3

143 14 64
                                    

"I'd go anywhere he goes
And he says I'm so American
Oh, God, I'm gonna marry him
If he keeps this shit up
I might just be in lo-lo-, lo-lo-, lo-lo-, lo-lo-lo-lo-love"

~so american by Olivia Rodrigo~


                         !Uwaga!
Ten rozdział jest jakiś pojebany chyba

[James Potter]

Cały środowy trening myślałem nad Regulusem. Boże jak on pięknie się śmiał... Nie wiedziałem skąd takie myśli w mojej głowię. Nie mogłem ich wygonić. Gdy wychodziłem z treningu trener mnie opierdolił, że musze się skupiać. Skargi do Reggiego. To nie tak że mi się podobał, po prostu był interesujący. 

-James, co ci?-Spytał mnie Syriusz, gdy na śniadaniu gapiłem się na stół Ślizgonów. 

-A nic. Zagapiłem się-Stwierdziłem. Remus obok mnie prychnął, na moje wytłumaczenie.-Co?

-Nie nic-Zaśmiał się cicho. A temu co? 

-Ej bo zaraz dzwonek-Racja. Zostaliśmy jednymi z ostatnich w sali. Zebraliśmy się od stołu i za radą Syriusza ruszyliśmy na lekcje. Zaczynaliśmy historią. W skrócie nudy. Całą lekcje bazgrałem coś w zeszycie. Następny miałem hiszpański. Do wyboru był też Francuski, ale jako że hiszpański umiałem świetnie to wybrałem wolną lekcje. Podobnym tokiem rozumowania poszedł Syriusz, wybierając francuski. Reszta lekcji minęła ponownie. Za każdym razem gdy Regulus mijał nas na korytarzu, ja również się z nim witałem. To nic dziwnego prawda? W sam dzień imprezy większość osób gadała tylko o tym. Kto by się spodziewał? 

Z ostatniej lekcji postanowiliśmy z Syriuszem, Remusem i Peterem się zerwać pod pretekstem wyszykowania imprezy. Zaczęliśmy to robić jak już lekcje się skończyły, ale kto by się przejmował. Całość wyglądała obiecująco. Na alkohol i jedzenie każdy kogo złapaliśmy się składał. Na początku schodzili się jacyś losowi ludzie, dopiero później zacząłem ich rozpoznawać.

-Lils-Przyciągnąłem uwagę dziewczyny.-Pandora Rosier weszła.

-O nie, Potter. Nie podejdę-Zaprotestowała.

-Jak nie podejdziesz to sam się tym zajmę-Wzruszyłem ramionami.

-Nie odważysz się.

Pandora zbliżała się w naszą stronę co chętnie wykorzystałem. Wpadłem na dziewczynę.

-Przepraszam cię bardzo-Zacząłem.

-Nic się nie stało-Odpowiedziała łagodnie.

-To dobrze, ale może Lily się upewni- Wskazałem na rudą dziewczynę, która mordowała mnie wzrokiem.-Wiesz, dla bezpieczeństwa.

-Potter, wykastruje cię-Wymamrotała Lily.

-Bezpieczeństwo przede wszystkim-Stwierdziłem, olewając uwagę dziewczyny i idąc do tyłu. Oczywiście na kogoś wpadłem. Tym razem nie było to specjalnie. Nie żebym narzekał, bo wpadłem na Regulusa.

-A ty ostatnio nie za często na mnie wpadasz, Potter?-Spytał.

-A bardzo ci to przeszkadza?-skrzyżowałem ręce na torsie. 

-Tego nie powiedziałem-Stwierdził. Ciepło tu jakoś, prawda? W tej chwili Barty zawołał Regulusa.

-Reg, on się upić zdążył!

-Żegnam pana- Uśmiechnął się do mnie. 

-Do zobaczenia-Odwzajemniłem uśmiech i odprowadziłem go wzrokiem do pijanego Evana. 

ice to ice || JegulusWhere stories live. Discover now