział w końcu, parodiując moje wcześniejsze słowa.
- Nie marudź - wystawiłam mu język. Na ten widok chłopak wstał i pociągnął kołdrę, na której siedziałam. Tym oto sposobem, chwilę potem podzieliłam jego los, upadając boleśnie na tyłek.
Słysząc chichot Austina, wstałam i zdzieliłam go w ramię udając oburzenie, jednak walczyłam ze sobą, żeby również nie zaśmiać.
- Zachowujesz się jak dziecko, wiesz? - dźgnęłam go palcem w brzuch.
- ZachowujeMY się jak dzieci - jego uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył.
- Możemy już zacząć oglądać? - spytałam kręcąc głową.
- Jak panienka sobie życzy - to powiedziawszy usiadł na łóżku i oparł się plecami o największą poduszkę, robiąc mi trochę wiecej miejsca niż za pierwszym razem.
Kiedy już włączyliśmy film, chłopak ułożył laptopa na swoich kolanach, co niezbyt mnie satysfakcjonowało, bo ekran był obrócony bokiem do mnie.
- Ja to potrzymam - powiedziałam i zabrawszy chłopakowi urządzenie, postawiłam je na swoich kolanach. Ten jęknął niezadowolony próbując z marnym skutkiem odebrać mi swoją własność.
- Mam lepszy pomysł - oświadczył po chwili i odłożył laptopa na szafkę nocną.
- Co ty... - nie dane mi było dokończyć, gdyż chłopak delikatnie wciągnął mnie pomiędzy swoje nogi i oparł moje plecy o swoją klatkę piersiową. Potem przykrył nas do połowy kołdrą i położył komputer na moich okrytych przez nią kolanach. Byłam zdziwiona jego poczynaniami, ale nie protestowałam.
Dlaczego?
Bo w głębi serca podobało mi sie to co robił.

* * *
Film trwał już około pół godziny, jednak ja znałam go prawie na pamięć. Czułam jak moje oczy się zamykają. Chwilę walczyłam z ogarniającą mnie sennością, jednak moja walka była z góry przesądzona, kiedy miałam Austina, który robił mi za niesamowicie wygodną podusię. Przy nim czułam się bezpiecznie, byłam zupełnie spokojna. Uśmiechnęłam się do swoich myśli, a chwilę potem zasnęłam.

Austin

Nie minęła jeszcze połowa filmu kiedy Ellie zasnęła.
Wyglądała tak... niewinnie.
Z delikatnym uśmiechem na ustach wtuliła się we mnie mocniej, a ja nie marzyłem o niczym innym, tylko aby ta chwila trwała wiecznie.

Dobrze, że spała już dosyć mocno i nie zauważyła jak mocno biło wtedy moje serce.


Cześć Misie:)
Taaa... łudzę się, że ktoś tu jeszcze został.
Przepraszam za brak rozdziałów przez te 3 tygodnie. Wszystko co w tym czasie napisałam kończyło się przyciskiem delete.
To ten słynny głosik w głowie, który mówi "co ty tu w ogóle robisz z takimi wypocinami?!"

Obiecuję wynagrodzić Wam brak rozdziałów, bo szykuję niespodziankę na 10 000 wyświetleń (o ile oczywiście chcecie i jeszcze tu jesteście).

A teraz...
Z okazji świąt Bożego Narodzenia życzę każdemu z Was radości, miłości, zdrowia, uśmiechu na codzień i odwagi w spełnianiu marzeń i pokonywaniu własnych słabości. Spędzajcie ten czas z najbliższymi i pamiętajcie, że nikt nigdy nie jest sam.

Ściskam mocno
Ania :*

Otworzyć jej ustaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz