Rozdział 2

1.9K 59 1
                                    

-Witamy w Barberis ! -Młoda, zgrabna kobieta zbiegała właśnie po kamiennych schodach prowadzących do przytłaczającego, wiktoriańskiego budynku w którym mieściła się Akademia.
To musi być dyrektorka szkoły, Jessica le Forbes. Wygląda na młodą kobietę, myślę ze na około 30 lat. Blond włosy spięte w kok, zielone oczy i nie duże usta, na których teraz gościł szczery uśmiech.
-Ty pewnie jesteś Rosalie. -zaczela kobieta. -Na początek zacznijmy od tego ze nie chcę abyś mówiła do mnie per Pani, lecz Jessica. -Na jej malinowych ustach ponownie ukazał się miły uśmiech.
-Yhm, dobrze Jessico. -powiedziałam niepewnie.
-Znakomicie ! O, jest i Brian. - wykrzyknęła dyrektorka. Spójrzałam w stronę, w którą spoglądała dyrektorka.
Z czarnego Volvo wysiadał chłopak. Mógł być o rok starszy ode mnie. Szczerze? Nie wiedziałam jeszcze tak przystojnego chłopaka. Kasztanowa grzywka lekko opadała na jego przymróżone, piwne oczy. Z całą pewnością mógłabym w nich utonąć. Jego wzrok wędrował od twarzy do twarzy aż na dłużej zatrzymał się na mnie. Uśmiechnął się ukazując szereg snieżnobiałych zębów. Nie mogłam oderwać od niego oczu. Z rozmyślań wyrwał mnie głód dyrektorki.
-Brianie! Podejdz do nas. To Rosalie. -Jessica pokazała na mnie ręką. -Nasza nowa uczennica. Byłabym wdzięczna gdybyś oprowadził ją po szkole. Chłopak wysłał mi czarujący uśmiech. Nie potrafiłam powstrzymać rumieńców, które gościły juz na moich policzkach.
-Z miłą chęcią. -Powiedział Brian.
Bez chwili wahania wziął mnie za rękę i poprowadził ku szkole. Czułam że złapię z nim wspólny język.
-A więc Rosalie..
-Rose. -Przerwałam mu. -Mów mi Rose.
-A więc Rose. Będziesz w pierwszej klasie?
-Tak, yhm, chyba tak.
-Ja jestem w drugiej. -Wiec nie myliłam się myśląc ze jest o rok starszy. -Ale nie martw się, szybko znajdziesz sobie przyjaciół. -I znów posłał mi ten zniewalający uśmiech.
Brian opowiedział mi o akademii i dokładnie ją przedstawił. Jak się okazało mój pokój znajdował się na prawym skrzydle szkoły i dzieliłam go z Beatrice Morgan, której jeszcze nie dane było mi poznać. Pokój Briana na szczęście mieści się naprzeciwko mojego, wiec w nocy moglabym się do niego wymykać.. W mojej głowie szybko zawitały erotyczne myśli, które jednak prędko odgonilam. Nie mogłam sobie na to pozwolić, dopiero go poznalam. Ale gdy widzę mięśnie które tak silnie opinają jego koszulkę.. Ugh Rose ! Przywołałam się do rzeczywistości i skupiłam swą uwagę na siedzącym przede mną nastolatku. Nadal kurczowo trzymał moją dłoń. Zbliżała się pora obiadowa wiec zeszliśmy do stołówki. Powoli pomieszczenie wypełniało się uczniami. Wciąż nie mogłam uwierzyć ze mama wysłała mnie do szkoly wtrakcie wakacji. Powinnam teraz siedzieć w jakimś klubie, a nie w szkole!.Do naszego stolika pewnym krokiem podeszła dziewczyna o falistych, długich blond włosach i słodkim promiennyn uśmiechu. Nim się zorientowałam bylam juz w szczelnym uścisku dziewczyny.
-Hej, nazywam się Beatrice, A Ty musisz być Rose. Jestem Twoją współlokatorką i będę najlepszą przyjaciółką!.

I kolejny :) Mam nadzieję ze jest ok :D Wieczorem dodam jeszcze jeden :)

Przy okazji dziękuję za komentarze ogromnie miło mi się je czyta :))

Do następnego ! =)

Bad girls go to hellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz