// Baekhyun //
Byłem w Francji. Było ciemno. Był Chanyeol. Byłem szczęśliwy. Nagle wszystko zniknęło i pojawiłem się tutaj, w moim pokoju. Czy to był sen? Spojrzałem się na biurko. Czerwona róża stała w wazonie wypełniając pokój swym pięknym zapachem. To nie mógł być sen. Pamiętam wszystko tak dokładnie. Te moce, francuskie uliczki, uciekałem i... Położyłem swoje opuszki palców na moich ustach. I pocałunek Chanyeola. Wstałem z łóżka. Lekko zawirowało mi się w głowie. Spojrzałem się na zegarek. Jest 10:29. Odsłoniłem żaluzje i do mojego pokoju wpadła fala ciepłego słonecznego światła. Zaćmienie też bardzo dobrze pamiętam. Podszedłem do lustra. Byłem strasznie blady. Odgarnąłem trochę długą już grzywkę. Przebrałem się i nagle zadzwonił mój telefon.
Stałem na parkingu, który znajdował się pomiędzy moim osiedlem, a osiedlem od D.O. Pociłem się od samego oddychania. Czemu było aż tak ciepło?
-Baekhyun!- Usłyszałem za sobą znajomy głos. Obróciłem się i ujrzałem twarz D.O. Uśmiechnąłem się do niego. Oczywiście jak to Kyungsoo, nie odwzajemnił mojego uśmiechu. -To był sen?- Spytał się nagle. Spojrzałem się na niego z pytającą miną nie wiedząc o co mu chodzi. -Byłem w Kolorado.- Powiedział nagle. Wtedy klasnąłem. Teraz on spojrzał się na mnie jak na idiotę.
-Ja byłem we Francji!- Powiedziałem wyraźnie.
-Czyli to nie był sen.- Wyminął mnie i ruszył w dobrze znanym nam kierunku. Podbiegłem do niego.
-A co robiłeś w Kolorado?- Spytałem.
-Spadałem.
-Co?- Zatrzymałem się na chwilę.
-Nie ważne. Chodź.- Pociągnął mnie za rękę.
Po chwili ukazała nam się rampa. Było na niej już sporo osób. Usłyszałem donośny głos Chanyeola i krzyki Suho. Kłócili się. Gdy podeszliśmy na tyle blisko i wszyscy nas zauważyli Chanyeol rzucił się na mnie biorąc mnie w objęcia. To zdecydowanie nie był sen. Poczułem motylki w brzuchu. Chciałem już mu coś słodkiego powiedzieć, lecz on się odsunął i spojrzał w stronę Shuo.
-Nie mam pojęcia co się stało.- Powiedział już z większym spokojem.
-Kyungsoo!- Nagle Kai pojawił się tuż obok mojego przyjaciela. -Cieszę się, że nic ci nie jest.- Powiedział z troskliwym uśmiechem. Lubiłem gdy Kai troszczył się o D.O. Uśmiechnąłem się.
-Słuchaj Park Chanyeol! Coś musiało pójść nie tak. Każdy z nas pojawił się w innym miejscu!- Suho krzyknął.
-Myślicie, że źle odbył się rytuał?- Spytał się nagle Tao, który siedział na rampie.
-Może źle moce zostały użyte?- Tym razem pytanie dobiegło z ust Chena.
-Niemożliwe, przecież każdy wiedział co robi.- Odpowiedział Xiumin.
-Najważniejsze, że nikomu...- Zaczął Chanyeol, lecz przerwał mu krzyk Sehuna, który biegł w naszą stronę. Zdyszany stanął obok Suho.
-Gdzie jest Luhan?- Szybko rozglądał się dookoła. -Nie ma go tu?- Wszyscy zaprzeczyli kiwając głową. -Gdzie on jest? Nie ma go w domu, nie odbiera telefonu. Muszę go znaleźć.- Powiedział próbując złapać oddech.
-Może coś mu wypadło, spokojnie Sehun.- Uśmiechnąłem się do niego ciepło.
-Wam też się to stało? Byliście w jakimś dziwnym miejscu?- Zapytał zmieniając temat.
-Tak i ciągle nie wiem dlaczego się tak stało.- Powiedział Suho tym swoim oburzonym tonem.
-Ja wiem czemu.- Wszyscy obróciliśmy się w stronę głosu.
CZYTASZ
EXODUS // baekyeol // PL
Fanfiction~ EXODUS ~ zakończone Pairing: Baekyeol/Chanbaek, Kaisoo, Hunhan Rodzaj: fluff/dramat, fantasy, romans, yaoi "Potrzebowałeś światła, więc zamieniłem się w ogień."