Obudziłam się z szybko bijącym sercem i jakoś nie bardzo wiedziałam, na co dokładnie się spóźnimy. Wstyd mi było to przyznać przed moją przyjaciółką, ale musiałam ją o to w końcu zapytać— A możesz mi przypomnieć na co dokładnie się spóźnimy?
— Ja cię chyba zamorduję... — dziewczyna była nie tyle zła, co wściekła.
— TYLKO MNIE NIE GRYŹ — powiedziałam stanowczo. Nie zdarzało się to często, ale jednak.
— Carreras ilegales... — Hiszpanka powiedziała te dwa słowa w swoim ojczystym języku. Chociaż mieszkała w stanach już ponad dwa lata, nadal uważała, że tyle ile umie wystarczy jej do życia tutaj. Nie chciałam męczyć Mii, więc również powiedziałam po hiszpańsku
— David Gómez estará allí, ¿verdad? — dziewczyna pokiwała głową — No es tan guapo en absoluto.
— Ty sama chciałaś tam iść.
— Nie — skłamałam. David Gómez miał się tam pojawić. Mój idol a za razem chłopak, który podobał mi się już od dawna. Był tylko jeden problem – David miał dziewczynę. No i swoje BMW. Mia była ode mnie dużo ładniejsza i nawet nie łudziłam się, że David kiedykolwiek mógłby wybrać mnie z naszej dwójki.
Pół godziny później ja i moja przyjaciółka wyszłyśmy z mieszkania. Nielegalne wyścigi były czymś na porządku dziennym w tym mieście. Oczywiście to nie tak, że policja nie reagowała na to w żaden sposób, ale w większości przypadków przymykali na to oko, nawet jeśli nie powinni.
Szłam po chodniku lekko zamyślona. Nagle moja ubrana cała na czarno przyjaciółka straciła równowagę. Poleciała na mnie, a ja upadłam na ulicę. Zbyt późno zobaczyłam pędzące w moim kierunku auto. Czarne BMW uderzyło we mnie.
Obudziłam się w szpitalu. Nie pamiętałam jak się tam znalazłam i z jakiej przyczyny. Nad moim łóżkiem stały trzy osoby: ciemnowłosa dziewczyna z ciemniejszą karnacją, mężczyzna w podeszłym wieku, który miał na sobie biały fartuch, oraz młody chłopak oparty o ścianę na przeciwko mnie.
— Maddy! O Boże w końcu... — wykrzyczała dziewczyna.
— Ciszej... Najprawdopodobniej straciła pamięć. Jak się nazywasz? — mężczyzna skierował do mnie pytanie. Ja jednak nie potrafiłam odpowiedzieć na tak proste pytanie. Jak miałam na imię? Emma? Lucy? A może Elizabeth...?
— Ja...
— Maddy. Masz na imię Maddy — powiedział spokojnie chłopak — ja mam na imię David, to jest twoja przyjaciółka Mia — wskazał na dziewczynę po mojej lewej stronie — a to jest doktor Harry. Pewnie chciałabyś wiedzieć, jak tu trafiłaś... — powiedział David wzdychając. Ja nie wiedząc co mam zrobić po prostu pokiwałam głową. Wtedy chłopak zaczął mi opowiadać historię o tym, jak potrącił mnie swoim czarnym samochodem.
YOU ARE READING
Ride or Write
RomanceCzy ktoś kiedykolwiek pomyślałby, że ludzi może zbliżyć miłość do samochodów? Otóż może. Ale czy to dobra podstawa dla związku? Oto historia zawodowego kierowcy i autorki słynnych książek. Oby dwoje zostali pożarci przez sławę i kochają samochody. C...