Adrien
Kolejne dni były czystą udręka. Unikanie się jak tylko jest to możliwe, brak jakiejkolwiek rozmowy, nic. To było męczące. Spojrzałem na drugą stronę łóżka, która od kilku dni była pusta. Victoria przeniosła się do Charliego, a ja nie mogłem zrobić nic, by spędzała noce ze mną. Przetarłem twarz i stanąłem przed wielkim oknem z panoramą na budzące się miasto. Słońce dopiero wznosiło się ku górze.
Jestem w pełni świadomy, ze swoim wyznaniem, zjebałem wszystko. Zjebałem to co było między nami. Nie wiem co nas łączyło, ale wszystko poszło w cholerę. Powinno to tak bardzo boleć? Jezu, zniosę wszystkie tortury świata, ale nie ten ból, który gdzieś w środku mnie zamieszkuje od kilku dni.
Ciche pukanie do drzwi oderwało mnie od przytłaczających myśli. Odwróciłem głowę.
- Mogę? - kiwnąłem głową na cichy kobiecy głos. - Słyszałam, że już nie śpisz.
Odwróciłem się twarzą do dziewczyny. Od razu zauważyłem, że się denerwowała. Bawiła się palcami wyginając je w każdy kierunek świata. Ramiona miała zgarbione, a pod oczami cienie, co utwierdziło mnie w tym, że tej nocy nie spała, albo spała tyle co nic.
Przez te kilka dni najdłużej spędziliśmy czas w samochodzie, gdy pojechaliśmy wyrobić dokumenty. Droga była wtedy tak niekomfortowa i tak w ciężkiej ciszy, że naprawdę się dziwię, że byłem w stanie to wytrzymać. Nienawidziłem niewyjaśnionych spraw, a między nami nic nie jest wyjaśnione.
- Chyba musimy w końcu porozmawiać. - zgodziłem się z nią. - Nie chcę żebyśmy mieli między sobą spięcia. Potrzebowałam tych kilku dni na przemyślenia.
- Rozumiem.
Zrobiła kilka kroków w moją stronę. Gdy stanęła przede mną na wyciągnięcie rąk, miałem ochotę zabrać jej ciało w ramiona i pocałować. Powstrzymałem się jednak. Za to ona się nie powstrzymała. Spiąłem się gdy tylko jej zimne dłonie dotknęły mojego nagiego ciała. Objąłem delikatnie jej ciało jedną ręką, a drugą położyłem na potylicy i przytuliłem ją do siebie. Staliśmy tak w ciszy przez dłuższą chwilę. Poczułem na ciele jej łzy. Chciałem się odsunąć, ale złapała mnie mocniej, jakby nie chciała żebym widział ją w takim stanie.
- Słońce. - szepnąłem. - Błagam cię, nie płacz mi tu. Nie umiem w pocieszanie ludzi.
Cicho się zaśmiała i powoli uniosła na mnie wzrok. W jej oczach tańczyły łzy, ale żadnej nie pozwoliła wypłynąć.
- Naprawdę potrzebowałam tych dni. - kiwnąłem głową. - I nadal mam taki mętlik w głowie. Dobrze wiesz, że jesteś dla mnie ważny i cholernie mi tobie zależy. Kazałeś mi podjąć decyzję tak jak czuję. - zacisnąłem usta. - A jedyne co czuję to strach przed nieznanym. Nie wiem jak sobie poradzę bez ciebie, ale nie wiem jak poradzę sobie będąc tutaj z tobą. Jestem w pełni świadoma jakie życie prowadzisz i każdy normalny człowiek.. - zacisnęła usta.
- Uciekłby. - potwierdziła.
Ale ona nadal tutaj jest. Nadal stoi w moich ramionach. Wie kim jestem, a mimo tego zaufała mi. Nie boi się mnie. Boi się za to życia przy mnie i to jest zrozumiałe.
- Wychodzi na to, że nie do końca jestem normalna, skoro tutaj nadal jestem.
Czułem jak w środku mnie coś się budzi do życia. Nadzieja. Nadzieja, która za kilka chwil może zostać mi brutalnie odebrana.
YOU ARE READING
Devil (Rodzina Davis #2)
FanfictionArogancki, pewny siebie Adrien Davis, który ma tylko jedno zadanie do zrobienia. Przechwycić dziewczynę i bezpiecznie sprowadzić ją do domu. Co może pójść nie tak? Victoria, dwudziestodwuletnia dziewczyna, która została zmuszona do prostytucji. Jed...
