Rozdział 29 - Wymiana

Zacznij od początku
                                    

Blaise nauczył się czegoś podczas ostatniej wizyty na statku. Draco bez wątpienia ucieszyłby się, słysząc to. Flota była bliżej buntu niż podejrzewali. Nawet jeśli nienawidzili czarodziejskiej reprezentacji floty, Mugole posiadali sumienie, a Amarov sprawdzał ich wytrzymałość.

🔵 🔵 🔵

Hermiona siedziała przy ozdobnym, francuskim biurku w stylu rokoko w osobistej kwaterze Amarova.

To była pierwsza wizyta w jego pokojach i pierwszy raz, kiedy dostała coś produktywnego do zrobienia. Doszła do wniosku, że przebolał początkową złość za to, że publicznie zakłóciła grę Belikova i Wallena w Jamie.

Z tej okazji pozwolono jej założyć wybrany przez siebie "więzienny strój" – dżinsowe spodnie profesora Belikova i pasującą do nich koszulę. Otrzymała także parę skarpetek i białe trampki. W końcu praktyczne obuwie. Hermiona nie miała pojęcia, co zrobiła, aby zasłużyć na te ustępstwa, ale była za nie wdzięczna. Buty oznaczały większą mobilność i mniejsze poczucie, że jest krnąbrnym dzieckiem trzymanym za karę w swoim pokoju.

Najwyraźniej Honoria była zajęta, skoro poproszono Hermionę o zastąpienie jej w roli wsparcia Amarova. Na biurku przed nią leżał list napisany naprędce przez Terrence'a Gilliese'a, brytyjskiego magnata nieruchomości, który uniknął Infekcji, przebywając w podziemnym bunkrze.

Został zmuszony do opuszczenia swojego azylu po wyczerpaniu zapasów. Plądrował magazyny znajdujące się wzdłuż nabrzeża Avonmouth, przypadkiem napotykając ludzi Amarova. Gillies poczuł się zmuszony, aby napisać do niego list, którego treść była teraz rozważana.

- Wszyscy mówili, że jest szalony, skoro buduje bunkier - skomentował Amarov – Od zawsze był kretynem, ale chociaż przygotowanym.

- Jeśli on jest szalony, bo stworzył bunkier, to wobec tego kim jesteś ty?

Amarov mrugnął do niej.

- Ekscentrykiem.

Hermiona wróciła do przeglądania listy przedmiotów, które Gilles miał do zaoferowania. Charakter pisma świadczył o jego desperacji. Chaotyczne pismo informowało, że pilnie potrzebował paliwa, aby utrzymać generatory w bunkrze.

- Nie może mieć nic, czego byśmy potrzebowali – zastanawiał się.

- Nie jestem tego taka pewna – powiedziała Hermiona – Ma przenośne urządzenie do odsalania.

- Tak? - zapytał Amarov, a jego niebieskie oczy rozbłysły zainteresowaniem. Ku jej zaniepokojeniu nagle znalazł się nad nią, z dłońmi opartymi po obu jej stronach. Na palcu wskazującym lewej ręki nosił złoty i onyksowy pierścień. Miał dzisiaj inną wodę kolońską. Nie było nieprzyjemnie. Prawdę mówiąc, od incydentu z Belikovem zachowywał się z chłodną uprzejmością i dystansem.

Odchrząknęła.

- Jeśli raporty Zabiniego dotyczące zaopatrzenia floty są tak skrupulatne, jak on twierdzi, mamy ogromną ilość tego, co Gillies oferuje, ale odsalarki są bezcenne.

- To, dlaczego z nich rezygnuje?

Hermiona przyjrzała się notatce.

- Najwyraźniej nie wie, jak się nim posługiwać.

Amarov prychnął.

- Tak jak powiedziałem - jest kretynem.

- Jeśli się uda, to będzie prawdziwy dar od losu dla floty, oznaczający koniec z niedoborem słodkiej wody - Hermiona czytała dalej - Jest w częściach, więc byłoby rozsądnie najpierw sprawdzić, czy jest sprawny, zanim pozbędziesz się jakiegokolwiek paliwa.

[T] Love in a time of a Zombie Apocalypse | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz