Blood Promise?

438 24 4
                                    

- Tasza! Co ty tu robisz?! - krzyknąłem zaskoczony.
- Dowiedziałam się, co się stało i przyjechałam najszybciej jak mogłam. Wiem jak się czujesz. Jestem tu po to by rozwiać twoje czarne myśli. - uśmiechnęła się tajemniczo.
- Może ja Was zostawię - napomknęła zmieszana Lissa. - Dymitr, poradzisz sobie? - w jej głosie było słychać troskę.
-Oczy... - przerwała mi Tasza.
- Zaopiekuje się nim jak prawdziwym królem, królowo. - ukłoniła się nisko Lissie.
Szczerze, mówiąc coś mo tu nie pasowało. Przecież Tasza powinna siedzieć w celi. Chyba że... jakimś cudem dostała przepustkę za wzorowe zachowanie. Będę musiał to sprawdzić.
-Dobrze. - powiedziala Wasylissa i odeszła.
-Czego chcesz - warknąłem.
-Nie będziemy rozmawiać tutaj.
- Dlaczego nie?
-Bo to nie jest rozmowa przeznaczona dla publiki
- A myślisz, że w mojej kwaterze nikt nas nie usłyszy?
-Znam cię, Dimka. Chronisz swoją prywatność.
-No dobrze.
Pokój wyglądał jak po przejściu huraganu, ale w takim stanie go zostawiłem.
Dobrze nie zamknąłem drzwi, a na swoim ciele poczułem natarczywe dłonie Taszy. Chciałem się odsunąć, lecz ta przycisnęła mnie do ściany.
- Wiem jak pomóc Rose.
-Łżesz - syknąłem.
-Nie. - wyjęła zza paska apodni - strzykawkę wypełnioną jakimś dziwnym brunatnym płynem.
- Kojarzysz to, prawda?
- To ty...
- Może tak, a może nie, lecz dowiesz się tego jeśli spełnisz moje warunki...

Comrade [FF]Where stories live. Discover now