-Hej przystojniaku, jakiego drinka sobie życzysz?- podszedł do mnie femboyowaty kelner i zaproponował zamówienie czegoś.

-Dzień dobry...życzę sobie...tego najtańszego...?- wybrałem.

-Pfff co za biedak! Co ty tu robisz gościu? Widzę że nie jesteś chętny na dodatkowom usługę ode mnie, nie dałbym dupy za takie małe pieniądze!- wyśmiał mnie...

-Na szczęście pan tutaj nie jest zainteresowany, poproszę tego najdroższego drinka dla niego, na mój koszt.- nagle rzekł ostro, nieznajomy za moimi plecami...

Podczas rozmowy z kelnerem, tajemniczy mężczyzna położył rękę na moim ramieniu od tyłu i zaczął wyjaśniać tego femboya. Odwróciłem się, by go zobaczyć...wow...zabrakło mi chyba słów...

Był on mojego wzrostu, no może lekko niższy, ale to tylko sprzyjało jego mocno umięśnionej, atletycznej i APETYCZNEJ sylwetce. Miał na sobie przepiękny cały czarny garnitur, zupełnie jak smoła...lub czarna dziura...łatwo było się w nim zatracić (w mężczyźnie czy garniturze?). Włosy miał też ciemne i starannie ułożone, a w jego oczach...widziałem dzikość i coś jeszcze...czego nie umiałem wytłumaczyć...porządanie?...Chęć zamordowania kogoś? Sam nie wiem, może po prostu to wszystko...

Postanowiłem lekko strącić jego rękę z mojego ramienia, bo zaczynało się robić lekko niezręcznie...spojrzałem na nią...była masywna i żylasta, kurwa on jest totalnie w moim typie...Dobra to nie czas na takie rozmyślenia, chciałem lekko przesunąć jego rękę, ale on był szybszy...złapał moją dłoń i lekko ją ucałował...CO TU SIĘ WŁAŚNIE DZIEJE!

-Czemu pan zamówił mi drinka...coś...coś się stało...? Ma pan jakąś sprawę do mnie?- postanowiłem przemówić, by rozluźnić tą...dziwną...atmosferę...

-Tak mam sprawę do pana, od razu wyróżniłeś się z tłumu...Seong Gihun...- odpowiedział z cwaniackim uśmiechem...lekko mnie to przeraziło...

-Skąd zna...pan moje imię...?- spytałem zaniepokojony.

-Jestem Hwang Inho, przejdźmy na ty.- rzekł bez wstydnie.

-No dobra...- zgodziłem się, bo w sumie to ten Inho mi się mocno podoba, co mi zaszkodzi się z nim poznać?

-Może chodźmy do innego pokoju by poznać się...bliżej?- zaproponował.

-Racja, tam rozmowa będzie się bardziej kleić.- powiedziałem, chociaż dobrze wiedziałem że mu raczej nie chodzi o zwykłą rozmowę...

Udaliśmy się do osobnej sali, było tam o wiele bardziej przytulnie. Wokół znajdowały się bardzo wygodne i obszerne kanapy, stoliki oraz poczęstunek, żyć nie umierać! Takie luksusy za taką małą cenę! (no nie taką małą, cenę wolności...)

-Przytulnie tu, nie sądzisz?- odezwał się jako pierwszy, napięcie było nie do zniesienia.

-No pewnie...bardzo...przytulnie...-ledwo co wymamrotałem.

-To w jaki sposób się lepiej poznamy?- zapytał robiąc na mnie metodę trójkąta...nie no tego już za wiele...

-Kurwa, po prostu chodźmy w ślinę!- nie wytrzymałem i wrzasnąłem.

W tym momencie Hwang, po prostu się na mnie rzucił, niczym dzikie zwierzę! Ale no nie powiem...cholernie mi się podobało...Wpychał mi język głęboko do gardła, miał bardzo długi język, ciekawe czy huja też takiego ma...Całowaliśmy się bardzo długo i intensywnie, aż zabrakło mi tchu! To chyba czas na coś więcej...

-Gihun...rozluźnij się...- wyszeptał mi do ucha ewidentnie podniecony.

-Postaram się...- odpowiedziałem głośno sapiąc.

