Rozdział 4

8.3K 516 95
                                    

Zayn P.O.V
- Katy?! Otwórz te cholerne drzwi!
Zaraz mnie rozwali, jak matka może tak powiedzieć do własnej córki.
- Daj mi spokój!
Kurwa, nie nie dam ci spokoju.
- Nie Katy! Otwieraj!
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Tak!
...
(15 minut pózniej)
Kurwa, dlaczego nie pomyślałem wcześniej? Wziąłem śrubokręt i rozkręciłem zamek w drzwiach od łazienki. Katy, siedziała na podłodze. Obok niej była krew, miała czerwone oczy i policzki we łzach.
- Katy...
Podeszłem do niej i klęknąłem obok niej. Siedziała skulona, a w ręce trzymała żyletkę. Wziąłem jak najszybciej to cholerstwo z jej rąk, zauważyłem że widnieje na niej data. Schowałem to do swojej kieszeni w kurtce. Wziąłem ją na ręce, jest lekka jak pióro. Położyłem ją na łóżko i usiadłem obok. Rozległo się pukanie do drzwi, otworzyłem je.
- Zayn my już się zbieramy. Idziesz z nami?
To moja mama, nie mogę z nimi iść muszę zostać i pilnować Katy.
- Nie mamo, dziś zostanę u Katy.
- Dobrze, dobranoc.
- Pa!
I zamknąłem drzwi, wróciłem do dziewczyny, która nadal milczała.
Zastanawia mnie czy na całym ciele ma blizny? Przecież to nie możliwe ona nie ma problemów. Pociągłem ją w górę i mocno ją przytuliłem.
- Porozmawiajmy.
- Nie chce Zayn.
Pociągłem ją na swoje kolana i posadziłem wygodnie, jej i swój tyłek.
Wtuliła się mocno w moje ramiona.
- Katy... Spokojnie, nikomu nie powiem.
- Skąd mam wiedzieć Zayn?! To głownie przez ciebie o twoją psychiczną dziwkę!
- Jak to moja wina?
- Nie pamiętasz.
Jak na zawołanie przypomniałem sobie swój własny tekst "Lepiej nie bież drugiej porcji i tak wyglądasz jak byś zjadła sześć".
- Katy, przepraszam. Zachowywałem się jak gówniarz, nigdy więcej nikt w tym i ja cię nie skrzywdzi, wybaczysz? 
- Nie wiem Zayn potrzebuje czasu.
- Katy...
- Zgoda.
Na jej słowa mocno ją przytuliłem i pocałowałem w policzek.
- Zmęczona?
- Troszkę.
- To idziemy spać.
- Co?
- Spać.
- W jednym łożku?
- A nie chcesz?
- Nie no... Okej.
- Zaraz wracam.
Poszedłem do łazienki, wytarłem krew dziewczyny, zdjąłem spodnie i bluzkę, przetarłem twarz wodą i wyszedłem z łazienki. Dziewczyna była już w piżamie , jeśli tak można nazwać za duży t-shirt i leginsy.
- Nie będzie ci za gorąco?
- Nie.
Położyła się do łóżka i przesunęła się pod ścianę. Położyłem się za nią i czekałem aż uśnie.

Katy P.O.V
Obudziłam się i popatrzyłam na zegarek wskazywał on godzinę 10:15. Stwierdziłam że nie ma sensu i tak iść do szkoły, przypomniałam sobie o Zaynie. Leżał koło mnie i słodko spał z otwartą buzią, tak słodko spał że nie miałam ochoty go budzić. Wyszłam z łóżka i poszłam do łazienki, ubrałam czarne dziurawe spodnie, bokserkę w tym samym kolorze i białą marynarkę.
Zeszłam na dół do kuchni, oczywiście żadnego z moich kochanych rodziców nie było.
- Dzień dobry Katy.
Usłyszałam promienny głos Marrie.
- Dzień dobry Marrie.
- Co na śniadanie?
- Ymm... Ja poproszę kawę, a dla Zayna też kawa i naleśniki.
- Dobrze, napewno nic nie zjesz?
- Nie jestem głodna.
- Dobrze, za pół godziny przyniosę wam śniadanie.
- Dziękuje Marrie.
Mówiąc to wchodziłam po schodach, sprawdzałam czy Zayn jeszcze śpi.
Weszłam do pokoju ale nie było go w łożku. Nagle czyjeś ramiona oplotły mnie od tyłu, gwałtownie obróciłam się by zobaczyć kto mnie przytula.
- Spokojnie to tylko ja.
Uśmiechnęłam się słysząc głos Zayna za mną.
- Wcale się nie przestraszyłam.
- Tak, na pewno.
- Wątpisz?
- Nie.
Jego usta szybko znalazły moje i pocałowały mnie delikatnie i krótko.
- A to za co?
- Za nic. Katy nie mowię że się zakochałem, ale bardzo cię polubiłem i może zostaniemy parą?
Stałam jak słup soli nie mogąc uwierzyć co on do mnie mówi.
- Katy? Jeśli nie to zrozumiem.
- Tak Zayn! Tak!
Byłam taka szczęśliwa, wtedy jeszcze nie wiedziałam że moja decyzja pociągnie za sobą konsekwencje.
Jego usta znów znalazły moje, całował mnie z taką delikatnością. Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
- Haha! Znów coś przerywa... Proszę!
Zayn uśmiechną się szarmancko.
Do pokoju weszła Marrie z tacą na której były naleśniki i dwie kawy. Rozłożyła wszystko na stół i uśmiechnęła się do nas.
- Smacznego.
- Dziękujemy Marrie.
I wyszła z pokoju, Zayn przerzucił mnie sobie na ręce i posadził na krześle.
- Ej a to za co?
W odpowiedz pokazał mi język, okazało się że Marrie mi rownież zrobiła naleśniki. Zayn zaczął swoje zajadać, ja zjadłam jednego i zrobiło mi się nie dobrze. Gdy skończył jeść swoją porcje i wypił kawę patrzył się na mnie dziwnie.
- Katy?
- Tak?
- Ile ważysz?
Milczałam.
- Katy, nie chodzi o to że jesteś gruba. Ja się o ciebie martwię jesteś za chuda rozumiesz?
- 40 kilogramów.
- Katy... Czy ty masz anoreksję?
- Nie.
Jak on może tak myślec? Ja po prostu chcę być idealna.
Nie jestem z tego rozdziału zadowolona trochę za słodki.
Next na Wtorek ---> 110 gwiazdek i 25 komentarzy. :*
Kocurek69 xxx

I'm fat? || Z.MWhere stories live. Discover now