*Trudno się podnieść po stracie, jednak jeżeli masz już u boku tą jedyną osobę nie poczujesz bólu gdy ona ci go zabierze.*

*XXX*

Pewien dzień zawsze nastąpi choć nikt nie chciał by go doświadczyć. Śmierć rodzica, właśnie to spotkało małego chłopczyka z czerwonym autkiem. Siedział na zimnym asfalcie zalewając się łzami, jednak żadna osoba nie zwróciła na niego uwagi. Wszyscy ludzie pchali się do centrum wydarzenia niczym zwierzęta kopiąc oraz popychając przy tym chłopca. Ten nie czuł bólu fizycznego chociaż napewno kolejnego dnia będzie miał siniaki, ale czy ten kolejny dzień nastąpi? Chłopiec czuł jedynie ból psychiczny ciążący mu, widział rozczłonkowane ciało kobiety która była dla niego ważna. Co musiał czuć? Jednak chłopczyk obiecał sobie jedno, nigdy nie okaże słabości przed człowiekiem.

I tak jak obiecał tak dotrzymał obietnicę przez lata. Do czasu.

*AURELIA*

Unikałam rozmowy z rodzicami, chcieli dowiedzieć się o tym jak dotarłam bez szwanku do domu, co się działo w szkole. Nie chodziliśmy do szkoły od tygodnia gdy ja nie wyrabiałam z robieniem lekcji które wysyłały nam nauczycielki na grupę szkolną. Sama nie dowierzałam co się stało, przed oczami widziałam jego czerwonego Dodga. Przerażało mnie to. Westchnęłam głośno kiedy do pokoju pewnym krokiem wszedł Ares, uważnie obserwując moją reakcje.

-Wiesz że kiedyś musimy o tym porozmawiać?-Zapytał siadając obok mnie na łóżku przez co materac lekko się zapadł, przetarłam oczy gdy chłopak uważnie obserwował mój każdy ruch. 

-Słucham o co chcesz zapytać.-Poprawiłam się na łóżku podciągając wyżej kołdrę.

-Jak wróciłaś do domu?-Przewróciłam oczami, bardzo nie chciałam o tym rozmawiać, nie chciałam im mówić o tym że jeden z terrorystów zawiózł mnie pod dom.

-Pieszo.

-Twoja szkoła jest daleko od domu.

-Po prostu uciekłam z lekcji, nie byłam nawet wtedy w szkole.-Skłamałam, wiedziałam że kłamstwo ma krótkie nogi ale nie zamierzałam opowiedzieć komukolwiek o tej sytuacji.-Daj mi spokój Ares proszę.

-Okej.-Kiwnął głową po czym wyszedł, podniosłam się z łóżka zerkając na zegarek. Dwunasta, pokręciłam z niedowierzaniem głową. Jutro jest pogrzeb wszystkich zmarłych osób przez strzelaninę. Sama nie wiedziałam czy na nią iść. Kolejny pogrzeb? Usiadłam przed toaletką patrząc na swoje odbicie brązowe włosy były w nieładzie a makijaż rozmazany, nie zmyłam go wczoraj. Dzisiaj miałam odwiedzić nagrobek babci, dawno mnie u niej nie było. Miałam już kupiony znicz. Greta zgodziła się mnie podwieść na cmentarz, i do fryzjera. Potrzebowałam zmian. Przeczesałam włosy po czym zrobiłam lekki makijaż, o mało sobie nie wydłubałam oka szczoteczką od tuszu do rzęs. Ubrałam na siebie jakieś luźne ubrania które wyglądają jakbym je miała po swoim ojcu. Wyszłam z pokoju trzymając w ręku telefon, zeszłam na dół po czym nałożyłam buty. Bez żadnego słowa wyszłam z domu przechodząc przez ulicę stanęłam obok BMW Grety czekając na nią. Już po chwili moim oczom ukazała się przyjaciółka promiennie się uśmiechając, odwzajemniłam uśmiech jednak mój nie wyszedł tak bardzo szczery jak jej, był bardziej wymuszony. Wsiadłam na miejsce pasażera patrząc jak blondynka wkłada kluczyki do stacyjki.

-Co zamierzasz zrobić z włosami?-Zapytała podekscytowana, sama nie wiedziałam. Miałam kilka pomysłów. Czarne z różowymi pasemkami na wzór Monster High, może całe czarne.-Niech zgadnę blond?

-A tu cię zaskoczę.-Dziewczyna skręciła na małą dróżkę która prowadziła na parking salonu fryzjerskiego.

-Może też coś zmienię?-Westchnęła oglądając końcówki swoich włosów.-Może pudrowe pasemka?

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 12 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Darker Side [18+]Where stories live. Discover now