2

2.3K 140 4
                                    

  Kiedy rano wstałam, poszłam do łazienki załatwić poranne czynności. Ubrałam się szybko i ogarnęłam, to zeszłam na dół do kuchni, gdzie był już mój brat i robił śniadanie. Muszę przyznać, że jak Harry robi śniadanie, to na pewno nie wyjdę głodna. Przez ten rok stęskniłam się za jego naleśnikami czy goframi. Naprawdę za jego kuchnie można zabić, nie wiem gdzie on się tak dobrze nauczył gotować, ale to nic, póki mi gotuje to jest wspaniale. Jego dziewczyna czy żona będzie miała z nim dobrze, już jej zazdroszczę takiego kucharza.

- Hej, jak ja się stęskniłam za twoją kuchnią. – powiedziałam, szybko podchodząc do niego i całując go w policzek.

- Hej, ślicznie wyglądasz. – skomentował, podając mi naleśniki z owocami.

- Dziękuje. - szybko zabrałam talerz i z wielkim uśmiechem poszłam do stolika, aby zjeść te pyszności na talerzu.

Śniadanie było tak pyszne, że nawet nie wiem, kiedy zjadłam ostatni kęs, popatrzyłam się smutno na Harry'ego, a on się zaczął śmiać z mojej miny. Udałam, że jestem na niego obrażona i poszłam do pokoju po plecak, a następnie do garażu.

- Lili, przepraszam, nie obrażaj się na mnie. - ja nadal się nic nie odzywałam. - Ej no mała, no okey wygrałaś, jak wrócimy, zrobię ci twoje ulubione danie.

- Obiecujesz?

- Tak, a teraz się zbieraj, bo jedziemy do szkoły.

W garażu mieliśmy kilka aut i oczywiście moje kochane motory. Nie byłam pewną czy mam szaleć, czy nie, bo wiecie, rzadko do naszej szkoły przyjeżdżają dziewczyny na ścigaczach. A ja jestem nowa niby i jak to będzie wyglądało, ale raz się żyje.

- Jechać autem czy ścigaczem? – zapytałam się Harry'ego.

- No wiesz, jak chcesz, ale jak jedziesz ścigaczem to ja autem. Tylko proszę, uważaj na siebie. – zawsze się o mnie martwił, nie raz wykonywałam niebezpieczne triki, ale ja to po prostu kocham.

- Dobrze – powiedziałam, zakładając kask. Na szczęście byłam ubrana dość odpowiednio. (zdjęcie). Czarne spodnie i skórzana kurtka daje mroku.

Harry pojechał wcześniej niż ja. Kiedy wyjechałam na drogę, mogłam spokojnie odetchnąć, kochałam to uczucie tę adrenalinę. Nie czekając na Harry'ego, po kolei wymijam auta, które jechały przed de mną.

Kiedy zajechałam na parking, pod szkołą wszyscy się patrzyli na mnie, przecież to normalne, że dziewczyna przyjechała na ścigaczu. Czasami tych ludzi nie ogarniam. Co jest w tym dziwnego, że dziewczyny też dobrze jeżdżą na motocyklach. Nie tylko faceci są we wszystkim dobrzy. Nie nawiedzę takich facetów, którzy myślą, że wszystko mogą i tylko on jest najważniejszy a dziewczyny to totalne dno, bo jak mam być szczera to kilka razy się z takimi spotkałam i nie jeden siedział długi miesiąc w szpitalu za te słowa. Aby zrobić większe wrażenie, zaparkowałam koło brata.

- Nie za bardzo szalałaś na drodze?! Ledwo cię dogoniłem.– narzekał chłopak. 

No przepraszam bardzo ale od kiedy pokochałam szybką jazdę nie potrafię tego zamienić nie jażdże zgodnie z przepisami i niestety Harry będzie musiał się do tego przyzwyczaić, że ja już odeszłam kiedy z powrotem wróciłam do domu. Londyn mnie odmienił nie wiem czy na lepiej czy na gorzej, ale cieszę się, że taka jestem i na pewno nie chce wrócić do tej osoby co byłam wcześniej. Do kujonki, która nie miała przyjaciół, ani nic tylko była wyśmiewana przez całą szkolę. 


-Nie przesadzaj, zawsze tak jeżdżę. – powiedziałam, ściągając kask – To powiesz mi, co się zmieniło?

- To tak, twój najlepszy kolega zaprzyjaźnił się z Lukiem i Cię obrażał jak wyjechałaś. – myślałam, że się przesłyszałam, mój Sim mnie poniżał przy innych, jak mnie nie było? Jak go tylko spotkam, to tego pożałuje, już tego dopilnuję.

- Co?! A to sukinsyn. - byłam wściekła, jak on tak mógł.

- To, co słyszałaś. Przykro mi mała, ale nie przejmuj się, masz jeszcze mnie. – powiedział, zarzucając mi swoją rękę na ramie i mocno przytulił do siebie. Nie powiem, zrobił nie małe widowisko, bo uczniowie się dziwnie na Nas patrzyli. Wiem, że Harry jest bardzo popularny no ale bez przesady, że wszyscy muszą się na nas patrzyć, jakbyśmy byli jakimś cudownym eksponatem w muzeum. – Luke i jego znajomi założyli zespół, są dość popularni. Nazywają się 5 Seconds Of Summer. - mówił, prowadząc mnie do szkoły.

Kiedy weszłam razem z chłopakiem do szkoły, zadzwonił dzwonek, pożegnałam się z Harrym i każdy poszedł w swoją stronę. Weszłam do odpowiedniej klasy i usiadłam w ostatniej ławce, która była wolna koło okna.

Ledwo usiadłam, a już ktoś się chciał do mnie przysiąść, kurde a chciałam posiedzieć sama.

- Hej mogę się przysiąść ?

- Sorry, ale to miejsce jest zajęte. – powiedziałam, nie patrząc na niego.

- Wydaje mi się, że nie. – nie zwracając na mnie uwagi, usiadł koło mnie. Już wiem, że się nie polubimy.

Znamy się? /L. HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz