*4 lata później*
-Zayn, możesz przyjść??!-magie woła mnie z kuchni. Siedzę właśnie w pokoju urządzonym dla naszej córeczki, Susannah. Jesteśmy w trakcie przeprowadzki do Syndney, tak postanowiliśmy kupić sobie nowy dom, margie chciała aby nasza kochana księżniczka wychowywała się w tym miejscu, mówiła że to jej marzenie zamieszkać w Sydney.
-Idę!-odkrzyknąłem mojej ukochanej i wszedłem do kuchni, a tam ujrzałem najpiękniejszy obrazek na świecie. Moje dwie małe księżniczki siedzą przy stole i dekorują świeżo upieczone ciastka.
-tata, bendzies z nami dekolować babecki?-zapytała mnie moja królewna
-jasne królewno-.
-Zayn, rozmawiałam z tatą, zaprasza nas na tegoroczną wigilię, pójdziemy?
-a chciałabyś?-odpowiedziałem mojej drugiej księżniczce
-no tak, ale jeśli idziemy to razem, więc też musisz się zgodzić.
-Możemy pojechać, a gdzie będzie?
-w londynie
-ale masz świadomość tego że twój ojciec nie wie że mamy dwójkę dzieci prawda-a właśnie chyba nie wspomniałem o Anthonym, boże jak idiota ze mnie. No więc tak może opowiem wam trochę o naszych życiu.
A więc mamy dwójkę dzieci Susanannah i Athony'ego, Susy ma trzy lata a Thony tydzień temu skończył roczek. Odkąd przeprowadziliśmy się cztery lata temu, nie mieliśmy kontaktu z ojcem Margie, znaczy nie że on nie chciał się z nami, raczej my z nim, Margaret nie chciała z nim rozmawiać w sumie nawet nie wiem dlaczego.
Pobraliśmy się, dokładnie 16 sierpnia 2016r (A/N: teraz jest 15 grudnia 2021), czyli prawie 5 lat temu.
-Zayn!-usłyszałem głos mojej żony i zorientowałem się że macha mi dłonią przed oczami
-tttak?
-Coś nie tak, no wiesz patrzyłeś się w pusta przestrzeń i szczerzyłeś jak John gdy w pingwinach z madagaskaru król Julian wspomni o swoim królewskim tyłku.
-serio? Porównujesz mnie do swojego siedmio-letniego brata?!-zapytałem ze śmiechem
-no tak wyglądałeś!!!!-mag odpowiedziała takim samym tonem co ja
-Eeeej a babecki???-zapytała Anna (A/N: Susannah: Sus, Susan, Anna, Sanna, itd.)
-Już dekorujemy skarbie-powiedziała magie