3

9.5K 671 173
                                    

Rano budzę się przez dochodzące krzyki z góry, więc czym prędzej wstaję z kanapy i biegnę na piętro.
- Becky? - pytam i wchodzę do sypialni.
Dziewczyna siedzi na łóżku i trzyma w dłoni kawałek szkła, z ramki, którą wczoraj rozbiła.
- Czy Ty.. o mój Boże - kucam przed nią i otwieram szeroko usta, gdy widzę kilka czerwonych kresek na jej nadgarstku, z których sączy się krew - Coś Ty zrobiła, co? Co Ci przyszło do głowy? - karcę ją i ciągnę za ramię do góry.
Prowadzę dziewczynę do łazienki i wkładam jej zakrwawioną rękę pod bieżącą, zimną wodę.
- Co jest, Becky? Dlaczego to zrobiłaś?
Becky wyszarpuje swoją dłoń z mojego uścisku i uderza mnie w twarz, czego kompletnie się nie spodziewałem.
- Pierdol się - syczy i wychodzi z łazienki, trzaskając drzwiami.
Spoglądam na swoje odbicie w lustrze i wzdycham. Zmywam smugę krwi z mojego policzka i wycieram twarz ręcznikiem. Jeśli tak zachowuje się każda kobieta w ciąży to współczuje każdemu przyszłemu ojcu.

Zostały mi dokładnie dwa dni, by przekonać Becky do rocznicy Liam'a. Jestem pewny, że się nie zgodzi, ale cóż. Muszę spróbować.
Na szczęście dziś nie musiałem iść do pracy, więc zostaję w domu i mogę odpocząć.
- O której obiad? - odzywa się Becky, wkładając do ust kolejną porcję popcornu.
- Nie mam sił robić dziś obiadu - wzdycham, a ona zamiera i wypluwa z ust wszystko co tam miała.
- Żartujesz? - prycha - Tak traktujesz swoje dziecko, co? Chcesz żeby, kurwa, umarło z głodu?!
Zamykam oczy i robię 3 głębokie wdechy.
- Uspokój się, Becky, błagam.
- Daj mi kurwa spokój! - krzyczy i wstaje z kanapy, rzucając na podłogę miskę z kukurydzą.
Oczywiście, kto musi posprzątać?
- Harold - mamroczę i siadam na podłodze, zbierając porozwalany popcorn.

Wieczorem siedzę na łóżku z notesem i długopisem w dłoni. Próbuję przypomnieć sobie wszystkie teksty, które kiedykolwiek napisałem i które zostały zniszczone. 
- Only half a blue sky. Kinda there but not quite...* - nucę pod nosem i zapisuję tekst na kartce - Cholera, jak to było.
- Co było? - pyta Becky wchodząc do sypialni w samym staniku i majtkach, dzięki czemu mogę zobaczyć w pełni jej ciążowy brzuch. 
- Nic.. Piszę - wzruszam ramionami.
- Pokaż - mówi wyciągając w moją stronę dłoń, ale kiwam przecząco głową - Pokaż to - syczy i wyrywa mi z dłoni notes, czytając tekst.
Prycha i rzuca nim o podłogę.
- Jesteś żałosny, kurwa, tak bardzo żałosny..
Jej słowa są niczym pociski. Sprawiają, że umieram w środku i mimo że nie zależy mi na jej opinii na mój temat, to usłyszeć coś takiego od kogokolwiek jest naprawdę przykre.
- Będziesz pisał do niej codziennie? Twoje piosenki są żałosne, okay? Są do dupy i nawet nie waż mi się ich nigdy śpiewać. A teraz idź na kanapę - wskazuje palcem na drzwi, a ja wstaję zrezygnowany i sięgam dłonią po notes, jednak Becky uderza mnie w dłoń.
- Nie bierz tego - warczy, mierząc mnie wzrokiem.
Muszę go wziąć, bo znów zniszczy to, nad czym męczyłem się od kilku godzin.
- Becky, to jest moje, chcę to wziąć - szepczę.
- Nie bierz tego - powtarza, ale olewam ją.
Sięgam po notes i próbuję znaleźć długopis, który zapodział się gdzieś pod łóżkiem. Kucam i nurkuje dłonią między łóżkiem, a szafką, gdy nagle Becky wyrywa mi spod pachy notes.
- Oddaj to - mówię, ale jest za późno.
Przerywa go na pół i rzuca gdzieś za siebie.
- Tyle z twoich piosenek, rozumiesz? Gówno z nich zostało - mówi ostro i podnosi notes, rozrywając go na kilkanaście części - Pierdolę te Twoje teksty.
- Becky, zostaw to! - podnoszę głos, czym zasługuję sobie na uderzenie w twarz.
Łapię się za bolący policzek i jęczę z bólu.


*tekst piosenki 'Half A Heart' 1D :) 
_______________________________________________________________
udało mi się napisać, jeej! :)
pamiętajcie o votes i piszcie jak Wam się podoba?^^ 
informuję iż Lily będzie dopiero w około 5-6 rozdziale, wiem że to trochę późno, ale na razie poznacie życie Heriego:D 

Finally [book three] || Harry Styles [PL]Where stories live. Discover now