Prolog

2.3K 215 72
                                        

Koło domu Harry'ego stał piękny, stary, niebieski dom. Był opuszczony od wypadku. Ostatnio przeprowadził się do niego młody mężczyzna. Ludzie mówili, że to syn poprzednich właścicieli. Mężczyzna, który w nim mieszkał był bardzo bogaty więc kupił ten duży piękny dom. Po jego śmierci dom stał pusty.

Harry miał tylko 17 lat, był dobrze wychowany, odpowiedzialny, zawsze robił to o co jego rodzice go poprosili. Był również ciekawy.

Kiedy zorientował się, że do domu obok przeprowadził się jakiś meżczyzna zaczął wyglądać przez okno, obserwował młodego mężczyznę, który wnosił swoje rzeczy do nowego domu. Mógł ledwo zobaczyć jak wygląda mężczyzna bo zaczął stawać coraz dalej od okna. Bał się, że mężczyzna może przyłapać go na patrzeniu się. Nie miał dużo. Miał kilka pudełek w ciężarówce i kilka bagaży. Jedynym powodem dlaczego Harry był tak podekscytowany było to, że nic innego się tu nie działo. Mieszkał w miałym miasteczku gdzie każdy znał każdego. Więc dlatego Harry był podekscytowany, że ktoś nowy wprowadza się do tego domu.

"Mamo czy powinienem przynieść coś dla tego nowego sąsiada?" Harry zapytał Anne, która chwyciła swój ręcznik wyglądając przez okno po czym spojrzała na swojego syna i powiedziała nie. Harry spytał dlaczego, ale matka odpowiedziała, że nie chce żeby szedł po czym wysłała go do pokoju. Harry nie był pewny dlaczego jego matka nie chciała go puścić, ale nie pytał jej bo nie chciał żeby się zdenerwowała więc kontynuował wyglądanie przez okno.

To miasto było nudne... każdy był taki sam, każdy był ograniczony. To dlatego Harry był podekscytowany. Jego oczy poruszyły się i zobaczył mężczyzne wychodzącego z domu. Jego skóra była pokryta czarnym tuszem, wyglądał na silnego. Wyglądał na osobę przed którą jego rodzice chcieliby go ostrzec.

"Ludzie pokryci tatuażami są spokrewnieni z diabłem!"

Tak powiedziała by jego matka. Uczyła go, że nie powinno się zmieniać niczego w swoim ciele, powinniśmy być szczęśliwi z tego co dał nam Bóg. Nie powinno się zmieniać niczego bo to jest złe. Anne uczyła Harry'ego że nie powinien przebywać w pobliżu takich ludzi, może dlatego nie pozwoliła iść Harry'emu do nowego sąsiada.

Harry obserwował jak mężczyzna chwyta swoją skórzaną kurtke i wraca znowu do swojego nowego domu. Wstał i wyszedł ze swojego pokoju po czym zapukał do drzwi Gemmy i wszedł, gdy usłyszał ją krzyczącą "otwarte!"

"Gemma.. widziałaś tego mężczyzne z naprzeciwka?" Harry zapytał po tym jak otworzył drzwi. Oparł się o framuge drzwi. "Tak, nie powinieneś w ogóle o nim mówić.." Gemma zamarła i spojrzała na swojego brata, który patrzył na nią zmieszanym wzrokiem. "Dlaczego?" Harry zapytał. Gemma powiedziała, żeby usiadł na jej łóżku.

"Nie słyszałeś? Ten mężczyzna mieszkał kiedyś w tym domu ze swoim ojcem, który potem umarł. Powinniśmy trzymać się od niego z daleka, może czuć się niepewnie w pobliżu takich osób jak my" wytłumaczyła. Harry tego nie rozumiał. Tak, to oczywiste, że jego matka nie pozwalała mu rozmawiać z osobą, która miala tatuaże. Ale o co w tym właściwie chodziło?

"Mama nie chce żebym z nim rozmawiał bo ma tatuaże?"

Gemma westchnęła głośno i pokręcila głową.

"Ten mężczyzna jest homoseksualny, nie powinniśmy być w pobliżu osób takich jak on" Gemma powiedziała, miała zdegustowany wyraz twarzy. Harry zmarszczył brwi, wiedział, że to złe być gejem, ale nie rozumiał miny swojej siostry, gdy powiedziała o homoseksualistach.

"Skąd ty to wiesz?"

"Taki był powód jego wyprowadzki. Ujawnił się, a ludzie go nękali. Jego ojciec go gdzieś wysłał.. Szczerze wątpie, że chciał siedzieć z takim dziwakiem"

Ten młody mężczyzna miał teraz dziewiętnaście lat, kupił dom i Harry teraz miał sąsiada, którego nie lubiła jego matka, jego siostra była zdegustowana a jego ojciec mógł go nawet nienawidzić. Harry go nie znał, nie miał jeszcze o nim opinii. Harry wiedział, że nie może kogoś osądzać. Wiedział też, że nie może powiedzieć swojej rodzinie, że nie powinni osądzać "innych" ludzi.

Harry nie widział dlaczego on jest inny od wszystkich. Harry nie osądzał innych, był bardziej tolerancyjny, chciał zrobić więcej niż tylko wziąźć ślub i założyć rodzinę. Nie chciał, żeby jego życie opierało się tylko na religii, chciał żeby było o wiele ciekawsze.

To nie było tak, że Harry nienawidził swojego życia, po prostu czuł się jak w pułapce w swoim domu. Jego życie było nudne, chodził do szkoły, spotykał się z Liamem w bibliotece. Na weekendy chodził do kościoła, miał szkole religijną a w niedziele chodził do kościoła z rodziną. Jedyną ekscytującą rzeczą było to, gdy chodził do swojego pokoju wieczorem.

To tam był wolny.

To tam mógł wyrażać swoje opinie i nikt na niego nie krzyczał.

Harry wiedział, że ma wybór, gdy dorośnie. Może być jak jego rodzice, a może opuścić to na zawsze. Ale teraz Harry ma tylko siedemnaście lat, żadnego wyboru i musi zostać ze swoją rodziną. On ich kochał... kochał...

___________________


Sin ~ Larry.Where stories live. Discover now