Rozdział 1

11.4K 740 133
                                    

Rozdział 1

– Podaj!

Skup się, Lin! Pamiętaj, żeby tylko dorzucić do Clary, myślałam.

Omijając przeciwniczki, dokozłowałam do połowy boiska, tym samym zmniejszając odległość między mną a Clarą. Dam radę, pomyślałam i wreszcie zdecydowałam się na rzut. Co prawda, piłka spłynęła na lewo, ale na szczęście w pobliżu była koleżanka z drużyny, która po chwili wpakowała ją do kosza. Rozbrzmiał gwizdek sędziowski, który oznaczał tylko jedno – koniec czasu. Mecz wygrany, koszulki przepocone i szczęście na twarzach graczy. W przypadku dziewczyn z mojej drużyny, uśmiechy wywołane były przez zwycięstwo. W moim – ze skończonej lekcji.

Nareszcie! Przebrać się i do domu.

W szatni dziewczyny ze zwycięskiej grupy wymieniały się uściskami i gratulowały sobie nawzajem wspaniałej gry, podczas kiedy przegrane zdawały się być w ogóle nieprzejęte wynikiem meczu. Prawie tak bardzo jak ja.

Nie wiem czy ktoś może być większym anty-fanem tego sportu ode mnie.

– Lindsay! Świetnie ci poszło! – Usłyszałam po chwili.

– Dzięki – odparłam zmieszana. – Ale wiesz, że gdyby nie Miranda, ta piłka wcale nie wylądowałaby w koszu...?

– Ważne, że do niej podałaś.

Tak, to było jak najbardziej przemyślane posunięcie, wywróciłam w myślach oczami.

– Na cześć naszej wygranej musimy iść na pizze! Kto jest za? – zapytała jedna z dziewczyn.

Uśmiechy natychmiast pojawiły się na twarzach koleżanek. Pomimo zmęczenia i tego, że nie miałam najmniejszej ochoty nigdzie iść, też się uśmiechnęłam i wyszłam razem z drużyną przed szkołę, aby czekać na autobus, który miał nas zawieść do pizzerii.

Wielki zielony ogórek podjechał. Wsiadłyśmy do niego, robiąc zamieszanie i zajęłyśmy wolne miejsca.

Podróż nie mogła trwać długo, nie w Hollyplace – miasteczku tak małym, że nie pomieściłoby supermarketu czy galerii. Były w nim tylko trzy główne ulice, cztery sklepy spożywcze, jedna pizzeria, parę kafejek, sklepów z ubraniami tyle, że można było policzyć na palcach u jednej ręki, i jedna szkoła. Tak, jedna szkoła, która łączyła w sobie podstawówkę i szkołę średnią.

Co zabawne, taka sytuacja miała miejsce w większości miast. Po Wielkiej Wojnie świat całkowicie się zmienił. Podobno kiedyś, za czasów naszych pra pradziadków, było inaczej, jednak nikt nie może powiedzieć jak, ponieważ nikt nie wie. Parę wybranych osób z pokolenia Wielkiej Wojny założyło Wielką Radę, która zakazała opowiadania o czymkolwiek, co się wydarzyło. Nie było już żadnych dowodów, żadnych ksiąg mogących dać odpowiedź. Wszystko zostało zniszczone. Historycy na próżno szukali wyjaśnień. Dlatego też, wersja przekazywana nam przez rodziców i nauczycieli, była taka: „Wielka Wojna trwała czterdzieści osiem lat, skończyła się i była tak tragiczna, że zakazano o niej wspominać, aby nigdy więcej to się nie powtórzyło". I nikt o nic nie pytał, bo nie uzyskałby odpowiedzi. Sprawa Wielkiej Wojny była zagadką niewyjaśnioną.

Pokręcone jak diabli.

Gdy weszłyśmy całą gromadką do lokalu, dziewczyny od razu zajęły stolik, który mógł pomieścić nas wszystkie i zaczęły trajkotać. Kątem oka zobaczyłam, jak kelnerka przewraca oczami.

Usiadłam na kanapie, wpychając się między dwie koleżanki, i zaczęłam przeglądać menu.

– Co zamawiamy? – zapytała Clara.

Dzieci Gwiazd i Lustra Lodu ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz