Rozdział VI

566 42 10
                                    

Luna

Od zniknięcia Czkawki minęło już tyle czasu... Nikt o nim nie pamięta. Nikt poza mną i mamą. Mam teraz piętnaście lat i chodzę na smocze szkolenie. Według niektórych(całej wioski) jestem najładniejszą dziewczyną na wyspie. Nie jest ich wiele. Jest Szpadka, Chloe, Zoe, Scarlet i Ja. Szpadka jest najstarsza, potem Chloe, Scarlet , ja i Zoe. Teraz idę na arenę. Z dziewczynami(mają razem zajęcia) mamy trening. Jestem najsłabsza, ale tylko dlatego, że nie chcę krzywdzić smoków. Mam swoją paczkę, do której należą Zoe, Chloe, Niall, Jacob, James, Kristof, Lucas, Luke i Scarlet. Chloe i Scarlet są starsze ode mnie, a reszta młodsza...

Kora

Zauważyłam, że ktoś usiadł koło mnie. Przez chwilę myślałam, że to Czkawka. Gdy obróciłam głowę, zobaczyłam chłopaka niewiele młodszego ode mnie. Miał kruczoczarne włosy i mniej-więcej tego wzrostu co ja. Ciekawe kim jest

Kim jesteś? - spytała

Sobą - zaśmiał się

Kojarzę ten głos! Tylko jeden chłopak taki ma. Ale nie miałam pojęcia, że jest... Wstałam i stanęłam na wprost chłopaka

Nie łaska powiedzieć było kim się jest? - powiedziała z zarzutem

Chciałem, ale nie umiałem. Wybacz Kora, proszę. - powiedział głosem pełnym żalu

Chciałem, ale nie umiałem... Tyle lat! Nie powiedziałeś słowem! Nie zmieniłeś ani razu. Po co?! Po rostu po co?! Co było takiego trudnego w powiedzenu jednego zdania?! - krzyknęła i zmieniła się w smoka

Wszystko! - również się zmienił

To był rodzinny sekret! Moi rodzice byli! Ja jestem A moja siostra nie jest! - gdy to powiedział samotna łza spłynęła po jego policzku

Nie jest? - spytała ściszonym głosem

Tak... Właśnie tak! Jest! Wiem, że jesteś bystra, ale to bardzo trudno zrozumieć... - powiedział i odleciał na klif. Tam, gdzie ostatni raz widział siostrę...

Poleciałam do sanktuarium. Przez to, że jestem półsmokiem, rany i złamania goją się błyskawicznie. Dawno tu nie byłam. Trzy miesiące? Wleciałam do środka i zobaczyłam uśmiechniętego Alfę. Pokłoniłam się

Coś się stało Alfo? Jesteś nadzwyczaj wesoły - dziwiła się smoczyca

Wczoraj w nocy do Sanktuarium przyleciała Nocna Furia. Postanowiła tutaj zostać - powiedział biały smok

A wiesz gdzie jest? - spytała biała Furia

W tamtej jaskini - odparł smok

Poszłam tam. Szczerbatek mówił, że jego siostra nie jest pół smokiem. U smoków jest jak u ludzi. Są ludzie, którzy mogą być smokami, i smoki, które mogą być ludźmi. Weszłam do jaskini i zobaczyłam fioletowe oczy, wpatrujące się we mnie...

Czego chcesz? - spytała, a raczej warknęła

Porozmawiać - odparła spokojnie Kora

O czym? - smoczyca nie była zadowolona z wtargnięcia do jej jaskini

Masz może brata? - spytała

Tak, a co? - odpowiedź pytaniem na pytanie

Istnieje... Spore prawdopodobieństwo, że... że go znam - powiedziała

Ach Tak? Niby skąd? - Spytała podejrzliwie

Znam sekret waszej rodziny. Twojego brata znam od siedemnastu lat Diana - powiedziała biała smoczyca

A jaki to sekret? - spytała

Półsmoki - spowiedziała spokojnie

- No dobra, wierzę Ci. Ale nie chcę się z nim widzieć - powiedziała

- Czemu? - spytała Kora

- Bo przez tyl lat nawet się słówkiem nie odezwał - powiedziała i ruszyła w głąb jaskini

Gdyby tylko wiedziała, że Szczerbi jej szukał. Została mu tylko ona. Wróciłam a wyspę, na której byli chłopaki. I Niss oczywiście.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 21, 2015 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

My story... But if my life?Where stories live. Discover now