Prolog

4.5K 150 27
                                    

Puch, puch, bum, puch, puch, bum... 

- No do jasnej ciasnej! Łeb mi od tego pęka! Co się dzieje? Gdzie jestem? Ile jeszcze tu będę? Dlaczego nic nie pamiętam? - takie pytania nasuwają mi się, kiedy sunę w górę już od dobrych kilkunastu minut - Tylko moje imię, Lena... - dociera do mnie, że nie mam pojęcia, kim tak naprawdę jestem, bo przecież wiele dziewczyn, kobiet na świecie ma tak samo na imię. 

Próbuję wstać, ale nic z tego, bo nagle to coś... Właśnie, co to jest? Przypomina windę z.... siatki? Dziwne. W każdym razie to coś podskoczyło, a z prawej strony poleciały iskry, które ku mojemu zdziwieniu nie poparzyły mnie. Mam tego dosyć! - myślę. Czołgam się do kąta i podciągam nogi do klatki piersiowej. Zamykam oczy i nagle BUM! Klatka się zatrzymała.

Drzwi - jeśli można tak nazwać dwie duże blachy nad moją głową, które otwierają się od zewnątrz - ukazują mi ostre światło. Mrużę oczy, bo słońce próbuje mi wypalić gałki oczne. Powoli się przyzwyczajam, co daje mi możliwość ujrzenia osób na zewnątrz. Ej... o co chodzi?! Co ja, do cholery zrobiłam, że ktoś mnie tu wsadził z grupą samych chłopów?! No, błagam, może jeszcze zaraz się okaże... Nie to przecież niemożliwe, żeby nosili spódniczki... - myślę, patrząc krzywo na nastolatków. 

- Co tam, Świeżuchu? Wszystko ogay? - pyta chłopak, który zeskoczył do mnie. Chwila moment... co on powiedział? Okazało się, że zamiast nosić spódniczki używają jakiegoś dziwnego języka... Po prostu świetnie!

- Em... Co? - pytam się zmieszana całą tą sytuacją.

- Pytam się czy wszystko dobrze - odpowiada znudzonym tonem mój rozmówca.

- Tak, wszystko dobrze. No, może oprócz tego, że jestem w jakimś dziwnym miejscu, do którego wjechałam tą przeklętą klatką - mówię gestykulując rękoma - I w dodatku wygląda na to, że są tu sami faceci - prycham.

- Spokojnie, Njubi! Pozwól, że stąd wyjdziemy, abym mógł ci wszystko wyjaśnić. Ale może najpierw się przedstawię, jestem Noah. A ty?

- Lena. - odpowiadam.

Noah podnosi mnie, co sprawia, że z moich ust wydobywa się cichy krzyk. Sadza mnie na brzegu drzwi i mogę teraz z łatwością stwierdzić coś dziwnego i za razem trochę strasznego... Nie dość, że ich wzrok jest przepełniony wzgardą niepokojem i strachem, a do tego większość z nich wydaje mi się znajomych... Boję się!

- Ej, ludzie, to jest Lena! - panikuje ktoś. - Ale jakim cudem?! Przecież ona była wygnana! Zepchnięta z Urwiska! - krzyczy, a wszyscy się, co raz dalej odsuwają. O czym on gada?!

***

Hejka! Czytałam wiele FF o Więźniu Labiryntu i postanowiłam, że sama też napiszę. Liczę na uznanie w waszych oczach, choć nie jestem pewna czy wszystkim spodoba się mój styl pisania. Ale raz kozie śmierć! Gwiazdki, komentarze i co tam może być będą motywujące!  Aha i jeszcze... Strasznego Halloween! Co z tego, że już 22.22...

Poprawkowy komentarz:

Pisałam to fanfiction dwa lata temu i jestem z nim niesamowicie zżyta. Mogłabym je usunąć ze względu na głupie notki pod rozdziałami i masę błędów oraz niedociągnięć, ale kocham je mimo tego wszystkiego i teraz na bieżąco będę się starała poprawiać rozdziały.

Zakazana Streferka || The Maze Runner FF||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz