To prawda, że coś do mnie czujesz?

2.4K 237 15
                                    

Nikt nie zauważył że do pokoju wrócili już pozostali, i słyszeli końcówkę wypowiedzi Toby'ego
-Więc teraz zamierzasz zostawić mnie dla tej szmaty?- krzyknął Danny do Effy,wskazując na mnie.
Podszedł do dziewczyny i szarpiąc ją, zaciągnął na zewnątrz.
Wstałam i pobiegłam za nimi.
Na zewnątrz, z tyłu podwórka znajdował się wielki basen.Po jego drugiej stronie imprezowała reszta ludzi.
Podeszłam do Effy,która wysłuchiwała krzyków Danny'ego.
Stanęłam pomiędzy nimi.
-Jeszcze tej kurwy tu brakowało-Chłopak chwycił mnie za ramię i przesunął by zrobić sobie przejście.Nie zrobił tego delikatnie,bolało. Minął mnie i zmierzał do Effy, wiedziałam co się szykuje. Nim zdążyłam pomyśleć wyprzedziłam go i stanęłam przed dziewczyną, jednocześnie przyjmując cios w policzek od chłopaka,który miał być przeznaczony dla niej. Chłopak z całej siły uderzył mnie w twarz po raz kolejny.
Wkurzył się gdy zauważył że to ja oberwałam a nie Eff, rzucił się na dziewczynę.
Nie myśląc nad tym co robię, i jak może się to dla mnie skończyć,odepchnęłam go i z łatwością powaliłam na ziemie rzucając się na niego z pięściami. Nie sprawiło mi to trudu ze względu na jego stan, po dużej ilości wypitego alkoholu.
Dziewczyna odciągnęła mnie od Danny'ego. Reszta osób, która zainteresowała się bójką wyprowadziła chłopaka.
Usiadłam przy brzegu basenu, chcąc ochłonąć.
Po krótkiej chwili obok mnie przysiadła się Effy.
-To prawda,że coś do mnie czujesz?-dziewczyna spojrzała na mnie, odwróciłam wzrok patrząc na wodę.-Shay?
-Co mam ci powiedzieć Eff?-spojrzałam na dziewczynę- Ja.. sama nie wiem-spuściłam wzrok.
Dziewczyna złapała mnie za brodę, zmuszając do spojrzenia na siebie.
-Dziękuję,obroniłaś mnie
-Jestem tu dla Ciebie Effy
-I za to Ci dziękuję Shay
I stało się coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Dziewczyna pochyliła się i prawdopodobnie chciała mnie pocałować.
Chciała ponieważ..
-Teraz jeszcze będziesz się z nią całować szmato?- usłyszałam krzyk Danny'ego
Poczułam nagłe szarpnięcie za włosy.
Uderzyłam głową w kamień.
Zrobiło mi się ciemno przed oczami.
Zemdlałam


Po przebudzeniu znajdowałam się w tym samym pokoju w którym siedziała nasza paczka.
Leżałam na kanapie,wszyscy stali nade mną
-Jezu Shay, wystraszyłaś nas!-krzyknął Sid
Szybko się podniosłam, martwiąc się,czy Danny nie zrobił czegoś Effy
-Effy?
-Jestem tu- usłyszałam głos dziewczyny, która po chwili podeszła do mnie-Przyniosę Ci wody
-Nie trzeba,sama mogę pójść-chciałam wstać, ale gdy zakręciło mi się w głowie z powrotem usiadłam na kanapę
-Siedź głuptasie, przyniosę- dziewczyna zniknęła za drzwiami. Po kilku minutach pojawiła się z szklanką wody
-Dziękuję- wzięłam szklankę od dziewczyny, i zaczęłam powoli pić.
Effy usiadła obok mnie, położyła swoją rękę na moim udzie i zaczęła go delikatnie gładzić kciukiem.
-Lepiej?
-Zdecydowanie


__
Wolne od szkoły, jak miło
Jutro też nie idę, bo pogrzeb na 11
Jak wam się podoba rozdział? :)


girls like girlsWhere stories live. Discover now