-Lepiej nie. Potrzebuję tylko głównych mocy.- Spojrzałem się w jego oczy. Chanyeol zawsze był gotów mi pomóc. Poczułem się trochę źle z tym, że chcę go wykorzystać. Znamy się od podstawówki. Wkraczaliśmy w bójki by siebie nawzajem bronić.

-Okej. Reszta też się na pewno zgodzi.- Powiedział.

-Chanyeol?- Nagle usłyszeliśmy ten głos. Park się obrócił.

-Baekkie!- Złapał niższego za rękę. Spojrzałem się na Baekhyuna. Nie ufał mi. Chciał zabić mnie wzrokiem.


// Chanyeol //

Razem z Krisem udało nam się przekonać Suho, Sehuna i Kaia. Chodź tego ostatniego było o wiele ciężej. Nie chciał opuszczać D.O nawet na minutę. Ta nieodwzajemniona miłość. Westchnąłem i spojrzałem się na swoją prawą stronę. Szedł koło mnie mocno ściskając moją dłoń. Jest taki piękny i uroczy.

-Czuję twój wzrok na sobie.- Powiedział nagle i podniósł głowę by spojrzeć się na mnie. Zaśmiałem się.

-Lubię się na ciebie patrzeć.- Odpowiedziałem i wsadziłem lewą dłoń do kieszeni. -Baekhyun?

-Hmmm?

-Mogę cię tak oficjalnie nazywać swoim chłopakiem?- Usłyszałem nagle jego nerwowy kaszl i spojrzał się na mnie swoimi pięknymi, zdziwionymi oczami.

-Słucham?- Nagle cała jego twarz zrobiła się czerwona i wbił swój wzrok w chodnik. -Raczej tak, skoro... no pocałowaliśmy się.- Zaśmiał się w ten swój uroczy, zawstydzony sposób.

-Kocham cię.- Powiedziałem głośno. Wpatrywałem się w niebo.

-Ja ciebie też idioto.- Szepnął i mocniej ścisnął moją dłoń.

// następnego dnia //

Razem z Krisem przyszliśmy na rampę. Znajdowali się tam wszyscy ku naszemu zdziwieniu.

-Powiedziałem reszcie bo stwierdziłem, że powinni o tym wiedzieć.- Powiedział ze spokojem Suho. Usłyszałem syknięcie Krisa.

-Sehun, jak się czujesz?- Spojrzałem się na niego. Uzgodniliśmy, że odszukamy Luhana przy pomocy Drzewa Życia. On pokiwał tylko głową. Znikomo się uśmiechnąłem. Wszyscy byliśmy zmartwieni nagłym jego zniknięciem, ale on cierpiał najbardziej. Był najbliżej Luhana. Spojrzałem się na Baekhyuna. Nie był jakiś zadowolony. Podszedłem do niego.

-Hej Baekkie.- Uśmiechnąłem się i złapałam go za dłonie.

-Nie wydaje ci się to dziwne.- Szepnął. Otworzyłem szeroko oczy. O co mu chodzi? -No tak nagle Kris prosi o pomoc.- Powiedział. Zaśmiałem się.

-Baekhyun, Kris to mój przyjaciel. To oczywiste, że mu pomogę.- Pokazałem mu szereg białych ząbków. On tylko prychnął.

-To chodźmy.- Powiedział nagle Kris.

Znów to samo miejsce. Ten sam wielki betonowy plac, przed tym samym zniszczonym, opuszczonym magazynem. Ściemniało się i latarnie zaczynały się zapalać. Zawiał chłodny wiatr. Weszliśmy do środka. Pokryte rdzą rury, popękana posadzka, stare maszyny. Niby nic się nie zmieniło, a jednak było chłodniej. O wiele chłodniej. Poczułem nagle ciepłą dłoń. Dłoń Baekhyuna. Podszedł do mnie bliżej. Spojrzałem się na niego. Jest piękny gdy się rumieni. Uśmiechnąłem się do niego szeroko. Dlaczego towarzyszy mi dziwne uczucie, że coś się stanie? Spojrzałem się po wszystkich twarzach. Byli czymś zaniepokojeni. Westchnąłem.

-Będzie dobrze?- Usłyszałem cichy głos Byuna.

-Oczywiście, że tak.- Pocałowałem go w czubek głowy. Usłyszałem głośne chrząknięcie Krisa. Zwróciłem na niego swój wzrok.

-Chanyeol, Sehun, Kai i Suho. Podejdźcie tu.- Powiedział. Puściłem dłoń Baekhyuna. -Reszta niech się z dala trzyma. Kto wie co się stanie.- Zaśmiał się Kris. Nasza czwórka ustawiła się dookoła go.

-D.O!- Obróciłem swoją głowę do Kyungsoo. -Pilnuj Baekhyuna!- Krzyknąłem. On przytaknął głową i podszedł do Byuna. Uśmiechnąłem się.

-Nie masz się co bać Chanyeol.- Zaśmiał się Kris. -Wiem co robić.- Nagle uniósł się on ponad ziemię. Cała nasza czwórka wystawiła ręce do przodu. Wtem Kris zaczął wymawiać jakieś dziwne słowa. Spojrzałem się na Kaia, który był obok mnie. Też nie wiedział co się dzieje. Jakaś czarna smuga wyleciała z Krisa. Zaczęła krążyć dookoła niego i powiększać się za pomocą naszych mocy.

-Co to jest Kris?- Krzyknął Lay, który stał gdzieś z tyłu. Nagle wytworzyła się bańka, która zaczęła się rozrastać. Zrobiło się tak bardzo jasno. Nagle Suho krzyknął z bólu i zabrał rękę z powrotem do siebie. Wtem ja również poczułem ból. Czarna smuga coraz bardziej się powiększała.

-Kris!- Warknął Kai. Nagle wszystko wkoło zaczęło znikać. Usłyszałem szybkie kroki i ktoś mnie objął w pasie. Zrobiło się biało. 

-------

Na wstępie bardzo chciałam przeprosić. Ten rozdział to totalna kupa. Na prawdę. Miałam bardzo wiele myśli na raz i chciałam to wszystko jakoś ująć, ale mi się nie udało. Dwa dni myślałam czy mogę coś poprawić, ale nie wiedziałam co, ani jak to inaczej opisać :c bardzo przepraszam :c ((((((zbliżamy się do końca)))))) ciii nic nie napisałam, mam nadzieję, że wytrwacie do ostatniego rozdziału :3

Dziękuję wam za komentarze i za gwiazdki <3 kc 

I chciałam jeszcze dodać, że rozdziały będą się pojawiać rzadziej bo wiecie no, szkoła wzywa niestety. Nie jestem z tego faktu zadowolona, ale nic z tym nie poradzę ;;;; 

EXODUS // baekyeol // PLWhere stories live. Discover now