Mówiłam już, że Tuney nie spodziewała się popularności wśród chłopców?
A więc myliła się.
Tydzień po rozpoczęciu roku Lily oznajmiła, że przyłapała trzech chłopaków śliniących się na jej widok, pięciu na planowaniu ich wspólnej randki i - uwaga - dwunastu na opisywaniu ich pocałunku. Petunia śmiała się w głos z tego wszystkiego, jednak tak naprawdę nie było jej do śmiechu - niemal każdy Ślizgon nazywał ją dziwką.
Zresztą nie tylko Ślizgoni dawali jej w kość.
Dziewczyny na odwrót - nienawidziły jej. Petunia Evans okazała się być całkiem trudną konkurentką w kwestii podbijania serc chłopaków, ale jak na razie jej samej nie spieszyło się do jakiegokolwiek związku.
Dni jej mijały w miarę podobnie. Pobudka za sprawą aguamenti od Lily, lekcje, żartowanie na przerwach, śmianie się z żartów Huncwotów, nauka w bibliotece z Lily, namawianie Lily na randkę z Jamesem, wieczorne gry z Marlenne i Alice. Dorcas Meadowes i Mary McDonald niezbyt ją lubiły, a potyczki ze Ślizgonami były na porządku dziennym.
To, czego zazdrościli jej natomiast niemalże wszyscy w szkole, była przyjaźń z Huncwotami. Syriusz i Remus od razu ją polubili, James przez jakiś czas udawał obrażonego, a Peter w ogóle się do niej nie odzywał.
W trzecim tygodniu września kapitan gryfońskiej drużyny, Lucas Simpson, organizował nabory. Lily, Marlenne, Alice i Tuney zostały niemalże siłą zaciągnięte na nabór przez Huncwotów, a dokładniej przez Jamesa i Syriusza. Alice odpadła jeszcze zanim zdążyła wejść na boisko, bo oznajmiła, że raz próbowała latać na miotle i spadła, łamiąc sobie nadgarstek.
Po długich naborach, trwających ładne sześć godzin, bo wyszli z boiska dopiero o dwudziestej czwartej, Simpson siedział jeszcze pół nocy, rozpatrując swoje wnioski. Dlatego następnego dnia, gdyby nie siostry Evans, które przyniosły mu wodę, pewnie zemdlałby, wieszając na tablicy ogłoszeń kartkę z wynikami naborów.
Oficjalnie pragnę poinformować, iż do szkolnej drużyny Quidditcha Gryffindoru zostali przyjęci:
Obrońca: Marlenne McKinnon
Ścigający 1: Lucas Simpson
Ścigający 2: James Potter
Ścigający 3: Remus Lupin
Pałkarz 1: Syriusz Black
Pałkarz 2: Lily Evans
Szukający: Petunia Evans
- Nie, serio?! - zaśmiała się Tuney, widząc ogłoszenie. - Lily i pałkarz?! Już to widzę!
- Widziałaś wczoraj na boisku - odparowała Lily, pomagając Lucasowi wstać. - Witam kapitana!
Simspon zaśmiał się i udał się w kierunku swojego dormitorium, aby przebrać się w mundurek.
- Przypominamy mu, że dzisiaj sobota? - zapytała Lily z rozbawieniem, oglądając się za chłopakiem.
- Nie, tak ciekawiej - odparła Tuney.
- Wow, Liluś! Teraz będziesz pałkarzem?! - usłyszały za sobą znajomy głos.
- Potter. Nie. Nazywaj. Mnie. Liluś - wycedziła przez zęby Lily i odwróciła się tak, by uderzyć śmiejącą się siostrę rudymi włosami w twarz.
- Oj, Lils, daj już spokój - machnęła ręką Tuney, po czym dodała: - A wy ile już w drużynie jesteście?
- My od drugiego roku, Remiś dopiero w tym roku dołączył - odparł Syriusz, pojawiając się znikąd. - Sądzę, że Lu nawet się nie zastanawiał, czy nas przyjąć czy nie.
- To dlaczego siedział nad papierami pół nocy? - zapytała roześmiana Petunia.
- Bo zastanawiał się, czy ma siebie przyjąć - odparła Lily jak gdyby nigdy nic.
Wieczorem, po wszystkich lekcjach i po pierwszym treningu Quidditcha, Petunia wracała do zamku sama. Lily została dosłownie porwana przez Pottera, a Marlenne i Alice uciekały przed Remusem, któremu podwinęły miotłę, więc Tuney mogła sobie pospacerować po błoniach. Nagle usłyszała, jak ktoś za nią idzie.
Odwróciła się i zobaczyła Dorcas Meadowes. Brunetka opierała się nonszalancko na miotle i świdrowała blondynkę wzrokiem. W końcu prychnęła pokręciła z dezaprobatą głową.
- I co on w tobie tylko widzi? - zapytała sama siebie, patrząc w nocne niebo, po czym przybliżyła się do twarzy Tuney i syknęła: - Wiesz co? Bez ciebie było tutaj lepiej. Wszystkim. Evans była głupią kujonką, za którą uganiał się Potter i pewnie by niedługo przestał, McKinnon plątałaby się wszystkim pod nogami, a ja mogłabym mieć u niego jakąkolwiek szansę. Dodatkowo zabrałaś moją pozycję w drużynie, Evans. - Pchnęła ją, a blondynka spadła na ziemię. Meadowes pochyliła się nad nią i szepnęła: - Nienawidzę cię, Petunio Evans, i zamierzam ci utrudniać życie do samego jego końca, chyba że... - uśmiechnęła się złośliwie - ...odejdziesz z drużyny. Co ty na to?
Tuney wstała z ziemi i otrzepała pobrudzony strój, po czym powiedziała po prostu:
- Nie, Meadowes, nawet o tym nie myśl.
Wzięła miotłę i odeszła od zszokowanej spokojem panny Evans Dorcas, która zawyła z wściekłości i cisnęła swoją daleko w Zakazany Las, zanim zdołała się opamiętać.
-------------
707 słów
I znowu dosyć króciutkie, ale no dobra... przeżyjecie?
YOU ARE READING
Siostra Lily Evans
FanfictionPetunia Evans, siostra-bliźniaczka Lily, otrzymuje list z Hogwartu. Wywraca to jej życie do góry nogami, ale Tuney ma nadzieję, że zmieni to nie tylko jej życie, ale także i ją na... lepsze. Co się stanie, jeśli piętnastolatka z mnóstwem kompleksów...