Hwang Inho chwycił pasek od moich spodni i subtelnie zaczął zdejmować go ze szlufek, po czym rzucił go na bok, może jeszcze się potem przyda...Spodnie chwycił mocnym uściskiem ręki, ale zdejmował je dosyć subtelnie, by mi ich nie zniszczyć, chyba wiedział że mi się nie przelewa i nie stać mnie na zakup nowych spodni...One też leżały w tym momencie na podłodze, pozostało mu już zdjąć mi tylko bokserki, ale coś...a raczej ktoś nas powstrzymał...(nie Jungbae tym razem!)

-Witam panów...w niecodziennej sytuacji...przyniosłem drinka którego zamawialiście...-przerwał nam ten twink kelner wchodząc do NASZEGO pokoju w bardzo złym momencie...

Spojrzałem spanikowany na Inho, ale gdy spojrzałem w jego oczy...zamarłem. Widać w nich było wielki gniew, wyglądał wręcz morderczo...ale o dziwo nadal tkwił w pozycji trzymania rąk na mnie, lecz nagle zrobił coś...niespodziewanego!

-Ty gnoju...jebany psie...jak mogłeś tu wejść...W tym momencie pożałujesz, że się urodziłeś!- Inho bardzo agresywnie wrzasnął w jego stronę i niemal sekundę później...wyjął pistolet z kieszeni i postrzelił go w głowę...

Jego sztywne ciało uderzyło w ścianę, a po tym spadło na ziemię...kurwa...wszystko było we krwi! Inho po tym czynie schował pistolet jakby nigdy nic i próbował wrócić do zdejmowania ze mnie ciuchów, ale ja stanowczo spojrzałem na niego z obrzydzeniem i strachem, po czym uciekłem z jego rąk na drugi koniec pokoju.
Gdy zaczął zbliżać się w moją stronę, wziąłem do rąk krzesło i agresywnie rzuciłem nim w stronę Hwanga, muszę się bronić bo nie chcę zginąć!

Ku mojemu zaskoczeniu rzucony przedmiot nie zrobił na nim wrażenia...wykonał nonszalancki piruet kończący się mocny kopniakiem i roztrzaskał krzesło na kawałki kierując je na bok...co tu się kurwa dzieje...

-NIE ZBLIŻAJ SIĘ DO MNIE!- syknąłem zdesperowany.

-To ja decyduje czy się do ciebie zbliżę Hun, dokończmy to co zaczęliśmy.- odpowiedział stanowczo...

-N...Nie! Proszę zostaw mnie! KIM TY DO CHOLERY JESTEŚ?!- dalej krzyczałem.

-Czy jeśli powiem ci prawdę to przestaniesz panikować?- spytał.

-Tak...-skłamałem.

-No to tak jak mogłeś wywnioskować, jestem szefem wielkiej mafii, a moją pasją jest torturowanie i mordowanie ludzi (niezły opis na twitterze inuś...). Masz szczęście, bo wpadłeś mi w oko, zostaniesz żoną mafii, cieszysz się?- rzekł znowu się uśmiechając.

-Proszę cię Inho...pozwól mi stąd wyjść... zapomnijmy o wszystkim co się stało...! Nie będę mieszać się w ludobójstwo! W tej chwili, to koniec.- oznajmiłem zdenerwowany, nie ze mną takie gierki.

-Stój, masz stanąć natychmiast! Nigdzie się nie wybierasz...wolisz wrócić do swojego biednego życia i zostać pociętym przez lichwiarzy, niż spędzić ze mną idealne, bogate życie?- zapytał wkurwiony.

-Tak...wolę...wrócić do tego co mam...- wymamrotałem lekko płacząc...to dla mnie za wiele...

-ZAMKNIJ SIĘ!- Inho warknął, ostatnie co zobaczyłem przed utratą świadomości to go stojącego przede mną, a chwilę potem wykonujący uderzenie w moją potylicę twardym pistoletem. W jego oczach znowu widziałem ten mord...boję się gdzie się obudzę...jeśli w ogóle się obudzę!

W tym momencie...
popełniłem swój największy błąd....

Bonus! złoty medal dla użytkownika:EmoLider
za zobaczenie nowego ff jako pierwsza!🥇🥇
_____________________________

1597 słów

Hejkaaa oto wyczekiwany prolog nowej książki dark romance 457, od razu mówię...nie będzie hamulców!

Narazie prolog wypuściłam, ale z dalszymi rozdziałami to zobaczymy:

-albo będą wychodzić gdy skończę pierwszą książkę

-albo rozdziały będą pojawiać się na zmianę raz tu, raz tu

a wy jak wolicie?

•Your biggest mistake• [Gihun x Inho] 18+Where stories live. Discover now