Prolog

7.7K 609 74
                                    

Mam na imię Sehun. Jestem na tym akademiku już trzeci rok. Niestety chyba nie ma osoby która mnie nie zna a jeśli nie zna to najwidoczniej nie była warta uwagi by pozwiedzać moje łóżko. No cóż takich osób jest mało. Moje myśli krążyły wokół weekendu, który właśnie nadchodził. Nie mogłem doczekać się imprezy, która ma być organizowana przez Tao i Krisa. Do naszego akademika, który przypominał raczej domek letniskowy z lat sześćdziesiątych miały zawitać nowe osoby, zresztą jak co roku. Cieszyło mnie to, w końcu kto by się nie cieszył. Ach no tak! Pary które myślą, że nowi zabiorą ich ukochane drugie połówki.

Wszedłem do swojego pokoju, który wyglądał bardziej jak miejsce dla ascety niż miejsce dla człowieka, który prawdopodobnie ma się tu uczyć. Usiadłem na niezbyt wygodnym łóżku z którym męczyłem się już trzy lata. Uwierzcie idzie się przyzwyczaić. Swój pokój dzieliłem z Chanem. Nie mówię, że mieszka mi się z nim źle jednak mógłby sobie czasem oszczędzić tych nocnych numerków z Baekiem. Chan był na trzecim roku ze mną a Baek na drugim. Była to niewielka różnica jednak na wykładach nie raz musiałem słuchać jak Park ubolewa nad brakiem chłopaka obok. Co prawda patrząc na ich wygląd nikt by w życiu nie powiedział, że są razem. Chanyeol był wysokim chłopakiem o czarnych włosach, które zawsze był ułożone idealnie. Zbyt idealnie. Natomiast Baekhyun był o wiele niższy zawsze ubierał się tak jakby zaspał i wyciągał pierwszą lepszą bluzkę, spodnie i skarpetki a jego różowe włosy wyglądały jak po największej wichurze. Czasem śmieszyło mnie to, że Baek musiał wręcz skakać by pocałować Chana, który specjalnie by zrobić mu na złość nie nachylał się. Uśmiechnąłem się sam do siebie gdy pomyślałem o tej dwójce. Wygodnie ułożyłem się na łóżku, jednak słowo "wygodnie" można było odebrać na wiele sposobów. Czasem miałem wrażenie, że ktoś włożył do materaca kamienie i chyba się nie myliłem. Leżałem gapiąc się w sufit próbując nie myśleć o niczym. Po kilku minutach do pokoju wszedł mój współlokator. Wywróciłem oczami bo wiedziałem, że mój odpoczynek właśnie się skończył. Zamknąłem oczy udając, że śpię. Myślałem, że może wtedy da mi spokój jednak nie. Poczułem jak poduszka uderza w moją twarz. Szybko zerwałem się łóżka i chwyciłem swoją poduszkę celując w Yeola. Chłopak zaśmiał się a kiedy rzuciłem zrobił unik.

-Och Hunnie!-uśmiechnął się do mnie i usiadł na łóżku naprzeciwko mnie.-Jesteś taki słodki kiedy się złościsz.-na jego twarzy pojawił się ogromny banan i złapał mój policzek. Zirytowany odrzuciłem jego rękę wzdychając. Nienawidziłem kiedy traktował mnie jak młodszego mimo równego wieku. Zawsze mnie to irytowało. Usiadłem na łóżku kuląc nogi pod siebie. Taka poza nie wyglądała zbyt groźnie jednak uwielbiałem tak siedzieć. Chanyeol chwycił swoją torbę z której wyciągnął dwa napoje. Jeden wręczył mi a drugi wziął dla siebie.

-Jutro impreza którą organizują Tao i Kris. Będziesz prawda?-spojrzał na mnie z uśmiechem na twarzy a ja pokiwałem głową biorąc łyka napoju.-Tak myślałem. W końcu co to za zabawa bez ciebie. Niby kto wtedy zawróci pierwszym rocznikom w głowie?-zachichotał a ja rzuciłem w niego moją poduszką.

-Nie mów tak!-zrobiłem minę zbitego psa jednak chłopak na to nie uległ.

-Och proszę cię! Każdy z nas wie jaki jesteś i że w tą sobotę każdy odwiedzi twoje łóżko!-zaczął się głośno śmiać. Czerwony rumieniec pojawił się na mojej twarzy. Tak właściwie nigdy nie rozumiałem swojej orientacji seksualnej. Po prostu chyba nie miałem potrzeby rozumieć. Zmrużyłem oczy udając wściekłego.

-Ty lepiej zajmij się swoim Baekhyunem! Żeby czasem nie okazało się że następnego dnia nie będzie mógł chodzić.-byłem dumny z tego, że udało mi się dopiec Parkowi jednak on zawsze musiał mieć swoje ostatnie zdanie.

-Jeśli nie będzie mógł chodzić to tylko i wyłącznie przeze mnie!-powiedział dumnie. Złapałem się głowę i rzuciłem na łóżko.

-Aigoo! Czasem naprawdę umiesz mnie rozśmieszyć. Myślisz, że nie słyszę nic leżąc dwa metry od was? "Och Baek jest dobrze?" "Nie boli cię?!" "Jeśli chcesz mogę być ostrożniejszy!"-imitowałem głos Chana trochę go ubarwiając. Zacząłem się śmiać tak głośno, że połowa akademika mogła mnie usłyszeć. Widziałem, że chłopak przybiera rumieńców na twarzy.
Zaczął bawić się butelką, która w jego dłoniach wydawała się być taka mała. Baek przed nim miał wielu co wiąże się z tym, że ma doświadczenie w tych sprawach i Chan martwił się bez potrzeby.

⭐7Days | HunHan⭐Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz