ROZDZIAŁ 2

31 1 0
                                    




Obudziłam się z szybko bijącym sercem i jakoś nie bardzo wiedziałam, na co dokładnie się spóźnimy. Wstyd mi było to przyznać przed moją przyjaciółką, ale musiałam ją o to w końcu zapytać

— A możesz mi przypomnieć na co dokładnie się spóźnimy?

— Ja cię chyba zamorduję... — dziewczyna była nie tyle zła, co wściekła. 

— TYLKO MNIE NIE GRYŹ — powiedziałam stanowczo. Nie zdarzało się to często, ale jednak. 

— Carreras ilegales... — Hiszpanka powiedziała te dwa słowa w swoim ojczystym języku. Chociaż mieszkała w stanach już ponad dwa lata, nadal uważała, że tyle ile umie wystarczy jej do życia tutaj. Nie chciałam męczyć Mii, więc również powiedziałam po hiszpańsku

— David Gómez estará allí, ¿verdad? — dziewczyna pokiwała głową — No es tan guapo en absoluto. 

— Ty sama chciałaś tam iść. 

— Nie  — skłamałam. David Gómez miał się tam pojawić. Mój idol a za razem chłopak, który podobał mi się już od dawna. Był tylko jeden problem – David miał dziewczynę. No i swoje BMW. Mia była ode mnie dużo ładniejsza i nawet nie łudziłam się, że David kiedykolwiek mógłby wybrać mnie z naszej dwójki. 

Pół godziny później ja i moja przyjaciółka wyszłyśmy z mieszkania. Nielegalne wyścigi były czymś na porządku dziennym w tym mieście. Oczywiście to nie tak, że policja nie reagowała na to w żaden sposób, ale w większości przypadków przymykali na to oko, nawet jeśli nie powinni. 

Szłam po chodniku lekko zamyślona. Nagle moja ubrana cała na czarno przyjaciółka straciła równowagę. Poleciała na mnie, a ja upadłam na ulicę. Zbyt późno zobaczyłam pędzące w moim kierunku auto. Czarne BMW uderzyło we mnie. 

Obudziłam się w szpitalu. Nie pamiętałam jak się tam znalazłam i z jakiej przyczyny. Nad moim łóżkiem stały trzy osoby: ciemnowłosa dziewczyna z ciemniejszą karnacją, mężczyzna w podeszłym wieku, który miał na sobie biały fartuch, oraz młody chłopak oparty o ścianę na przeciwko mnie. 

— Maddy! O Boże w końcu... — wykrzyczała dziewczyna. 

— Ciszej... Najprawdopodobniej straciła pamięć. Jak się nazywasz? — mężczyzna skierował do mnie pytanie. Ja jednak nie potrafiłam odpowiedzieć na tak proste pytanie. Jak miałam na imię? Emma? Lucy? A może Elizabeth...?

— Ja...

— Maddy. Masz na imię Maddy — powiedział spokojnie chłopak — ja mam na imię David, to jest twoja przyjaciółka Mia — wskazał na dziewczynę po mojej lewej stronie — a to jest doktor Harry. Pewnie chciałabyś wiedzieć, jak tu trafiłaś... — powiedział David wzdychając. Ja nie wiedząc co mam zrobić po prostu pokiwałam głową. Wtedy chłopak zaczął mi opowiadać historię o tym, jak potrącił mnie swoim czarnym samochodem.

Ride or WriteWhere stories live. Discover now