– Kto poszedł z tobą?

– Liam – odpowiedziała automatycznie.

– Czy... był z tobą przez cały czas?

– Rozdzieliliśmy się. Ja poszłam do twojego domu, a on gdzieś w głąb miasta. – To by wiele wyjaśniało, pomyślałam. – Jak tylko twoja mama otworzyła mi drzwi i powiedziała, że jesteś u siebie w pokoju, kamień spadł mi z serca. Od razu wysłałam esemesa do Liama. Który pewnie przeszukał całe Hollyplace!

– Nie wiedziałam, że mnie szukacie...

– Byłam taka przerażona, kiedy tylko ta malowana krowa powiedziała, że uciekłaś! Najpierw jej nie uwierzyłam. Ale ona sama zachowywała się dziwnie. Z jej dłoni... odchodziła skóra...

– Co? – Zdziwiłam się.

– Mówiła, że ty jej to zrobiłaś. Jej ręka była zimna jak kostka lodu. A ta rana wyglądała jak odmrożenie – mówiła z obrzydzeniem dziewczyna.

– Ja jej tego nie zrobiłam. Po tym incydencie z Mike'iem...

– Rozumiem. – Przerwała mi.

Pogrążyłam się w zadumie. Agnes musiała to zauważyć, bo zapytała:

– Lin? Czy coś się stało?

– Wiesz... – Wahałam się z powiedzeniem jej prawdy. Bałam się, że wyjdę na kompletną wariatkę. Co miałam powiedzieć? „Wiesz, Agnes, po pocałunku Mike'a pobiegłam sobie na łąkę, na której zobaczyłam smoka, którym prawdopodobnie jest Liam. Widziałam jak ryczy i zrywa się do lotu. Ale poza tym – nie, nic się nie stało"? W końcu jednak zdecydowałam się wyjawić wszystko. Niech się dzieje co chce. – Kiedy uciekłam ze szkoły wcale nie pobiegłam prosto do domu.

Wyraz twarzy dziewczyny zdradzał zaskoczenie.

– W takim razie gdzie? – dopytywała.

– Do lasu.

Jej źrenice rozszerzyły się.

– Gdzie? Czyś ty zwariowała? – Przeraziła się. – Kto wie co tam grasuje! Mogło cię zabić jakieś zwierzę! Albo zboczeniec! To takie niebezpieczne. – Złapała się za głowę.

– W zasadzie to coś tam zobaczyłam... – Zdążyłam powiedzieć, a jej twarz stała się biała jak prześcieradło. – Nic strasznego. To znaczy, nic mi się nie stało.

– Przestań owijać w bawełnę! Wal prosto z mostu! – nakazała stanowczo.

Głęboki wdech, Lin. Głęboki...

– Wybiegłam ze szkoły. Gnałam przed siebie. Wpadłam do lasu. Nie przestawałam biec... – zaczęłam wyliczać. – Nie wiem ile to trwało, ale w końcu dotarłam na polanę, na której widziałam... – Urwałam. Powoli wciągnęłam powietrze. – Coś.

– Hmm... widziałaś „coś"? – Przekrzywiła głowę, a okulary zsunęły się po jej nosie.

– To co powiem będzie... bardzo dziwne. Bardzo – ostrzegłam. – Ale musisz mi zaufać.

Dziewczyna zastanawiała się przez chwilę.

– Lubię dziwne rzeczy – stwierdziła w końcu. – Mieszkając z moim dziadkiem, zdążyłam już się nasłuchać przeróżnych farmazonów.

– Zobaczyłam tam smoka.

Agnes nie zareagowała dzikim śmiechem, nie patrzyła na mnie z politowaniem, ani nawet z powątpiewaniem. Wyglądała, jakby coś analizowała.

– To możliwe – odpowiedziała po chwili.

– Co? – Zdziwiłam się. Szczerze mówiąc miałam nadzieję, że powie coś,, co ściągnie mnie na ziemię.

Dzieci Gwiazd i Lustra Lodu ✔Where stories live. Discover now