2 Colette.

135 8 27
                                    

Biegłam przez osiedle nie mogąc ogarnąć myśli więc zdecydowałam się że pobiegam chwile na boisku.

Skierowałam się na boisko i biegłam.

Jedno kółko.

Drugie kółko.

Trzecie kółko.

Czwarte kółko.

Piąte kółko.

I szóste kółko.

Zatrzymałam się i położyłam na trawie.

Patrzyłam na chmury. Płynęły spokojnie po błękitnym niebie nie przejmując się niczym.

Sprawdziłam godzinę na telefonie.

18.00

Ożesz kurwa.

Nie zdawałam sobie sprawy że tak długo tu siedzę.

Wstałam i najszybciej jak umiałam pobiegłam w stronę domu.

Biegłam znów przez nasze osiedle zdyszana.

Minełam dom Edgara i chwile potem byłam już przed swoim.

Biegłam nie mogąc się już zatrzymać więc nieumyślnie wy ważyłam drzwi.

Stałam teraz patrząc na drzwi które leżały na podłodze.

Nagle z salonu przybiegła moja mama.

- Chryste panie Colette! - krzyknęła.

Spuściłam głowe.

- przepraszam mamo. - wyjąkałam cichutko - wiem że powinnam nad sobą panować a nie lecieć tak szybko...

Mama westchnęła i mnie przytuliła.

- wiem kochanie nie złoszcze się. Bardziej martwi mnie to że to już czwarte drzwi w tym miesiącu.

Wtuliłam się w mamę a ona zaczęła głaskać mnie po plecach.

- coś cię trapi? - spytała nagle.

Zdziwiło mnie że zauważyła.

- to nic takiego mamo. A skąd wiesz?

- zawsze jak się czymś przejmujesz to biegasz jak zwariowana.

Cóż miała rację.

Patrzyłyśmy teraz na drzwi leżące na podłodze.

- no dobra czekaj sprawdzę czy zawiasy się nie uszkodziły - oznajmiła po czym kucneła sprawdzając nawiasy z góry i z dołu.

- nie, na szczęście wszystko jest z nimi w porządku. Więc ostatnio dobre zawiasy kupiłyśmy - zaśmiała się - dobra pomożesz mi je podnieść.

Naprawiłam z mamą drzwi w jakieś 2 minuty ( miałyśmy wprawę ) i poszłyśmy do salonu.

Usiadłam na kanapie wtulając się w poduszkę z całych sił.

Uznałyśmy z mamą że coś sobie obejrzymy. Wybieralysmy jakaś godzinę aż w końcu zdecydowaliśmy się na kuchenne rewolucje.

Poszłam nam zaparzyć herbatę i wróciłam akurat jak w czółówce Gesslerowa zatrzymywała noże niczym jakiś nie wiem... Spajderołak. Znaczy się spider man XDDD

O 20 poszłam spać bo byłam wycieńczona a jutro miałam na 8.00.

Położyłam się na łóżku patrząc na mój notatnik i na moje miliardy pierdyliardy szkiców Edgara.

Zwróciłam uwagę na jeden który bardzo ładnie mi wyszedł.

Postanowiłam dać kilka tych szkiców Edgarowi.

Bardzo Nie Ciekawy Fanfik Z Brawl StarsaWhere stories live. Discover now