~ Prolog ~

157 15 1
                                        

   Czas zwolnił, wręcz zatrzymał się, gdy Jinx spadała z coraz większą prędkością.

- Jinx! Nie! - głos dobiegający z góry przepełniony był bólem.

Dźwięk ten jednak zdawał się nie docierać do uszu dziewczyny. Spojrzała na bestię i wyciągnęła zawleczkę z granatu. Wydawało się, że niebieskowłosa już pożegnała się z życiem, jednak ta cały czas pamiętała o swojej przewadze. Migot, który dawniej uratował jej życie, teraz zrobił to ponownie. Jinx uciekła do wentylacji nim doszło do wybuchu.

   Pomimo swojej szybkości, na jej ciele widniały obrażenia. Pochodziły one nie tylko z racji na siłę wybuchu, ale także z wcześniej stoczonej walki. Wycieńczona kobieta usiadła, opierając plecy o ścianę kanału wentylacyjnego. Jej oddech był ciężki i nierówny. Przymknęła oczy tylko po to, by po chwili stracić przytomność.

                                   ***

   - Nie! Błagam nie! - głos Vi załamywał się od łez.

   Przestrzeń wypełniał płacz leżącej na metalowym mostku kobiety. Jej świat zdawał się skończyć, jednak czas się nie zatrzymał.

   Minęło sporo czasu nim Caitlyn zorientowała się o nieobecności ukochanej. Wiedziała, że dziewczyna zawsze była w stanie poradzić sobię sama, ale coś kazało jej się martwić.
   Chciała odnaleźć Vi, jednak nie była w stanie oderwać się od obowiązków. Kapitan Straży wysłała więc kilkuosobowy oddział na poszukiwania zaginionej.

   Kilka godzin później strażnicy nadal nie zdołali odnaleźć kobiety. Cait postanowiła samodzielnie ją odnaleźć.
   Poszła w miejsce, w którym ostatni raz widziała Vi, wątpiła, że dziewczyna gdzieś uciekła. Jeśli nie miała siły wrócić, nie miała też siły by się schować.

   Nie myliła się, odnalazła ją w wieży Hexportalu, nadal leżącą na moście.
   Jej ciało było nieruchome co przeraziło Caitlyn. Szybko podbiegła do niej i upadła na kolana. Oczy czerwonowłosej były zamknięte, oddech miała płytki.

- Vi...? - drżący głos strażniczki przełamał wszechobecną ciszę.

- Jinx - powieki dziewcziny powoli się uniosły, na co Cait odetchnęła z ulgą - ona nie żyje...

   Kapitan podniosła ją z zimnego metalu do pozycji siedzącej i położyła dłonie na jej barkach. Jej spojrzenie było utkwione w zaczerwienienionych od łez oczach ukochanej.

- Nie żyje i to moja wina...

                                   ***
 
   Drobna postać ruszyła ku końcowi metalowego tunelu. Ocknęła się zaledwie chwilę wcześniej, przez co delikatnie się zataczała, a jej kroki były niepewne.
   Zatrzymała się na krawędzi wentylacji i podpierając się o ścianę, spojrzała na zachodzące przed nią słońce.

   Nie wiedziała co będzie teraz, nie wiedziała czy uciec, czy może jednak wrócić. Jej wyobraźnia nie przestawała tworzyć różnych możliwych scenariuszy przyszłości i choć dookoła panowała cisza, w jej głowie wybrzmiewały głosy tych, których już nie było.

 
___________________________________________

 
    Witam serdecznie wszystkich, którzy dotarli do końca prologu. Mam szczerą nadzieję, że podoba was się mój styl pisania i zostaniecie ze mną na dłużej.

   Zachęcam do komentowania, zostawiania gwiazdek oraz obserwowania mojego profilu ★

xx//Marti

,,Like the first time" ~ Jinx x Ekko Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin