Leniwie przeciągnąłem się na łóżku, gdy promienie słoneczne w końcu przebiły się przez ciemne zasłony. Ciepłe światło muskało moja twarz, wybudzając mnie ze snu. Leżałem jeszcze przez chwilę, wsłuchując się w dźwięki dochodzące z zewnątrz. Wiał wiatr, a gałęzie drzewa stukały rytmicznie w szybę okna. Za drzwiami słyszałem szuranie, jakby pozostali domownicy zbierali się właśnie w jednym miejscu.
Jeszcze moment cieszyłem się zapachem świeżej pościeli i uczuciem miękkości, jednak po chwili wstałem z łóżka. Na korytarzu panował półmrok, jedna z żarówek przy moich drzwiach nie paliła się. Po omacku wpadłem na kwiecisty wazon, jednak w porę złapałem go i ponownie ustawiłem do pionu.
Wszedłem do salonu, gdzie zebrali się wszyscy lokatorzy.
– Skoro zebraliśmy się tutaj wszyscy to może powinniśmy się sobie oficjalnie przedstawić. To nasz pierwszy dzień tutaj – zaczął wysoki mężczyzna, przejmując inicjatywę.
Zaśmiał się, delikatnie marszcząc czoło, a w jego policzkach pojawiły się urocze dołeczki. Miał na sobie zapierającą dech w piersiach, szmaragdową koszulę, która idealnie pasowała mu do oczu. Srebrny łańcuszek lśnił na jego piersi, a okulary na czubku głowy trzymały złote kosmyki włosów w uporządkowanym nieładzie.
– Racja! – Rudowłosy mężczyzna o piegowatych policzkach i workach pod oczami, pstryknął palcami niemal przed moim nosem. – Nazywam się Liam Cross.
– Miło poznać. Theodore Vasquez. – Przyłożył dłoń do piersi i lekko ukłonił się, zerkając w moim kierunku. – Ale możecie mówić do mnie po prostu Theo.
YOU ARE READING
Recursion
HorrorPowtarzalność w życiu zawsze sprawiała, że czułem się pewniej. Bezpieczniej. Gdy wiedziałem co przyniesie jutro, czego dokładnie mogę się spodziewać. Odcięci od świata zewnętrznego, każdy zostaje zdany wyłącznie na siebie. Wszystko zmieniło się, gdy...
