Rozdział 20

4.7K 346 174
                                    

Mogę prosić o komentarze? Och, wiem, że chcecie skomentować każdy ciekawy fragment tego jakże emocjonującego rozdziału...

Kiedy rodzice wspólnie weszli do mojego pokoju, zdezorientowany odwróciłem się w ich kierunku i niedbale odłożyłem czarny długopis na zeszyt, przerywając w ten sposób wykonywanie znienawidzonych zadań z algebry. Zanim skierowałem całą uwagę na swoich rodziców, upewniłem się, czy po wczorajszych porządkach w pomieszczeniu wciąż panowała czystość. Na szczęście jeszcze przed śniadaniem wszystkie brudne ubrania, które dotychczas zalegały pod moim łóżkiem, wylądowały w praniu i uratowały mnie przed kolejnym napadem złości taty, który z dnia na dzień stawał się coraz większym kłębkiem nerwów. Był jak bomba. Mógł wybuchnąć w każdej chwili, a zwykle działo się to w tych najmniej odpowiednich momentach...

Przyjście rodziców do mojego pokoju nie wróżyło nic dobrego. Wręcz przeciwnie, oznaczało, że prawdziwe kłopoty miały dopiero nadejść. Wspólne wagary z Calum'em wyłącznie pogorszyły sytuację, w której aktualnie się znajdowałem i wpakowały w pouczającą rozmowę z rodzicami. Dotychczas w głębi duszy miałem nadzieję, że uda mi się z niej jakoś wykręcić, ale teraz okazało się to nieuniknione. Tata nareszcie znalazł znakomitą okazję, aby wytknąć mi wszystkie popełnione błędy, natomiast mama, aby wyżalić się i pokazać, jak bardzo zawiodłem ją swoim zachowaniem. Brakowało jedynie Ben'a i Jack'a, naśmiewających się z moich marnych kłamstw i namawiających tatę na zmienienie mojej kary na gorszą. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że właśnie siedzieli pod drzwiami i z niecierpliwością czekali na rozpoczęcie rozmowy. Takie zachowanie było u nich na porządku dziennym i nigdy nie próbowali tego przede mną ukryć. Podsłuchiwali, aby później wykorzystać to przeciwko mnie na każdy możliwy sposób.

Tata odchrząknął głośno, wyrywając mnie tak z niechcianego zamyślenia, a następnie jak gdyby nic usiadł na moim starannie pościelonym łóżku. Badawczo rozejrzał się po pokoju i usatysfakcjonowany uśmiechnął się na widok porządku. Mama w tym czasie nawet nie ruszyła się z miejsca, dlatego charakterystycznym ruchem ręki zachęcił ją do zajęcia miejsca obok niego. Kobieta dyskretnie pokiwała głową i powoli ruszyła w kierunku swojego męża. Na jej twarzy wciąż gościł smutek, rozczarowanie oraz pewnego rodzaju złość. Ani trochę nie podobna do złości, która od kilku dni była nieustannie widoczna w oczach taty, jednak to wciąż była złość. Nie chciałem jej, ale było już zdecydowanie za późno na takie wyznania. Sam wpakowałem się w to wszystko.

- Coś nie tak? - spytałem zmieszany, uważnie przyglądając się obu rodzicom.

Miałem świadomość, co było powodem ich przyjścia. Zarówno teraz, jak i kilka dni temu. Cały czas czas chodziło o moje zachowanie. Byli wściekli i jednocześnie zawiedzeni, a ja zupełnie nic nie mogłem z tym zrobić. Wielokrotnie obiecywałem poprawę, ale za każdym razem wszelkie starania szły na marne i jej przejawy bez zmian pozostawały niezauważalnymi. Prawdę mówiąc, nawet nie wiedziałem co było prawdziwą przyczyną moich działań. Wszystko było takie spontaniczne, żyłem chwilą. Idąc na wagary z Calum'em, nie przejmowałem się jakimikolwiek konsekwencjami, chociaż ze wszystkiego dobrze zdawałem sobie sprawę. Odkąd tylko pamiętam, rodzice zawsze źle reagowali na moje ucieczki z lekcji. Nie ważne, czy opuściłem pojedynczą godzinę zajęć wychowania fizycznego, czy cały dzień, bo nie nauczyłem się na sprawdzian z hiszpańskiego. Reagowali źle i teraz nie mogło być inaczej.

- Luke - zaczęła mama, znacząco wzdychając. Położyła obie dłonie na kolanach, po czym delikatnie wbiła paznokcie w swoje granatowe jeansy. Robiła tak zawsze, kiedy się denerwowała albo była choć odrobinę zestresowana. - Myślałam... Myślałam, że już odpuściłeś sobie ucieczki ze szkoły i... - urwała. Wzięła głęboki oddech, ale nie dokończyła wypowiedzi, gdyż tata przerwał jej donośnym chrząknięciem.

unlawful .:muke:.Where stories live. Discover now