네번째 (Czwarty)

633 67 0
                                    

~Sehun~

Zszedłem powoli i ostrożne po schodach do piwnicy, gdzie znajdował się nasz pokój gier. Często spędziliśmy w nim czas, gdyż mieliśmy tam olbrzymi monitor i dwie konsole, na których grywaliśmy w ramach odpoczynku od pracy. Przez szklane drzwi zobaczyłem, że menedżer Tak już na mnie czekał, więc wszedłem do środka z obawą przed tym co zaraz usłyszę.

-Usiądź.-powiedział wskazując miejsce w skórzanym fotelu naprzeciwko niego.-Nie będę owijać w bawełnę, gdyż żal mi na to cennego czasu. No więc, nasi specjaliści mają podgląd na wszystkie wasze telefony, laptopy czy inne tam gadżety. Dlatego też wiemy już, że jakąś godzinę temu kontaktował się z tobą Luhan. I właśnie ja w tej sprawie się tutaj fatygowałem. Masz jakikolwiek zakaz kontaktowania się i spotykania się z tą dwójką zdrajców! Zrozumiano? To tyczy się do wszystkich chłopców, ale póki co żaden z nich nie próbował tego robić.

-Nie możecie mi zakazać się spotykać z moimi przyjaciółmi!-wykrzyknąłem oburzony i wstałem z fotelu w celu opuszczenia tego pokoju.

-Gdzie się wybierasz? Jeszcze nie skończyliśmy naszej rozmowy.

-Ja już skończyłem.-odparłem naciskając klamkę u drzwi.

-Czyli jednak muszę zastosować szantaż.-powiedziawszy to wydał z siebie dziwny, karcący dźwięk.-Jeżeli jeszcze raz odezwiesz się do Luhan'a czy Wu Yifan'a to przestaniemy wysyłać twoją pensję do szpitala w Busan...

Zatrzymałem się przed otwartymi drzwiami i nie mogłem się ruszyć z miejsca. Przed oczami miałem obraz pięknej, młodej dziewczyny o długich, czarnych włosach. Uśmiechała się do mnie.
Oh Ji Ahn tak bardzo za tobą tęsknię.

-Myślę, że się dogadaliśmy... Co nie Sehun?-powiedział to z uśmiechem na twarzy, tak jakby to co mówił sprawiało mu ogromną przyjemność.

Nie odpowiedziałem, tylko trzasnąłem drzwiami i ruszyłem w stronę mojego pokoju. Jeśli ludzie z SM Entertaiment przestaliby płacić za szpital, w którym leży Ji Ahn to dziewczyna by umarła. Nie miałem wyboru musiałem natychmiast urwać kontakt z Luhan. Chłopak znienawidzi mnie za to, ale nie mogę pozwolić umrzeć osobie, którą tak bardzo kocham.

Gdy dotarłem do pokoju, trzasnąłem drzwiami i rzuciłem się na łóżko. Wtuliłem się w jedną z poduszek, a po moim policzkach zaczęły spływać łzy.
Czemu życie jest takie niesprawiedliwe i trudne?
Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi.

-Czy coś się stało?-Tao bez pozwolenia wkroczył do pomieszczenia.

Sknąłem tylko głową na 'tak'. Chciałem aby chłopak mnie przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Dlatego też bez zastanowienia podniosłem się z materaca i podszedłem do niego. Stanąłem naprzeciwko, położyłem mu głowę na prawym ramieniu i znowu zacząłem cicho łkać. Tao był z początku zdezorientowany, ale później obiął mnie i zaczął głaskać po ramieniu, co sprawiło mi niezwykłe ciepło.

-Wszystko się ułoży... Zobaczysz.-szepnął mi do ucha.-Jeśli poczujesz się troszkę lepiej to opowiesz mi co się dzieje, dobrze?

-D-dobrze.-wydukałem i jeszcze mocnej wtuliłem się w silne ramiona Tao.

Exo Dus // Taohun |yaoi|Where stories live. Discover now