Rozdział 2

8.9K 364 35
                                    

Ostatnie co widziałam, to zamazany obraz i już byłam na ulicy Pokątnej. Zawsze zakupy robiłam na ostatni moment, a widząc te tłumy, nie tylko ja. Jutro wieczorem, miałam być w Hogwarcie i całe wakacje czekałam na ten właśnie moment. Najpierw skierowaliśmy się do banku Gringotta, a następnie po kolei do wszystkich sklepów. Po dobrych 2 godzinach, miałam już wszystko czego potrzebowałam na ten rok. Był to już mój 6 rok w Hogwarcie.

-Masz już wszystko z listy?- zapytał tata chcąc się upewnić.

-Um, myśle, że tak.- stwierdziłam jeszcze raz zerkając na listę, którą trzymałam w dłoni.

-To dobrze. Możemy już wracać do domu czy potrzebujesz coś jeszcze, kochanie?- spytała mama.- Jeszcze musisz się spakować.

-Tak.

Znowu to samo uczucie. W jednej chwili wszystko się rozmazuje, a w drugiej stoję przed moim domem. Niestety ja jeszcze nie potrafię się teleportować, dlatego zawsze robiłam to trzymając rodziców za rękę i wtedy teleportowałam się z nimi również ja.

Weszłam do środka jako pierwsza i od razu skierowałam się do mojego pokoju. Wszystkie zakupy wylądowały na ziemi, a ja podbiegłam to wieży stereo. Włączyłam swoją ulubioną piosenkę na ten moment i zaczęłam ją sobie nucić pod nosem. Wszystkie ubrania znalazły, książki oraz potrzebne mi przybory poukładałam na ziemi, a następnie wpakowałam to wszystko do kufra. Zanim się obejrzałam wskazówki zegara wskazywały jedenastą wieczorem. Nie pozostało mi nic innego jak położyć się spać, ponieważ chce być jutro wypoczęta gdyż czeka mnie długa podróż.

*

Obudziłam się wraz z dzwoniem budzika. Wzdychając, dłonią przetarłam oczy, a drugą podparłam się na łóżku. W między czasie słyszałam odgłosy z dołu, co oznaczało, że moi rodzice również już nie spali.

Z ociąganiem się podeszłam do szafy i wyjęłam czyste ubrania oraz bieliznę. Następnie skierowałam się do łazienki i wzięłam szybki prysznic, nie myjąc włosów, gdyż były jeszcze w miarę czyste. Po wyjściu wytarłam się jak najszybciej mogłam, czując nieprzyjemne zimno. Założyłam na siebie wybrany zestaw ubrań i przeszłam do makijażu. Nigdy nie lubiłam spędzać zbyt dużo czasu przy lustrze, dlatego nałożyłam na swoją twarz jedynie podkład i pomadkę ochronną, rezygnując z tuszu do rzęs.

Kiedy wróciłam do pokoju, chwyciłam w dłoń wszystkie moje bagaże i skierowałam się na dół. Niestety kufry nie były lekkie i trochę czasu mi to zajęło. W końcu zmachana zniosłam ostatnią torbę na dół i czując kropelki potu ma mojej skórze, westchnęłam sflustrowana. Wchodząc do kuchni zastałam tam siedzących rodziców, jedzących w spokoju swoje śniadanie.

-Dzień dobry.- powiedziałam z lekkim uśmiechem.

-Dzień dobry, słoneczko.- odezwała się mama i odwzajemniła uśmiech.-Zaraz będziemy się zbierać.

Usiadłam na swoim stałym miejscu i nałożyłam sobie jajecznicę. Po skończonym posiłku, ubrałam buty i wyszłam na dwór, uprzedzona przez tatę, że zajmie sie moimi rzeczami.

Po chwili czekania zjawili sie rodzice, podając mi mój bilet na pociąg.

-Na śmierć zapomniałam.-oznajmiłam wzdychając z wielką ulgą.- Dziękuję.- dodałam po chwili.

Assignment 》Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz