6. Życie jest biedną dziwką.

8.5K 603 212
                                    

          Zamrugałem kilka razy, rozglądając się dokładnie po pomieszczeniu. Kompletnie nie kojarzyłem miejsca, w którym się teraz znajdowałem. I w ogóle to co się ze mną stało? Pamiętam tylko tyle, że pomagałem Davidowi w kuchni, a potem... pustka. Wbiłem otępiały wzrok w sufit. Jego kolor mówił mi, że na sto procent nie jestem w szpitalu. No bo która taka placówka miałaby granatową barwę właśnie tej górnej ściany? Przetarłem zmęczone oczy, a następnie złapałem się za bolącą głowę. Bandaż? Ale czemu? Nie przypominam sobie, abym tam dostał... A może ja straciłem pamięć? Już nic nie wiem! 

- Boże, Mike, dzięki Bogu, ty żyjesz! Już miałem dzwonić po pogotowie, ale jakby tego było mało, Alex się przewrócił i musiałem opatrzyć mu nogę. Na szczęście to tylko otarcie. - Przekręciłem głowę w bok, a moim oczom ukazał się siadający na skraju łóżka czarnowłosy. - Podczas upadku rozbiłeś sobie trochę głowę, dlatego masz bandaż. Musimy pojechać do szpitala, żeby sprawdzili, czy nie doznałeś żadnego wstrząsu, albo czy nie trzeba tego zszyć - powiedział, cały czas mnie lustrując. Z jego oczu mogłem wyczytać, że naprawdę się martwił. Nie było to nic udawanego, on bał się o moje życie. Pierwszy raz ktokolwiek tak się o mnie troszczy... To kochane. Co nie zmienia faktu, że nadal nie wiem, co się wydarzyło. 

- C-co się stało? G-gdzie ja jestem? - zapytałem i dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak słabo brzmię. A skoro tak, to pewnie wcale lepiej nie wyglądam. 

- Och, to moja sypialnia. Chyba nie pokazywałem ci tego pomieszczenia, szczerze już nie pamiętam. Zemdlałeś, gdy przygotowywaliśmy kolację. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo mnie wystraszyłeś! Zacząłem żałować, że zacząłem wypytywać o te siniaki, ja po prostu... - Urwał, spuszczając wzrok. 

No tak. Moja amnezja powoli znikła, a w myślach ukazało się całe zdarzenie - siekanie pomidora, podniesienie koszulki i te nieszczęsne ślady pobicia. Zaczął mnie wypytywać, czy nie znęcają się nade mną w domu, a ja wtedy już nie wytrzymałem i poleciałem na ziemię. 

- Nie obwiniaj się... Mam za słaby organizm, muszę zacząć lepiej się odżywiać. - Zaśmiałem się cicho, mając skrytą nadzieję, że zmienię temat. 

- Dobrze wiesz, że nie o tym powinniśmy teraz gadać... Te siniaki... Masz ich więcej. Jak cię rozbierałem, to niechcący zauważyłem jeszcze kilka na całym ciele. Wiem, że nie chcesz o tym rozmawiać, ale jeśli ktoś się nad tobą znęca, nie wolno ci tego lekceważyć. Za to można pójść siedzieć na długie lata, wystarczy tylko dobry prawnik. 

Na jego słowa zajrzałem pod kołdrę. Dopiero wtedy zauważyłem, że leżę tam w samych bokserkach. Cholera, gdybym wiedział, nie zakładałbym tych różowych w małe misie!

- Mówiłem już, spadłem ze schodów. - Nie dawałem za wygraną. Co jak co, ale do faktu, że mnie biją w szkole nie przyznam się nikomu z wyjątkiem Chrisa. I to nie tak, że ja nie chcę nic z tym zrobić, wręcz przeciwnie. Tylko... Oni się zemszczą, ja to wiem. Nawet jeśli wywalą moich głównych oprawców, to oni mają kumpli, którzy z wielką chęcią im pomogą, jeśli tylko nastanie taka potrzeba. Poza tym, to ostatni rok. Później zacznę studia z czystym kontem. Nikt nie będzie mnie wyzywał od biedaków i brudasów, bo do tego czasu zdołam ułożyć sobie życie. 

- Wiesz o tym, że nie umiesz kłamać, prawda? Takie bajeczki możesz wciskać mojemu synowi, ale nie mi. Jestem dorosłym facetem i trochę już o tym świecie wiem. 

- Ile razy mam powtarzać, że to był tylko wypadek? Nogi mi się poplątały, nie zdążyłem się złapać poręczy i stąd to całe zamieszanie. 

- Jasne, i jakimś cudem uszkodziłeś się praktycznie wszędzie z wyjątkiem głowy. Niezła magia, nie? Słuchaj, ja nie mówię od razu, że masz mi się ze wszystkiego zwierzać, ale mógłbyś chociaż powiedzieć częściową prawdę, wiesz? Nie lubię kłamców. Tacy ludzie nie mają dobrego wpływu na dzieci, dlatego... Będę musiał cię zwolnić. - Skrzyżował ramiona na piersi, wypuszczając powietrze z ust. 

Babysitter || zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz