Epilog

430 27 8
                                    

Dziś jest dzień wyjazdu. Koniec mojego życia w Melbourne. Koniec wszystkiego. Mam zacząć wszystko od nowa. Zastanawiam się czy Beau, Claudia i Jai przyjdą na lotnisko. Wysłałam im wczoraj sms'a, że mam samolot o 12:05. Nie do końca wiem czy chce ich widzieć bo się poryczę. Tak Beau jest moim chłopakiem i nie chce się z nim zobaczyć. Wiem bardzo głupie... Ale nikt nie powiedział, że jestem normalna. 

-Mia kochanie jesteś gotowa? - usłyszałam głos matki.

-Już schodzę.


Zmierzam już w stronę samolotu. 

-Mia! - poznałam głos Beau.

-Czekam w samolocie - powiedziała mama.

Wskoczyłam na chłopaka. Zauważyłam zapłakanymi oczami Claudie i Jai'a. 

-Kochanie nie płacz - szepnął chłopak.

-Mia widzimy się już w wakacje - powiedział Jai.

-Musze iść kocham was - zatopiłam się w grupowym uścisku.

Oddałam się namiętnemu pocałunkowi.



**************
10 LAT PÓŹNIEJ 

-Mamo! - wyrywa mnie ze snu głos chłopca.

-Tak Jai?

-Kocham cię.

-Ja też Jai. Gdzie jest Lily? 

-Tatuś robi jej kanapkę. 

No to zmykaj się bawić. Zeszłam z hamaka od razu oślepiły mnie promienie popołudniowego słońca. 

-Wyspałaś się kochanie.

Podszedł do mnie ciemnowłosy mężczyzna.

-Tak David - niebieskooki mężczyzna złapał mnie za mój ciężarny brzuch.


########################

No to na tym by się skończyło. Wiem, że mnie zabijecie za to zakończenie a szczególnie moja wierna fanka i wena. Nie będzie drugiej części. Niestety nie mam czasu pisać spędzam po 10 godzin w szkole mam po 16 godzin treningów tygodniowo + prawie każda sobota liga. Ale postaram się napisać "I still love you {B.Brooks}".



Message ||Beau Brooks||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz