5. Nowa znajomość

200 22 12
                                    

Weszłam do szkoły jak zwykle. Przebrałam buty, zdjęłam bluzę.

Po drodze do klasy spotkałam Martynę. Ogromnie się ucieszyłam, że ją zobaczyłam.

- Hej Julka! Mam dla Ciebie pewną informację! - krzyknęła.

- Cześć! Jaką? - zapytałam z zaciekawieniem.

- Kamil się nagle przenosi do innej szkoły - odrzekła ze smutkiem.

- Aha.. wiesz mało mnie to obchodzi.. po ostatnim spotkaniu.. no wiesz. To przez niego zerwaliśmy z Marciem! - miałam łzy w oczach.

- Wybacz, już więcej nie wspomnę o Kamilu. Nie wiedziałam, że jego temat Cię tak poruszy - powiedziała czuło.

***

Byłam w klasie, siedziałam z Martyną w ławce.
Po chwili weszła Pani nauczycielka od biologii.

- Dzień dobry! Jak już słyszeliście odchodzi z naszej szkoły kolega Kamil - ciągnęła dalej -Wspominał, że przeniesie się do szkoły, w której jest większy poziom nauczania.

Miałam już tego dosyć, każdy musiał gadać o Kamilu. Złapałam się za głowę ze zdenerwowania.

- A w naszej szkole ten poziom nauczania jest mały? - krzyknął ktoś z tyłu klasy.

- Jest dosyć wysoki, nie mam pojęcia, dlaczego tak powiedział - odrzekła ze smutkiem nauczycielka.

***

Minęły już na szczęście wszystkie lekcje. Miałam ochotę iść do domu i zapomnieć o tym, co dziś wydarzyło się w szkole. Każdy musiał dziś mówić o Kamilu. Miałam już tego po dziurki w nosie!
Na złość zaczął padać deszcz. Nie wzięłam parasola, typowa ja. Zawsze zapominałam o najważniejszych sprawach.
Szłam szybkim krokiem do swojego domu.
Nagle moja noga stanęła na wielkiej kałuży. Było bardzo ślisko, prawie się przewróciłam. Jakiś chłopak złapał mnie od tyłu, abym nie upadła.

- Nic Ci nie jest? - zapytał.

- Oprócz tego, że lekko ubrudziłam sobie spodnie, na szczęście nic.

- Jestem Dawid, a ty?

Zaskoczył mnie tym pytaniem. Po chwili popatrzyłam na niego, jego brązowe oczy wpatrywały się we mnie.

- Julia, możesz mówić Julka - odpowiedziałam.

- Dasz zaprosić się na kawę, herbatę, pizzę? - zapytał.

- Okej, nie ma sprawy - odpowiedziałam z uśmiechem.

Odwzajemnił to. Jego malinowe usta, a bardziej jego uśmiech był uroczy. Ustaliliśmy, że pójdziemy na pizzę

***

Staliśmy przed pizzerią.

Po chwili weszliśmy, Dawid przepuścił mnie w drzwiach. Burknęłam mu ciche 'dzięki'.

Powiedział mi, żebym usiadła. Widziałam jak zamawia pizzę.
Nie minęła minuta i już był obok mnie, siedząc na krześle.

- Chodzisz do gimnazjum Mickiewicza w Warszawie? - zapytał.

- Tak, a ty?

- Chodzę do Fryderyka, ulicę wcześniej.

- To co Cię tu sprowadziło, że przechodziłeś tędy?

- Szłem do kolegi, ale gdy zobaczyłem Ciebie wiedziałem, że muszę Ci pomóc.

- Czyli przeszkodziłam w spotkaniu z kolegą? - zapytałam pijąc przez rurkę wcześniej zamówioną przez niego colę.

- Nie, no coś ty. Ty jesteś ważniejsza od niego.

CO?! Zrobiło mi się gorąco, wiedziałam, że się rumienię.

- Ładnie Ci w czerwonym do twarzy - puścił mi oczko.

- Taaa.. dzięki - położyłam ręce na twarzy.

- I tak Cię widzę! - zaśmiał się.

- O pizza już na nas czeka! - krzyknęłam, żeby zwrócić jego uwagę.

***

Niósł pizzę w moim kierunku. Położył ją na stole, a po chwili zapytał się mnie:

- Mogę twój telefon? Chciałbym zapisać u Ciebie swój numer telefonu - uśmiechnął się.

- Spoko - mówiłam szukając telefonu w plecaku.

Po chwili..

- Trzymaj - odrzekłam dając mu telefon do ręki.

Po chwili oddał mi komórkę. Nie miałam czasu na sprawdzanie jak zapisał swój numer. Miałam ochotę zjeść pizzę, która leżała przed moimi oczami.

- Jedzmy - uśmiechnął się do mnie.

Również się uśmiechnęłam. Ale po chwili zajadałam się pizzą. Zjadłam aż trzy kawałki! Nie wiem jak zmieściły się one w moim żołądku.

***

Zjedliśmy pizzę, czas było wracać do domu. Dawid odprowadził do domu. Podziękowałam mu, a potem pożegnaliśmy się.

- Do następnego spotkania! - powiedział całując mnie w policzek.

- Na razie! - uśmiechnęłam się i pomachałam mu ręką.

***

Byłam już w domu. Siedziałam na łóżku rozmyślając o dzisiejszym spotkaniu.

- Do następnego spotkania.. - mówiłam po cichu.

CZYLI MIAŁO BYĆ NASTĘPNE SPOTKANIE?

Szybko sięgnęłam po telefon. Wpisałam w kontakty Dawid.

- Dawid, Dawid, Dawid, nie ma - powiedziałam z zaskoczeniem.

Zaczęłam patrzeć po wszystkich kontaktach. Pojawił mi się 'Uroczy wielbiciel'. Tak, to na pewno on. Wcześniej nie miałam takiego kontaktu.

Po chwili dostałam sms-a:

"Kiedy następne spotkanie?? ;**"

I jeszcze dodał te minki, omg. Odpisałam mu szybko:

"A kiedy masz czas? :)"

Dostałam kolejnego sms-a:

" To zależy od Ciebie :*"

"Może być jutro o 15?"

"Ok, nie ma problemu"

I na tym Dawid zakończył nasze sms-owanie.

Nie wiem co on we mnie widział. Może chciał zagrać na moich uczuciach, a potem mnie odrzucić.
Na prawdę nie rozumiałam tego.

Byłam zmęczona. Położyłam się na łóżko i rozmyślałam dalej.

++++

Przepraszam. że tak długo musieliście czekać na ten rozdział, ale nie miałam weny. a tym bardziej czasu.
Nie wiem czy dalej mam pisać tą książkę.
Jeśli tak to napiszcie coś miłego w komentarzu.

Do następnego rozdziału! ;*

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 31, 2015 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

True storyWhere stories live. Discover now