Prolog

92 44 25
                                        

2 lata temu

Zawsze mówiłem, że nie będę jak mój ojciec. A potem któregoś dnia spojrzałem w lustro i kurwa, nie widziałem żadnej różnicy. Tylko mniej zmarszczek i młodszy. Mniej zmarnowanych lat. Jeszcze.

Może nie jestem złym człowiekiem. Ale jakbyś mnie zapytał co czuję, to powiedziałbym, że zależy czy jesteś sędzią czy policjantem.

Niektórzy mówią, że trzeba sięgnąć dna, żeby coś zrozumieć. Ja nie wiem, czy to było dno. Ale jakbyś wtedy spojrzał mi w oczy... Też nie byłbyś pewien.

Ona patrzyła na mnie zbyt długo. Jakby coś wiedziała, ale za wiele?, podszedłem do niej i powiedziałem coś, czego nie powinnienem i, kurwa tak tego żałuję.

- Nayran, otwieraj te drzwi do cholery. - usłyszałem mocny głos ojca dobiegający zaa drzwii.

- Przestań pierdolić i odwal się ode mnie - rzuciłem zbyt głośno, czując jak krew szybciej krąży mi w żyłach.

Głos ojca odbijał się echem po pustym pokoju, a ja stałem sam przed lustrem, z ciężarem, którego nie dało się zignorować.

Ona dalej patrzyła. Tym razem nie z ciekawością, a z czymś, co przypominało... strach.
Z przypływu impulsu wstałem, otworzyłem okno... już miałem. Miało mnie nie być. Nie udało się.

Matka.

Przekroczyła próg mojego pokoju. Mieli zapasowy klucz.

Jedyne co usłyszałem to łańcuch przekleństw kierowanych w moją stronę.

KnockoutOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz